Baca-Pogorzelska: O ciepło musimy jeszcze powalczyć

12 września 2018, 07:30 Energetyka

W środę w Brukseli kolejny etap negocjacji dotyczący wsparcia kogeneracji, które kończy się w tym roku. O ile sama zgoda na dalszą pomoc publiczną dla jednoczesnego wytwarzania energii elektrycznej i cieplnej nie jest zagrożona, tak pytaniem jest, na jakich warunkach zostanie udzielona – pisze Karolina Baca-Pogorzelska, dziennikarka Dziennika Gazety Prawnej.

W drugiej połowie września ma trafić do konsultacji projekt ustawy, która pozwoli na dalsze wspieranie kogeneracji i która musi być notyfikowana w Brukseli. Tomasz Świetlicki, dyrektor departamentu Elektroenergetyki i Ciepłownictwa w ministerstwie energii powiedział we wtorek na forum ciepłowników w Międzyzdrojach, że uwagi sektora do nowych przepisów zostały uwzględnione, ale w jakim zakresie – to okaże się dopiero podczas konsultacji. Podczas kuluarowych rozmów na konferencji jasne było, że to jeden z priorytetowych tematów. Ale nie ma się co dziwić.
 Urząd Regulacji Energetyki (URE) opublikował raport dotyczący kondycji energetyki cieplnej. Zawiera on niezwykle ciekawe dane świadczące o coraz trudniejszej kondycji firm ciepłowniczych.

Według URE w 2017 r. zanotowano wzrost zarówno przychodów, jak i kosztów sektora ciepłowniczego odpowiednio o 1,6% i o 4,9% w stosunku do roku ubiegłego. Oznacza to spadek rentowności firm dostarczających ciepło, które stanowią kluczowy element rządowej strategii walki ze smogiem. Zjawisko spadającej rentowności branży ciepłowniczej będzie mieć charakter systemowy. URE podkreśla, że: „Ceny ciepła wytwarzanego z węgla kamiennego są istotnym elementem kształtowania poziomu przychodów sektora ciepłowniczego oraz obciążeń odbiorców ciepła ze względu na dominującą rolę tego paliwa w wytwarzaniu ciepła w kraju”. Te drugie zaczynają jednak dominować ze względu na wzrost kosztów „czarnego złota” oraz uprawnień do emisji CO2, które sięgnęły rekordowego poziomu 20 euro.

Wynik finansowy brutto przedsiębiorstw ciepłowniczych ukształtował się w 2017 r. na poziomie 1,27 mld zł i był o 30 proc. niższy niż rok wcześniej. Obniżenie wyniku finansowego wiąże się również ze spadkiem rentowności przedsiębiorstw ciepłowniczych. Wskaźnik rentowności w 2017 r. ukształtował się na poziomie (+) 6,71% i obniżył się o prawie 3 punkty procentowe w porównaniu do 2016 r.

– Zmian dla sektora jest dużo, ciepłownictwo zostało dostrzeżone w resorcie energii, przed nami duże wyzwania, musimy się zmieniać i trzymać kciuki za negocjacje „pakietu zimowego”, dla nas też ma on ogromne znaczenie – powiedział Wojciech Dąbrowski, prezes PGE Energia Ciepła. – Węgiel jest i długo będzie naszym podstawowym paliwem, chcemy się dostosowywać do polityki klimatycznej, ale jako Polska potrzebujemy więcej czasu. Dekarbonizacja w 2050 r. nierealna – dodał. Z kolei o tym, jak ważne jest wsparcie dla kogeneracji mówił Paweł Sałek, doradca prezydenta RP przypominając jednocześnie, że propozycje limitu emisji CO2 na poziomie 550 g/kWh nie są nowością, bo to te same pomysły, które przedstawiał EBI przy swych liniach kredytowych. 
Ciepłownicy patrzą jednak również na system handlu emisjami EU ETS, bo jego rewizja po 2020 r. to coraz większe zaciskanie pasa.

– Kiedy wprowadzaliśmy ETS w 2006 r. wyglądał zupełnie inaczej. Teraz jako Polska mamy o wiele mniejszy wpływ na kształt systemu. Kiedyś mieliśmy pulę uprawnień na kraj do podziału, w tej chwili nie jest to możliwe. ETS miał doprowadzić do redukcji emisji CO2. Redukcja była większa niż zakładała polityka unijna, bo w związku z kryzysem emisja spadła bardziej. To pokazało, że celem ETS nie jest redukcja, a sprawy ekonomiczno-gospodarcze – mówił Paweł Mzyk, kierownik KOBiZE.
O kogeneracji warto jednak pamiętać z jeszcze innego powodu. Produkcja energii w skojarzeniu to jeden z lepszych sposobów na walkę z niską emisją i smogiem. 
- Inwestycje w budowę sieci są bardzo ważne, bo ciepło systemowe jest najczystsze – przyznał Marcin Witko, prezydent Tomaszowa Mazowieckiego. A prezes Dąbrowski podkreślił, że rośnie świadomość na temat smogu. – Zrobiliśmy badania wśród naszych klientów i uznali, że są w stanie płacić więcej za usługę, jeśli będą mieć czyste powietrze i bezpieczeństwo energetyczne. Wzrost cen energii jest nieunikniony, ważne, by nie był skokowy, ale klienci to rozumieją – mówił szef PGE Energia Ciepła.
- Mamy najlepszy system monitoringu powietrza w Europie, a jedna stacja pomiaru kosztuje 0,5 mln zł, a jej utrzymanie 80 tys. zł – przypomniał Sałek.