Baca-Pogorzelska: Gdzie jest plan dla górnictwa?

16 stycznia 2017, 07:30 Energetyka

Strategia dla górnictwa sektora węgla kamiennego? Nie ma. Dla sektora węgla brunatnego? Nie ma. Ustawa o elektromobilności? Nie ma. Ale oczywiście będą – pisze Karolina Baca-Pogorzelska, dziennikarka Dziennika Gazety Prawnej.

Kopalnia węgla brunatnego PGE. Fot. PGE
Kopalnia węgla brunatnego PGE. Fot. PGE

Gdzie jest plan?

„… (wstaw nazwę dowolnego dokumentu) będzie gotowa do końca roku” – zapowiadał w 2016 roku wielokrotnie resort energii. Może dodawał „tego roku”, może nie, ale terminów przynajmniej w kilku przypadkach, które śledzę z zainteresowaniem nie udało się dotrzymać, skoro jesteśmy w połowie stycznia 2017 roku, a zapowiadanych ustaw czy dokumentów nie ma.

„Program dla górnictwa na lata 2016-2030 jest gotowy i będzie skierowany do konsultacji – napisał w odpowiedzi na zapytanie poselskie wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. To, że jest gotowy, jak twierdzi pan minister, nie oznacza, że już obowiązuje. A i co do tej gotowości mam jednak poważne wątpliwości, skoro kilka tygodni temu podczas obrad parlamentarnego zespołu górnictwa i energetyki widzieliśmy ledwo zręby strategii dla węgla kamiennego, a tej dla brunatnego nawet nie widzieliśmy, tylko słyszeliśmy. Najbardziej wierzę w tempo ustawy o elektromobilności, bo to oczko w głowie nie tylko resortu energii, ale także ministerstwa rozwoju wicepremiera Mateusza Morawieckiego (w przeciwieństwie do węgla, którego ten resort raczej nie kocha…).

Doraźna reforma

Poza tym zastanawiam się, czy węglowi kamiennemu potrzebna jest tak naprawdę strategia obowiązująca od 2016 roku, skoro mamy 2017, a działania restrukturyzacyjne w ubiegłym roku w kopalniach były bardzo doraźne i mam nadzieję, że w ten sposób nie będą kontynuowane (choć tu akurat mam sporo wątpliwości patrząc na to, co się dzieje m.in. z planami włączenia KHW do PGG czy próbą niezamykania kopalń, które maja zostać zamknięte). Mam jednak wrażenie, że w myśl naszego polskiego „jakoś to będzie” sprawę sektora węgla kamiennego uda się jakoś fartownie załatwić, mimo iż zapewne szykowana strategia już za dwa czy trzy lata nijak nie będzie przystawać do rzeczywistości (poprzednia na lata 2007-2015 już w roku 2009 była niczym powieść sci-fi).

Węgiel brunatny czeka na reformę

Najpilniej rozwiązań potrzebuje chyba sektor węgla brunatnego. A to dlatego, że lada moment skończą się zasoby odkrywki Bełchatów zasilającej największą siłownię opalaną tym paliwem, czyli elektrownię Bełchatów należącą do PGE. W surowiec będzie ją zaopatrywać odkrywka Szczerców. Ale co dalej? No właśnie. PGE stoi przed strategiczną decyzją w kwestiach węglowych. Musi bowiem podjąć decyzję o tym, czy koło bełchatowskiej elektrowni, a tak naprawdę 60 km dalej, uruchomić kolejną odkrywkę Złoczew. A jeśli tak, to czy i jak wozić z niej węgiel do bloków w Bełchatowie (węgiel brunatny m.in. ze względu na dużą zawartość wody nie nadaje się do dalekiego transportu), a jeśli nie, to czy budować 2000 MW nowych mocy w Złoczewie (co wydaje się w kontekście pakietu zimowego i restrykcyjnych norm emisji CO2 niemal niemożliwe zwłaszcza, że taki kombinat to wydatek rzędu minimum 20 mld zł). A jeśli nie Złoczew, to może Gubin? Tylko jak tam przekonać mieszkańców – i znowu: to też konieczność budowy i odkrywki, i nowej elektrowni.

PGE ogłosiła właśnie konkurs na nowy zarząd. Choć słuchy chodziły różne, wydaje się, że na jego czele pozostanie dotychczasowy prezes – Henryk Baranowski. Pod koniec lutego dowiemy się, kto będzie wdrażał nową strategię dla sektora węgla brunatnego (o ile oczywiście do tego czasu poznamy tę strategię).