Czy atak na ambasadę Iranu w Jemenie był przypadkowy?

7 stycznia 2016, 16:40 Alert

(Reuters/Rbc.ru/Piotr Stępiński)

Bombardowanie stolicy Jemenu ma na celu zniszczenie wyrzutni rakiet bojowników Huti, którzy w październiku 2014 r. przejęli kontrolę nad miastem. Poinformował o tym oficjalny przedstawiciel koalicji, na której czele stoi Arabia Saudyjska – generał brygady Ahmed Asseri.

Jego zdaniem Huti wykorzystują budynki cywilne do rozmieszczenia wyrzutni. Dodał, że koalicja zbada zarzuty Iranu o tym, że w wyniku prowadzonych działań uszkodzony została jego ambasada, a rannych zostało kilku ochroniarzy.

Jak informowała wcześniej agencja Reuters, Teheran oskarżył Arabię Saudyjską o dokonanie nalotu bombowego na irańską ambasadę w stolicy Jemenu – Sanie.

– Arabia Saudyjska jest odpowiedzialna za zniszczeniu budynku ambasady oraz za zranienie członków personelu – powiedział cytowany przez telewizję IRIB rzecznik prasowy irańskiego ministerstwa spraw zagranicznych Hossein Jaber Ansari.

Jednakże świadkowie wydarzeń nie potwierdzają tych informacji. Według relacji korespondenta Associated Press w stolicy Jemenu budynek ambasady nie nosi żadnych, widocznych uszkodzeń.

Składająca się z dziewięciu państw arabska koalicja, od marca 2014 r. atakuje rebeliantów w Jemenie. W połowie grudnia pomiędzy stronami konfliktu doszło do zawieszenia broni, które 2 stycznia zostało zakończone przez Rijad.

Cała sytuacja ma związek z protestami przeciwko straceniu lidera szyickiej mniejszości w Arabii Saudyjskiej Nimra al-Nimra. W ich wyniku, w Teheranie uczestnicy masowej demonstracji wdarli się do ambasady tego kraju powodując szkody materialne, po czym zostali siłą wyprowadzeni przez służby porządkowe. Do analogicznego wydarzenia doszło w saudyjskim konsulacie generalnym znajdującym się w irańskim Mashhad. W odpowiedzi Rijad, a następnie Bahrajn podjęły decyzję o zerwaniu stosunków dyplomatycznych z Teheranem.

– Obok elementów religijnych tym razem bardzo ważna jest rosnąca rywalizacja tych dwóch państw na globalnym rynku ropy. Na tym rynku, przez ostatnie lata, Iran – wskutek sankcji państw zachodnich był prawie nieobecny. Ogromny potencjał naftowy tego państwa nie mógł być wykorzystany, kraj ten był też odcięty od zachodnich technologii, nauki i kapitału. Dziś, po zniesieniu sankcji (być może tylko tymczasowym), Iran chce wrócić na rynek światowy. Oczywiste jest, że napotyka blokadę Arabii Saudyjskiej, która dostrzega zagrożenie dla swojej pozycji lidera rynku ropy. Według ocen analityków Iran w ciągu roku może zwiększyć wydobycie ropy o milion baryłek dziennie, co negatywnie odbije się na światowej cenie surowca, bo nadpodaż znacznie wzrośnie – pisała na łamach BiznesAlert.pl Teresa Wójcik.

Czytaj:

Kolejne państwa zrywają stosunki dyplomatyczne z Iranem

RAPORT: Bóg i ropa. Narastający spór mocarstw na Bliskim Wschodzie