4 regiony, które przysporzą kłopotów koncernom naftowym

19 stycznia 2016, 13:30 Energetyka

Koncerny wydobywcze wydadzą 30 mld dol. na zamykanie nierentownych złóż

Z powodu niskich cen ropy koncerny wydobywcze będą rezygnować z eksploatacji najtrudniejszych i najbardziej kosztownych złóż. Na pierwszy ogień pójdą złoża znajdujące się pod dnem morskim, których eksploatacja jest znacznie trudniejsza i droższa niż w przypadku złóż lądowych.

W ciągu 5 lat koncerny wydobywcze będą musiały zamknąć ok. 1500 platform morskich, przede wszystkim w rejonie Zatoki Meksykańskiej, Morza Północnego, Zachodniej Afryki i Południowo-Wschodniej Azji. Koszt takiej operacji przekroczy 30 mld dol. – szacują eksperci Boston Consulting Group.

4 rejony ropa

– Wyzwaniem jest nie tylko skala inwestycji niezbędnych do zamknięcia i zabezpieczenia tych złóż. Prawdziwym problemem jest to, że większość globalnych koncernów naftowych po prostu nie wie, jak takie operacje się przeprowadza – mówi Philip Whittaker, dyrektor w zespole energetycznym Boston Consulting Group w Londynie. – Inżynierowie woleli pracować przy prestiżowych projektach na etapie poszukiwań i eksploatacji. Zamykanie złóż było traktowane jako zadanie drugiego sortu – mówi Whittaker. Wyjaśnia, że dotychczas firmy wydobywcze nie zajmowały się zamykaniem złóż, tylko sprzedawały je innym, wyspecjalizowanym podmiotom, które potrafiły przedłużyć ich żywotność o kilka lat i zarabiały na sprzedaży wydobywanego w tym czasie surowca. Proces był tak zaawansowany, że w Zatoce Meksykańskiej szyby naftowe przejmowało po kolei czterech właścicieli.

Problem w tym, że przy obecnych cenach ropy naftowej liczba chętnych na zużyte i szczególnie trudne złoża dramatycznie się skurczyła, a globalne koncerny nie mają kompetencji do tego, żeby wyeksploatowane pokłady zamykać. Czeka je kosztowna lekcja.

Szansa dla polskich koncernów wydobywczych

Jacek Libucha, BCG Warszawa. Trudny czas dla globalnych gigantów to szansa dla mniejszych graczy

Z globalnej perspektywy polskie koncerny wydobywcze nie są dużymi graczami, ale właśnie teraz mogą otwierać się ciekawe możliwości rozwoju. Kiedy giganci wycofują się z eksploatacji złóż, polskie firmy mogą – samodzielnie lub w kooperacji z wyspecjalizowanymi partnerami – po atrakcyjnych cenach przejmować najbardziej perspektywiczne inwestycje. Znamy już dość dobrze jeden z tych regionów – Lotos i PGNiG uczestniczą już w eksploatacji złóż w Norwegii. Doświadczenie i ekspertyza polskich graczy stanowi dobrą ofertę dla partnerów, którzy chcą podejmować wspólne inwestycje w złoża na późnym etapie cyklu eksploatacji.