Balcerowski: Rosja bagatelizuje niską cenę ropy

5 czerwca 2017, 11:00 Energetyka

W ubiegłym tygodniu inwestorzy kupujący kontrakty na ropę kolejny raz zmuszeni byli lizać rany. Ceny obydwu gatunków wyraźnie spadły, nie odreagowując tym samym potężnej przeceny która pojawiła się po decyzji OPEC. Trendy w danych fundamentalnych na surowcu postępowały bez zakłóceń, co w mojej ocenie wciąż stawia wielki znak zapytania co do większej przestrzeni dla wzrostów ceny czarnego złota – pisze Arkadiusz Balcerowski, Makler Papierów Wartościowych, InsiderFX.pl

Flaga w ambasadzie Rosji w Niemczech. Fot. Wikimedia Commons.
Flaga w ambasadzie Rosji w Niemczech. Fot. Wikimedia Commons.

Ropa naftowa

Miniony tydzień ropa zakończyła najgorszym wynikiem w ostatnim miesiącu, co wydaje się, że było reperkusją posiedzenia OPEC i krążących wokół niego wątpliwości, czy kartelowi uda się summa summarum efektywna implementacja strategii. Liczba wież wiertniczych na polach z ropą w Stanach Zjednoczonych wzrosła 20 raz z rzędu, co było zgodne z oczekiwaniami. Poza tym należy podkreślić, że pomimo spadku zapasów za oceanem (coraz większy wpływ zaczyna tutaj mieć czynnik sezonowy), odnotowaliśmy wyraźny skok produkcji. Ta znalazła się na rekordowo wysokim pułapie od sierpnia 2015 roku.

Cena ropy WTI oraz produkcja w USA, źródło: Bloomberg, InsiderFX Research

Taki stan rzeczy sugeruje, że trend w produkcji będzie póki co utrzymany. Co więcej, stale rosnąca liczba wież wskazuje nam, że powinniśmy spodziewać się jeszcze wielu miesięcy wzrostowych tygodni co do wydobycia w USA. Warto dodać, że reakcja produkcji na zmianę liczby wież wiertniczych jest mocno opóźniona (niekiedy nawet blisko 6 miesięcy), zatem nawet jeśli dzisiaj dane o wieżach zaczęłyby pokazywać kurczące się wielkości, to produkcja mogłaby spokojnie rosnąć przez jeszcze kilka miesięcy.

Dla mnie jest to wystarczający powód do tego, by wciąż zakładać niewielką przestrzeń dla zwyżek cen ropy, co najmniej w tym roku. Dopóki schemat ten nie ulegnie zmianie, dopóty cięcia produkcji w krajach OPEC i u ich sojuszników nie powinny odgrywać dużej, fizycznej roli na rynku surowca.

W tym miejscu należy podkreślić, że podobny pogląd do mojego prezentuje również CEO Rosneftu Igor Sechin, który idzie nawet krok dalej i sugeruje, że ograniczenia wydobycia w krajach OPEC mogą zostać zrekompensowane przed amerykańskie łupki nawet do połowy 2018 roku. Spodziewa się on wzrostu produkcji za oceanem w tempie 1,5 mbpd w przyszłym roku, co jest bardzo bliskie poziomom cięć kartelu i pozostałych krajów.

Sechin dodaje również, że choć deal OPEC i państwa spoza ugrupowania dały pewien oddech rynkowi ropy, to trudno wyobrazić sobie, iż środki te mogłyby prowadzić do długoterminowej stabilizacji ceny. Ponadto trzeba wskazać, iż Amerykanie również uczą się wydobywać ropę coraz efektywniej, co jeszcze w większym stopniu tłumi wpływ dealu z Wiednia. Już w zeszłym roku wskazywałem, że USA w oszałamiającym wręcz tempie obniża swój cenowy próg rentowności, uodparniając się na niższe ceny.

Z kolei członek zarządu Rosnefta powiedział w czwartek, że jest mało prawdopodobnym, iż Rosja będzie chciała przedłużyć deal z OPEC o jeszcze kolejne miesiące, kiedy obecnie porozumienie wygaśnie w marcu 2018. Tymczasem rosyjski minister gospodarki Oreshkin mówi wprost, że jego kraj jest obecnie przygotowany na ropę po 40$ i może „żyć” z taką cenę wiecznie. Wydaje się, że to lekkim wyolbrzymieniem, aczkolwiek jest to sygnał PR-owy, który jest słany przede wszystkim za Atlantyk.

Zmiana r/r liczby pracowników w sektorze ropy i gazu w USA, źródło: Bloomberg, InsiderFX Research

Na koniec należy wskazać, że ostatnie payrollsy wskazały, iż dynamika zmiany zatrudnienia w sektorze związanym z ropą jest już dodatnia, co tylko potwierdza entuzjazm i sugeruje więcej rąk do pracy, które powinny wspierać amerykańską produkcję.