Afera z turbinami na Krymie wpłynie na relacje Niemiec z Rosją. Zagrożenie dla Nord Stream 2?

24 lipca 2017, 07:30 Alert

Montaż należących do Siemensa turbin w elektrowniach na okupowanym przez Rosję Krymie może mieć negatywny wpływ na stosunki polityczne między Berlinem a Moskwą. Zdaniem rosyjskich mediów takie wypowiedzi są „niefortunne” w kontekście budowy gazociągu Nord Stream 2, co mnoży problemy wokół realizacji projektu.

Angela Merkel i Władimir Putin. Fot. Kremlin.ru
Angela Merkel i Władimir Putin. Fot. Kremlin.ru

– Po raz kolejny Rząd Federalny przypomniał rosyjskim władzom o gwarancjach i wskazał, że tak poważne naruszenie sankcji może ponownie utrudnić stosunki niemiecko-rosyjskie – informuje Bild am Sonntag, powołując się na oświadczenie niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych.

Rzecznik resortu stwierdził również, że Berlin ostrzegał Moskwę o niedopuszczalności naruszania sankcji, którymi są objęte dostawy niemieckiego sprzętu na Krym oraz „o nielegalnych” działaniach rosyjskich spółek. Zdaniem niemieckiej gazety obietnicę przestrzegania sankcji szef niemieckiego MSZ Sigmar Gabriel otrzymał osobiście od prezydenta Rosji Władimira Putina.

Nord Stream 2 zagrożony?

Zdaniem rosyjskiego portalu Neftegaz.ru tego rodzaju wypowiedzi w kontekście budowy gazociągu Nord Stream 2 są „bardzo niefortunne”. Jak zauważa medium, w ostatnim czasie realizacja projektu spotyka się z coraz większymi trudności, wymieniając przy tym nowe wymogi stawiane przez Szwecję, które Neftegaz.ru określa mianem „absurdalnych”. W połowie lipca Sztokholm poinformował, że przed wydaniem ostatecznej zgody na budowę gazociągu chce gwarancji, że zostaną zapewnione środki na ewentualny demontaż Nord Stream 2. To z kolei może podnieść koszty projektu. Według rosyjskiego portalu czas eksploatacji tego rodzaju gazociągów wynosi ok. 50 lat, a plany, których domagają się Szwedzi, sporządza się pod koniec tego okresu, tak aby uwzględnić wykorzystanie najnowszych technologii. Neftegaz.ru zwraca również uwagę na możliwość wprowadzenia przez Stany Zjednoczonych kolejnych sankcji, które dotknęłyby Nord Stream 2. Europejskie spółki mogą zostać ukarane za współpracę z rosyjskim sektorem energetycznym, w tym za udział we wspomnianym projekcie. Obecnie zatwierdzone przez Senat sankcje są rozpatrywane przez Izbę Reprezentantów.

Rosjanie: Siemens przegra

Odnosząc się do afery z turbinami Siemensa, Neftegaz.ru stwierdził, że strona rosyjska zbyt wcześnie odwołała z funkcji dyrektora spółki Siłowyje Maszyny Romana Filipowa (spółka posiada 35 procent udziałów w joint venture Siemens Gas Turbines Technologies, które wyprodukowało wspomniane turbiny. Miały być one przeznaczone dla elektrowni w Tamanie, a ostatecznie bez wiedzy Siemensa trafiły do elektrowni na okupowanym przez Rosję Krymie. Siemens zamierza przed sądem dochodzić swoich praw – przyp. red.). Według przeprowadzonej przez rosyjski portal sondy ponad 90 procent ankietowanych stwierdziło, że Siemens nie wygra przed sądem, a Zachód wykorzysta tę sytuację do wzmocnienia sankcji.

Niemcy – sojusznik Gazpromu

Warto zaznaczyć, że od samego początku Berlin opowiada się za realizacją Nord Stream 2, twierdząc, że jest to projekt ekonomiczny. Jednym z jego najbardziej zagorzałych zwolenników jest były minister energii, a obecnie szef niemieckiej dyplomacji Sigmar Gabriel, który wielokrotnie dawał temu wyraz. W wydanym w połowie czerwca wspólnym oświadczeniu z kanclerzem Austrii Christianem Kern skrytykował decyzję o możliwym zaostrzeniu sankcji przez Stany Zjednoczone. Ich zdaniem głównym celem takiego działania jest „sprzedaż amerykańskiego LNG i usunięcie rosyjskich dostaw gazu ziemnego z europejskiego rynku” oraz „zapewnienie miejsc pracy w przemyśle wydobywczym gazu i ropy USA”. Tego typu argumentacja jest powtórzeniem rosyjskiej narracji, którą rozpowszechniają tamtejsze media.

Należy także zwrócić uwagę na postawę kanclerz Angeli Merkel. Komisja Europejska chce uzyskać od państw członkowskich mandat do rozmów w sprawie podstawy prawnej dla budowy kontrowersyjnego gazociągu. Bruksela ma pewne wątpliwości co do zgodności tego projektu z unijnym prawodawstwem i co do tego, czy jej morski odcinek powinien podlegać unijnej jurysdykcji. W połowie czerwca kanclerz Merkel stwierdziła, że jej zdaniem Komisja nie potrzebuje osobnego mandatu do rozmów z Rosją o swoich zastrzeżeniach względem budowy gazociągu Nord Stream 2. Wypowiedź zarówno przedstawiciela niemieckiego resortu energii, jak i kanclerz wpisuje się w retorykę stosowaną przez Gazprom i konsorcjum Nord Stream 2 AG, które nie widzą potrzeby rozmów z Komisją na temat uregulowania kwestii prawnych związanych z budową rurociągu. Według nich morski odcinek gazociągu nie podlega zapisom trzeciego pakietu energetycznego.

Rosyjskie media oskarżają Polskę o bojkot Nord Stream 2

Neftegaz.ru zauważa, że projekt Nord Stream 2 jest realizowany mimo afery z turbinami. Przeszkodą nie jest także brak zgody Unii Europejskiej oraz państw, przez których terytorium ma przebiegać planowana magistrala. Jednocześnie portal zwraca uwagę, że już wcześniej europejska opinia publiczna próbowała zbojkotować budowę gazociągu. W tym kontekście w publikacji wskazano na polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, któremu udało się „zburzyć konsorcjum Nord Stream 2 AG”. Warto zaznaczyć, że nie jest to prawda. Polski organ wyraził jedynie swoje zastrzeżenia, twierdząc, że utworzenie konsorcjum może wpłynąć na ograniczenie konkurencji. Nie podjął jednak decyzji w tej sprawie. W następstwie spółki będące udziałowcami konsorcjum wycofały złożone przez siebie dokumenty. Ostatecznie Gazprom pozostał jedynym akcjonariuszem Nord Stream 2 AG, a dotychczasowi uczestnicy konsorcjum zapewnili finansowanie połowy kwoty wartego ponad 9 mld euro projektu.

Nord Stream 2

Pierwszy gazociąg z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie – Nord Stream – został oddany do eksploatacji w 2012 roku. Jego przepustowość wynosi 55 mld m3 rocznie. Po budowie drugiego gazociągu po dnie Bałtyku do niemieckiego wybrzeża będzie przesyłane 110 mld m3 rosyjskiego gazu. Nord Stream 2 może zagrozić rozwojowi rynku w regionie i potencjalnej konkurencji w postaci dostaw z nowych, nierosyjskich źródeł. Ponadto może pozbawić Polskę oraz Ukrainę roli państw tranzytowych w dostawach paliwa z Rosji.

Bild/Neftegaz.ru/Piotr Stępiński