Baca-Pogorzelska: Bezpieczeństwo energetyczne w statucie. I gwarantuję Ci, że Ci nie odpuszczę…

31 maja 2017, 07:31 Energetyka

– Tauron nie będzie miał w statucie zapisów o byciu gwarantem bezpieczeństwa energetycznego państwa. Takie zapisy mają już PGNiG, PGE i Energa. Podobnego zapisu domaga się Enea. Uda się? – zastanawia się Karolina Baca-Pogorzelska z Dziennika Gazety Prawnej.

Rozbudowa Elektrowni Opole. Fot. PGE
Rozbudowa Elektrowni Opole. Fot. PGE

Wydawało się, że Skarbowi Państwa kontrolującemu krajowe spółki energetyczne udało się pozyskać koalicję do statutowych zmian w Tauronie. Tymczasem ok. 40 proc. głosów (liczę już z głosami KGHM, który też jest przez Skarb Państwa kontrolowany) to za mało, by powalczyć o tak znaczące zmiany. Znaczące zarówno dla samej spółki, jak i dla jej inwestorów. Czym bowiem jest ten dumnie brzmiący gwarant bezpieczeństwa energetycznego kraju? Niczym innym jak firmą, którą można władować na każdą minę w energetyce bez względu na koszty. Bo skoro ma gwarantować bezpieczeństwo, to ma działać i zapewniać produkcję prądu, a nie przynosić zyski – w największym uproszczeniu mówiąc. A jak nie ma zysków, nie ma też dywidendy. Dlatego zapędy głównego akcjonariusza nie podobają się inwestorom mniejszościowym. I jakoś w Tauronie nie udało się ich przekonać do racji wagi państwowej.

W przyszłym tygodniu ma zostać zwołane walne Enei. Jak łatwo się domyślić, także tam w projekcie uchwał znajdzie się propozycja zmian w statucie firmy dotycząca gwarancji bezpieczeństwa energetycznego kraju. W Enei Skarb Państwa ma 51,5 proc. udziałów i tyle samo głosów. Jednak na walnym do statutowych zmian potrzeba 75 proc. głosów „za” obecnych na głosowaniu. Tu zapewne Skarb Państwa będzie mógł puścić oko do PZU TFI (ma 10,1 proc.). Ale rozgrywka może być ciekawa do ostatniej chwili.

Niemniej jednak jestem przekonana, że w Tauronie państwowy akcjonariusz nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Może będzie drugie podejście, może trzecie… Choć na razie Tauron wychodzący powoli na prostą i budujący nowy blok w Jaworznie i tak ma nikłe szanse na to, by wpakować się w jakikolwiek nowy, strategiczny projekt – mniej lub bardziej sensowny. Przypomnę tylko, że np. nie brał on udziału w akcji „wszyscy ratują Polimex-Mostostal” (w sumie potrzeba było 75 mln zł), nie był też brany pod uwagę w pierwotnej wersji konsorcjum, które miało przejmować energetyczne aktywa EDF w Polsce (ostatecznie za 4,5 mld zł przejmuje je sama PGE). Zwyczajnie bowiem nie miał pieniędzy.

Ale… no właśnie. Teraz będzie je miał. 1 czerwca Tauron zaprosił bowiem na konferencję do Jaworzna „w związku z budową bloku Jaworzno III”. Wiewiórki donoszą, że to ważny moment – będzie podpisanie umowy inwestycyjnej dla tego budowanego bloku węglowego, który ma być gotowy pod koniec 2019 r. Inwestorzy oczywiście będą państwowi. Większym ma być PFR, mniejszym inny państwowy fundusz. Wyłożą w sumie kilkaset mln zł. Warto jednak przypomnieć, że budowa Jaworzna III to koszt ok. 6 mld zł, więc nie wydaje mi się, by Tauron w obecnej sytuacji – także finansowej – musiał wchodzić w rolę gwaranta bezpieczeństwa energetycznego państwa (choć gdyby taki zapis w statucie miał wcześniej, dużo łatwiej byłoby mu wytłumaczyć przejęcie kopalni Brzeszcze…).

PGE i Energa, które w statucie zapisy o gwarantowaniu bezpieczeństwa mają od grudnia jakoś z tym żyją – dokapitalizowały Polską Grupę Górniczą, gdy ta przejmowała kopalnie Katowickiego Holdingu Węglowego, ratowały Polimex-Mostostal, PGE repolonizuje elektrownię w Rybniku i kilka ciepłowni i na razie wszystko działa. Może więc ta zmiana statutowa to tylko straszenie Czarnym Ludem…?