W 2018 roku zapłacimy więcej za gaz. HEG narzeka na ustawę o zapasach, ale zapowiada ekspansję (RELACJA)

7 lutego 2018, 10:45 Energetyka

HEG z nadzieją patrzy na rozwój rynku gazu, w tym LNG, w Polsce, ale krytykuje nowelizację ustawy o magazynach gazu. Zapowiada ekspansję na rynku detalicznym. Chce przejąć co najmniej dwie firmy. Zapowiada podwyżkę cen surowca.

Piotr Kasprzak, prezes HEG. Fot. BiznesAlert.pl
Piotr Kasprzak, prezes HEG. Fot. BiznesAlert.pl

Baltic Pipe da bezpieczeństwo. Powinien dać także atrakcyjną cenę

Spółka Hermes Energy Group zaprosiła dziennikarzy na spotkanie w centrum prasowym Polskiej Agencji Prasowej. Było ono poświęcone podsumowaniu sytuacji w rynku gazu w 2017 roku i jego perspektyw w nowym roku.

– Kontrakty długoterminowe są uzależnione od cen ropy. Ceny te stabilnie rosną z dołka sięgającego 20 dolarów za WTI, a obecnie blisko 70 dolarów. Należy oczekiwać, że ceny gazu z Kataru i Rosji będą rosnąć – ocenił Piotr Kasprzak w komentarzu dla BiznesAlert.pl. – Natomiast koszty regazyfikacji nie należą do najniższych. Terminal nie jest wykorzystywany w sposób ciągły, a taryfa nie może być proporcjonalnie rozłożona w stosunku do wolumenu.

– Jedno to możliwość importu z terminalu LNG, a drugie to cena. To musi się opłacać – ocenił Kasprzak zapytany o możliwość wykorzystania gazoportu po jego rozbudowie z 5 do 7,5 mld m sześc. Obecną przepustowość zarezerwował PGNiG. Jego zdaniem trudno byłoby HEG zmagazynować LNG ze Świnoujścia i sprzedać na Towarowej Giełdzie Energii. – Możliwości uplasowania tego wolumenu są dla nas ograniczone, ale w perspektywie kilku lat wszystko jest możliwe – dodał. Zdaniem przedstawiciel spółki rozwój rynku LNG na świecie może poprawić sytuację.

– Im więcej źródeł i możliwości dostaw gazu do Polski, tym lepiej. Wydaje nam się, że dzięki temu ceny na rynku polskim będą niższe – skomentował projekt Baltic Pipe. – Jest to inwestycja strategiczna. One mogą być problematyczne. Widzę ryzyko, że nie zostanie ukończona w terminie. To pociągnęłoby za sobą istotne konsekwencje. Plan rządu zakłada ustawienie całego rynku gazu pod Baltic Pipe, czyli połączenie ze złożami z Norwegii, z Ukrainą, Litwą, Czechami i Słowacją.

– W tym samym czasie kończy się kontrakt z Gazpromem – ostrzegł Kasprzak. – Osiem mld m sześc., czyli przepustowość zarezerwowana przez PGNiG trzeba skądś wziąć. Oczywiście mają nastąpić inwestycje w złoża, a PGNiG ma posiadać 2,5 mld m sześc. do 2020 roku, ale trzeba zbudować także portfel kontraktów na pozostałe 5,5 mld m sześc. Zapewne dostawców nie zabraknie, ale nie wiadomo jakie będą warunki umów.

Prezes zaznaczył, że nie jest przeciwny inwestycji. Podkreśla jednak, ze jest ona realizowana w napiętym harmonogramie i istnieje ryzyko „postawienia pod ścianą” Polski w rozmowach z Gazpromem w razie porażki. – Nie kupujemy gazu od Gazpromu, przynajmniej nie bezpośrednio. Jednak im więcej graczy na danym rynku, tym lepiej. Prezentujemy nieco odmienną filozofię niż największy gracz na rynku polskim. On mówi: najpierw dywersyfikacja, potem liberalizacja. My mówimy: liberalizacja równa się dywersyfikacja i bezpieczeństwo – podsumował prezes HEG. – Uważam, że po 2022 roku przez Gazociąg Jamalski będzie nadal docierać gaz z Rosji. Warto rozmawiać o lepszych warunkach, a nie z założenia rezygnować ze współpracy.

– Nie chciałbym być w sytuacji, w której cała Europa kupuje tani gaz z Rosji, a Polacy kupują drogi gaz z Norwegii – ostrzegł Kasprzak. Zastrzegł, że nie ocenia, czy dostawy rosyjskie są bezpieczne, czy nie, ale patrzy na problem z punktu widzenia gospodarki. Jego zdaniem prawdziwym gwarantem dostaw gazu do Polski jest rewers na Gazociągu Jamalskim. – W razie przerw dostaw z Rosji to de facto stamtąd będzie płynąć gaz do Polski – dodał. Przyznał, że norweski gaz może być konkurencyjny, ale nie można o tym przesądzać bez wiedzy o zapisach kontraktów, które w przyszłości zostaną podpisane.

Dobrze w infrastrukturze, źle w regulacjach

– Wpłynięcie amerykańskiego gazowca do Świnoujścia był szczególnym faktem – ocenił prezes Piotr Kasprzak. – Fakt, że udało się zakupić ten gaz od firmy ze Stanów Zjednoczonych świadczy o znaczącym przełomie w zakresie pozyskania surowca w tej części Europy. Rewolucja łupkowa w USA nadal ma miejsce i należy spodziewać się coraz częstszych tego typu sytuacji – dodał.

Z punktu widzenia HEG kluczowe znaczenie miała rewizja ustawy o zapasach gazu. – To krok w tył w zakresie procesów liberalizacyjnych w Polsce. Nie wpływa na bezpieczeństwo dostaw, a ogranicza możliwości importu z innych kierunków niż dotychczas. Wpłynie na spowolnienie procesów wolnorynkowych. Naszym zdaniem jest sprzeczna z prawem Unii Europejskiej. 2018 rok może być okresem, kiedy coś się w tej sprawie wydarzy – zapowiedział Kasprzak. – To ustawa ograniczająca możliwość importu dla podmiotów innych, niż PGNiG.

Ważnym wydarzeniem zeszłego roku było zdaniem HEG zakończenie procedury open season na gazociąg Baltic Pipe. PGNiG zarezerwowało moc przesyłową umożliwiającą import gazu za 8,1 mld zł przez piętnaście lat. – Na pierwszym etapie HEG brał udział w procedurze. W międzyczasie zmieniło się prawo i de facto import przez Baltic Pipe zmuszałby nas do utrzymywania zapasów. Z tego powodu zrezygnowaliśmy z uczestnictwa w drugiej fazie – zdradził prezes.

Piotr Kasprzak opowiedział także o eksplozji gazociągu w Baumgarten pod koniec zeszłego roku. – To wydarzenie należy ocenić w szerszym kontekście. Zadziałały mechanizmy kryzysowe, gaz dotarł tam, gdzie nie docierał w wyniku wybuchu. W krótkim czasie, dobie od wydarzenia, ceny gazu w pobliżu wzrosły w sposób znaczący, ale potem, gdy było już jasne, że dostawy będą bezpieczne, ceny wróciły do normy. To pokazuje, że dywersyfikacja i mnogość dostaw w Europie podnosi bezpieczeństwo dostaw – podsumował.

Zdaniem prezesa HEG ważnym punktem mijającego roku było także pięciolecie Towarowej Giełdy Energii. – Wprowadzenie obliga umożliwiło rozwój tego rynku. Wolumeny handlu, obrotu i sprzedaży są coraz większe. Na to wpływa coraz większa ilość graczy na parkiecie – powiedział. HEG jest jednym z nich, ale handluje też energią elektryczną, co wspiera obligo 30 procent na handel tym towarem na TGE. – Od października zeszłego roku w ofercie HEG znalazła się także energia elektryczna – przypomniał Kasprzak.

– Rośnie zużycie gazu. Wspiera to dostępność gazu, zwłaszcza rewolucja łupkowa w USA i wzrost gospodarczy na świecie – stwierdził Piotr Kasprzak. Ważne jest także zmniejszanie zużycia węgla na rzecz gazu w USA i Chinach. – Należy analizować, czy rosnąca podaż z USA i Australii będzie w stanie przeważyć nad rosnącym popytem – wskazał. Według wyliczeń HEG także w Polsce rośnie zużycie gazu. – Wpływ na to ma duża energetyka gazowa. Głównie inwestycje PKN Orlen we Włocławku i Płocku. Coraz więcej gospodarstw zmienia źródło ogrzewania – wyliczał Kasprzak.

Ekspansja w Polsce

Według HEG zużycie gazu w Polsce wzrosło z 14,5 w 2016 roku do 15,7 procent w 2017 roku, czyli o ponad 8 procent. Spółka także notuje wzrost sprzedaży z 815 mln m sześc. w zeszłym roku do 1104 mln m sześc. rok później, to wzrost o ponad 30 procent. Dostarcza gaz do prawie 20 tysięcy odbiorców. Zanotowała z tego tytułu przychód 2,1 mld zł w 2017 roku, co oznacza wzrost o 140 procent w stosunku do zeszłego roku. HEG posiada 5 procent rynku gazu w Polsce i jest „największym niezależnym sprzedawcą”. Wskazuje, że odnotował wzrost umów z samorządami o 55 procent. W zeszłym roku miał podpisane ponad 70 umów tego typu.

– Skupiamy się na rozwoju sprzedaży detalicznej – zadeklarował Kasprzak. W 2018 roku spółka chce pozyskać 50 tysięcy nowych klientów detalicznych, dokonała rebrandingu, ma nową siedzibę przy ul. Postępu 18A w Warszawie. – Będziemy próbowali konsolidować rynek. Jest dużo podmiotów, ale przy obecnych regulacjach możliwości finansowania są w pułapce bariery rozwoju. W 2018 roku chcielibyśmy przejąć co najmniej dwa podmioty na rynku detalicznym gazu i energii elektrycznej – zadeklarował prezes HEG.

Gaz będzie droższy

– Zakładam, że w 2018 roku skumulowanych zmian sprzedawcy na pewno będzie ponad 100 tysięcy – zapewniał Kasprzak. Średnie ceny spotowe na TGE w 2016 roku to 71,66 zł za megawatogodzinę. W 2017 roku jest to już 84,79 zł za megawatogodzinę. – Do lata te ceny powinny spaść, ale jednoznacznie widać, że kończy się trend z okresu 2014-16, kiedy ceny regularnie spadały. Będzie to miało prawdopodobnie odzwierciedlenie w taryfie PGNiG OD. Zakładam, że od marca zostanie ona podniesiona – stwierdził prezes HEG. Będzie to jego zdaniem prowadziło do wzrostu cen na TGE. – Nowe inwestycje infrastrukturalne może mieć zaś przełożenie na taryfy sieciowe Gaz-System i PSG, co wpłynie na rachunki końcowe – dodał.

Jakóbik: Spór terytorialny z Danią nie zaszkodzi Baltic Pipe