FT: Azja będzie światowym liderem transformacji energetycznej

24 stycznia 2019, 07:01 Alert

Ceny wytwarzania energii słonecznej i wiatrowej są coraz niższe. W tym momencie trzeba za nią zapłacić najmniejszą stawkę, od czasu, kiedy źródła te pojawiły się na rynku. Jednak jak zauważa Nick Butler na łamach dziennika Financial Times, transformacja energetyczna przebiega wolno.

Xinhua round-up 17.07.13

Międzynarodowa Agencja Energii (MAE), w swoim najnowszym raporcie przewiduje, utrzymanie się trendu spadku cen energii z OZE, na poziomie 20-50 dolarów za 1 MWh. Oznacza to, że „zielona” energetyka może konkurować z tą konwencjonalną, a sam rynek OZE nie potrzebuje już takich subwencji jak kiedyś.

Ropa naftowa, gaz oraz węgiel pokrywają obecnie około 80 procent zapotrzebowania na energię na świecie. Wiele analiz wskazuje, że ich udział będzie malał, ale powoli. Jednocześnie w ciągu najbliższych 20 lat OZE pokryją około 15 procent zapotrzebowania na energię w skali świata. Nie jest to tempo imponujące, zważywszy na postawione przed nami ambitne cele klimatyczne oraz presję związaną z szybką redukcją emisji gazów cieplarnianych.
Nick Butler wskazuje, że wyzwaniem dla transformacji energetycznej pozostają obecnie same inwestycje i ich opłacalność dla branży. Największe firmy energetyczne mają wysokie zyski pomimo niestabilności cen energii. Stopy zwrotu są bezpieczne, a branża dostosowała się do niskich cen ropy i gazu. Wiele dużych firm nadal prowadzi duże projekty inwestycyjne. Nick Butler stwierdza, że dla inwestorów wybór jest oczywisty. Pola naftowe i gazowe to duże inwestycje zapewniające zdecydowanie większe zyski, nawet przy stopie zwrotu na poziomie 15 procent
Bardzo wyraźna jest również szeroka promocja zeroemisyjności. Jednak – jak wskazuje Financial Times – 95 procent realizowanych inwestycji dotyczy sektorów ropy i gazu. Projekty związane z energią słoneczną i wiatrem są znacznie mniejsze – w wielu przypadkach nie spełniają progów istotności, które zwykle ustalają firmy.

Kolejnym wskazywanym problemem dla inwestorów jest rozdrobnienie sektora odnawialnych źródeł energii, ponieważ tysiące małych firm skupia się raczej na jednym rynku geograficznym.

Po trzecie wydawałoby się, że rozwój technologii i jej różnych rodzajów ma wyłącznie pozytywne znaczenie dla gospodarki. Jak zauważa Butler jest to niezaprzeczalny fakt, ale z punktu widzenia inwestycyjnego nawet najbardziej zaangażowany inwestor ma problem z ulokowaniem pieniędzy. Nie wiadomo, które technologie w przyszłości będą najbardziej dochodowe, a jednocześnie powstają ciągle nowe.

Najszybszy rozwój OZE i inwestycji w ten sektor można dostrzec w azjatyckich krajach rozwijających się. Chiny są tutaj liderem ze względu na obecną politykę rządu w Pekinie, który dąży o rozwoju różnego rodzaju gałęzi gospodarki. Chiny chcą stać się globalną potęgą przemysłową. Państwo środka już w tym momencie dominuje w produkcji paneli słonecznych, turbin wiatrowych i akumulatorów. Wobec braku poważnej konsolidacji sektora odnawialnych źródeł energii w Europie i Stanach Zjednoczonych, możemy wkrótce dojść do wniosku, że ogólnoświatowe przejście na gospodarkę o niższym zużyciu węgla jest projektem prowadzonym głównie przez Azję.

Financial Times/Patrycja Rapacka