Finał sporu o gazociągi Ukrainy w lutym. Cień Nord Stream 2 pada na arbitraż

20 lutego 2018, 07:00 Alert

Według agencji Platts jeszcze w lutym może dojść do rozstrzygnięcia sporu między ukraińskim Naftogazem a rosyjskim Gazpromem. Od niego zależeć będzie przyszłość sektora gazowego Ukrainy, a z nią, stabilność wschodniego sąsiada Polski, który stracił Krym i zmaga się z rosyjską agresją na wschodzie kraju.

Spawanie gazociągu. fot. Gazprom
Spawanie gazociągu. fot. Gazprom

Arbitraż w sprawie dwóch umów

Spór dotyczy umowy gazowej z 2009 roku. Sąd wydał już orzeczenie w sprawie zapisów o dostawach gazu na Ukrainę, które narzuciło na Naftogaz obowiązek kupna 4 mld m sześc. rocznie od Gazpromu do 2019 roku, a na rosyjską spółkę rewizję ceny na korzyść Ukraińców i uniezależnienie jej od wartości ropy naftowej na korzyść indeksu giełdy niemieckiej.

Do końca lutego ma rozstrzygnąć sprawę kontraktu tranzytowego. Od tego rozstrzygnięcia będzie zależało ile gazu będzie w przyszłości płynąć przez ukraińskie gazociągi, a zatem również ich rentowność w obliczu oczekiwań modernizacji i atrakcyjność dla zagranicznych inwestorów, których w gronie zainteresowanych według deklaracji strony ukraińskiej jest już ponad dziesiątka.

Ponadto, Naftogaz domaga się 16 mld dolarów od Gazpromu z tytułu „niedopłaty” za przesył przez Ukrainę. Jeśli Ukraińcy wygrają w sądzie, będą mieli więcej środków na zakupy gazu, z czym mogą mieć problem w razie zatrzymania pomocy z Zachodu w wyniku spowolnienia reform sektora oczekiwanych przez pożyczkodawców, jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Z kolei los reform także zależy od wyroku sądu arbitrażowego, bo porażka Naftogazu w sądzie może oznaczać nawet bankructwo firmy wobec eskalujących żądań Gazpromu, a to z niej zostanie wydzielony niezależny operator gazociągów Magistralne Gazowody Ukrainy.

Rozstrzygnięcie losu ukraińskich gazociągów

Od losu arbitrażu zależeć będzie też zaangażowanie Gazpromu w dostawy przez Ukrainę. W przeszłości deklarował, że po zakończeniu umowy tranzytowej w 2019 roku zaprzestanie dostaw przez Ukrainę na korzyść planowanego gazociągu Nord Stream 2 do Niemiec.

Między innymi wskutek starań strony niemieckiej Rosjanie deklarują obecnie, że chcą utrzymać minimalny poziom dostaw przez gazociągi ukraińskie. W przeszłości mówili o 10-15 mld m sześc. rocznie, co nie gwarantowałoby rentowności systemu przesyłowego. Obecnie ten wolumen nie jest ustalony, choć Niemcy przekonują krytyków Nord Stream 2 jak Polska, że gwarancje Rosjan uchronią Ukrainę przed negatywnymi skutkami budowy spornego gazociągu.

Póki co dostawy przez Ukrainę sięgnęły w 2017 roku sześcioletniego rekordu na poziomie 94 mld m sześc. rocznie. Ukraińcy chcieliby, aby punkty odbioru gazu z Rosji zostały przeniesione z zachodniej na wschodnią granicę kraju, dzięki czemu zachodni inwestorzy mogliby handlować surowcem na ukraińskim rynku jako części europejskiego i bez obaw zainwestować w gazociągi przesyłowe. Naftogaz prowadzi już na ten temat wstępne rozmowy poprzedzające przetarg na udziały. BiznesAlert.pl informował, że w rozmowach biorą udział także Polacy.

Inwestorzy mogą się jednak obawiać działań Rosji po uruchomieniu Nord Stream 2 i południowego Turkish Stream zaplanowanym na 2019 rok. Polska ostrzega, że ten pierwszy gazociąg może pozwolić Rosji na większą niezależność od gazociągów Ukrainy i nowe, agresywne działania. Rozstrzygnięcie sporu arbitrażowego może przybliżyć strony do porozumienia, które ustabilizuje sytuację.

Ukraina wpuści Zachód do gazociągów. Polacy biorą udział w rozmowach

Spór o Nord Stream 2

Deklaracje strony rosyjskiej są mieszane. Wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew powiedział podczas styczniowej konferencji w Wiedniu, że „nikt nie chce wysuszyć całkowicie ukraińskiego korytarza, ale to, ile gazu tamtędy będzie płynąć, będzie zależało od warunków ekonomicznych”. – Wielu klientów chce sprowadzać gaz nowymi korytarzami, nie przez Ukrainę – przekonywał. Podczas konferencji bezpieczeństwa w Monachium minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow przekonywał, że ze względu na fakt, iż szlak dostaw przez Nord Stream 2 jest o 2000 km krótszy od tych przez Ukrainę, eksport do Europy z użyciem nowego gazociągu będzie „co najmniej dwa razy” tańszy. – Jestem pewien, że te argumenty zostaną uwzględnione przy finalnych decyzjach krajów sąsiadujących z Niemcami – stwierdził. Jego zdaniem jest to wybór między ideologią a ekonomią.

Polska ostrzega, że zgoda na Nord Stream 2 ugruntuje pozycję Gazpromu w regionie i zagrozi stabilności Ukrainy. Przypomina, że rozwój rosyjskiego eksportu może być kontynuowany z użyciem istniejących szlaków. Niemcy przekonują, że nowy gazociąg z Rosji to przedsięwzięcie czysto ekonomiczne, a Rosjanie zapewnią minimalne dostawy przez Ukrainę.

Platts/OilCapital.ru/Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Od rozstrzygnięcia na Ukrainie zależy polska polityka wschodnia w gazie