Bajczuk: Dzięki Nord Stream 2 Niemcy staną się rozdzielnią rosyjskiego gazu dla Europy (ROZMOWA)

14 lipca 2016, 07:30 Energetyka

ROZMOWA

Nord Stream AG

– Rozbudowa Nord Stream dla firm niemieckich jak i rządu w Berlinie oznaczać będzie, że Niemcy staną się największym hubem gazowym w tej części Europy. Gaz z kierunku niemieckiego będzie przesyłany na zachód jak i do do Czech, a w dalszej perspektywie do Słowacji i na Węgry – mówi w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl Rafał Bajczuk, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich.

BiznesAlert.pl: W jakich sektorach współpraca rosyjsko – niemiecka jest najbardziej widoczna?

Rafał Bajczuk, Ośrodek Studiów Wschodnich: Rosja jeszcze do niedawna była wśród 10 największych partnerów handlowych Niemiec. Rosjanie są największym dostawcą ropy i gazu oraz jednym z największych dostawców węgla do odbiorców niemieckich. Z kolei niemieckie firmy sprzedają najwięcej maszyn oraz technologii do Rosji.

Jak wygląda w liczbach import ropy i gazu z Rosji do Niemiec?

Rosja jest największym dostawcą gazu z udziałem 38 proc. rocznego zapotrzebowania na ten surowiec. Rynek ropy jest w Niemczech bardzo zdywersyfikowany. Mimo to rosyjska ropa ma ok 35 proc. udziału w niemieckim rynku.

Niemcy w sektorze gazu współpracują także z Holandią. Tam jednak złoża są na wyczerpaniu.

Holandia była pierwszym eksportem gazu do Niemiec. Tradycje współpracy w tej dziedzinie między obydwoma krajami sięgają jeszcze lat 60. Holandia dostarcza gaz niskokaloryczny, który krąży w innych sieciach przesyłowych, niż gaz wysokokaloryczny dostarczmy przez Norwegię czy Rosję. Holenderski surowiec trafia głównie na północ do Niemiec. Współpraca niemiecko – holenderska jest nadal rozwijana mimo kończących się złóż gazu. Holandia jest dla Niemiec jednym z największych partnerów handlowych zajmując trzecie miejsce pod względem obrotów handlowych. Niemieckie koncerny korzystają z holenderskich portów, w tym także LNG. Niemiecka spółka Uniper, która w 2015 roku została wydzielona z E.ON-u jest akcjonariuszem terminala Gate w Rotterdamie. Dzięki tej współpracy niemiecka spółka importuje już LNG. W dłuższej perspektywie Niemcy będą dla Holandii krajem tranzytowym, skąd będzie dostarczany gaz z Rosji czy z Norwegii.

Czy Niemcy planują wybudowanie własnego terminala LNG?

Niemcy nie dysponują obecnie własnym terminalem LNG. Były plany budowy takiego obiektu w Wilhelmshaven nad Morzem Północnym. Są też plany wybudowania mniejszych obiektów tzw. małotonażowych. Wśród firm, które są zainteresowane budową takich terminali jest port Brunsbüttel w Szlezwiku-Holsztynie. Obiekt ma być przystosowane przede wszystkim do bunkrowania statków paliwem LNG, co jest związane z unijną dyrektywą siarkową oraz do zaopatrywania w paliwo przedsiębiorstw, który nie korzystają z gazu sieciowego

Niemcy rozpoczynają także współpracę z rosyjskim Gazpromem w sektorze LNG.

Tak, choć tu także współpraca dotyczy zasilania statków paliwem LNG. Na początku tego roku Gazprom Germania, niemiecka filia rosyjskiego koncernu działająca w sektorze gazu skroplonego, przeprowadziła pierwszą operację bunkrowania w porcie w Rostocku.

Rosja to nie jedyny partner Niemiec, który sprzedaje ogromne ilości gazu. Jak Berlin postrzega zakupy gazu z kierunku północnego, z Norwegii?

Niemcy postrzegą Norwegię jako pewnego i stabilnego dostawcę surowca. Dla niemieckich firm jednak współpraca z Norwegią jest tylko jedną z opcji. Gaz z kierunku północnego jest relatywnie droższy niż z kierunku wschodniego, kupowanego od Rosjan. Na początku lat 90., po upadku Żelaznej Kutyny, rząd w Berlinie mocno wspierał współpracę BASF z Gazpromem, aby zbudować Gazociąg Jamalski. Celem takich działań było tworzenie przeciwwagi oraz konkurencji rynkowej dla Ruhrgas, wówczas największego koncernu gazowe w Niemczech, który ściągał gaz głównie z Norwegii i Holandii. Była to walka o demonopolizację rynku.

Dlaczego niemieckie firmy tak silnie dążą do realizacji projektu Nord Stream 2?

Patrząc z punktu widzenia niemieckich firm, projekt ten ma pewne biznesowe uzasadnienie. Długofalowo gaz ma zastąpić ten wydobywany w Niemczech, Holandii czy w Wielkiej Brytanii. Rozbudowa Nord Stream dla firm niemieckich jak i rządu w Berlinie oznaczać będzie, że Niemcy staną się największym hubem gazowym w tej części Europy i rozdzielnią rosyjskiego gazu. Gaz z kierunku niemieckiego będzie przesyłany na zachód jak i Czech, w dalszej perspektywie do Węgier i na Słowację, choć na razie nie do Polski.

Jakie będzie kształtować się rola gazu ziemnego w miksie energetycznym Niemiec?

Jak wynika ze wszystkich strategii rządowych, Niemcy zakładają zmniejszenie zużycia gazu. Długofalowo chcą zredukować emisję gazów cieplarnianych. Zużycie paliw kopalnych, w tym węgla, ropy i gazu ma się zmniejszać. Gaz jednak będzie traktowany jako „paliwo pomostowe”. Jest to surowiec o połowę mniej emisyjny niż węgiel czy ropa. Jak wynika z danych zużycie gazu w wytwarzaniu energii elektrycznej znacząco spadło. W latach 2010 -2015 produkcja energii z elektrowni gazowych zmalała o 35% Było to spowodowane kryzysem gospodarczym oraz wsparciem ze strony państwa energetyki odnawialnej. OZE wypychało droższe źródła energii, a więc w tym konkretnym przypadku elektrownie gazowe.

Czym Rosjanie kuszą niemieckie i austriackie firmy przy zawieraniu porozumień o współpracy?

Niemieckie koncerny w ramach wymiany aktywów, w zamian za oddanie części udziałów w swojej działalności dystrybucyjnej, otrzymują dostęp do pól gazowych. Z perspektywy firm niemieckich takich jak Uniper, Wintershall czy austriackiego OMV, które współpracują z Rosją jest to dobry biznes. Podobnie jest w przypadku inwestycji Nord Stream 2. Gazociąg ten z perspektywy Niemiec generować może pewne i pokaźne zyski. Gazociągi to twarda infrastruktura przesyłowa, gdzie plan biznesowy i zyski są rozłożone na lata.

Rozmawiał Bartłomiej Sawicki 

Rafał Bajczuk, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich jest autorem opracowania pt.: „Zarządzanie zależnością. Uwarunkowania niemieckiej polityki gazowej”

Ośrodek Studiów Wschodnich