Bałdys: Nowelizacja ustawy o pzp zmniejsza dominującą rolę ceny

2 września 2014, 11:30 Drogi

Sejm uchwalił – w ostatecznym brzmieniu – nowelizację Prawa zamówień publicznych. Nowe przepisy mają umożliwić efektywniejsze wydawanie publicznych pieniędzy na dobre jakościowo zamówienia, zmniejszyć szarą strefę oraz wyeliminować praktyki szkodzące konkurencji. Jedna z podstawowych zmian przewiduje, że cena nabycia przestanie być wyłącznym kryterium rozstrzygania przetargów. Ustalenie ceny jako wyłącznego kryterium wyboru wykonawcy będzie wymagało uzasadnienia.

– W znowelizowanej ustawie udało się spełnić kilka postulatów branży budowlanej, o które walczyliśmy od szeregu lat. Po pierwsze kwestie dotyczące wadium. Ponadto zamawiający zostali zobligowani do stosowania przy wyborze oferty innych kryteriów niż najniższa cena – przekonuje w rozmowie z naszym portalem Rafał Bałdys, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budowlanych, wiceprezes Związku Pracodawców Branży Usług Inżynierskich.

Jego zdaniem nie jest to jednak nowa rzecz. Bo przecież dotąd zamawiający także mogli stosować w tym samym celu inne kryteria niż cena. Ale nie stosowali takich rozwiązań.

– Możemy tylko przypuszczać, dlaczego tak się działo – mówi dalej Rafał Bałdys. – Prawdopodobnie, by oszczędzić sobie problemów związanych z kontrolą wydatków na wybór wykonawców kontraktów i zarzutów instytucji kontrolujących, że GDDKiA stosuje kryteria niemierzalne i nieefektywne. Niemniej jednak obecna nowelizacja ustawy o pzp zmniejsza dominującą rolę ceny, jako jedynego kryterium wyboru zwycięzcy przetargu.

Wiceprezes PZPB i ZPBUI ma nadzieję, że publiczni zamawiający nie będą posuwać się do tego, by to nowe prawo w jakiś „kreatywny” sposób omijać, co oczywiście jest możliwe.

– Wystarczy spojrzeć na obecne przetargi, w których GDDKiA faktycznie nie stosuje w 100 proc. kryterium ceny – mówi Rafał Bałdys. – Zmniejsza jej wagę do 90 proc., przyznając po 5 proc. na termin wykonania i długość gwarancji. Przy czym wszyscy startujący w przetargu oferują najkrótszy termin i jak najdłuższą gwarancję. A to sprawia, że faktycznie cena pozostaje jedynym kryterium. To jest ten wybieg, którym publiczni zamawiający mogą się nadal posługiwać. Miejmy nadzieję, że to jednak nie będzie miało miejsca.

Natomiast – zdaniem wiceprezesa PZPB i ZPBUI – ważną rzeczą, aby zamawiający publiczni badali oferty wykonawców pod kątem stosowania przez nich rażąco niskich cen. Jest tu wprowadzony pewien automatyzm. Ponieważ nie odrzuca on de facto najtańszych ofert, ale obliguje zamawiającego do tego, by zbadał czy oferty nie są rażąco niskie. To jest krok w dobrym kierunku.

– Najważniejsza rzecz to przeniesienie ciężaru wyjaśniania radykalnie niskiej ceny na jej oferenta – a więc inaczej niż dotąd – gdy to inni uczestnicy postępowania przetargowego zgłaszali zamawiającemu swe zastrzeżenia do poziomu takiej ceny. To jest istotna i bardzo pozytywna zmiana.