Bałkany wykuwają Korytarz Wertykalny. Bałkańska odnoga Turkish Stream?

20 lipca 2017, 08:00 Alert

Kraje Europy Środkowej i Południowej tworzą własny gazowy Korytarz Północ – Południe. Operatorzy systemu przesyłowego w Grecji, Bułgarii, Rumunii oraz na Węgrzech podpisali memorandum w sprawie budowy Wertykalnego Korytarza Gazowego. Docelowo miał on przesyłać gaz pochodzący z Azerbejdżanu. Niewykluczone jednak, że w przyszłości może posłużyć do przesyłu rosyjskiego gazu pochodzącego z Turkish Stream.

Spawanie gazociągu. fot. Gazprom
Spawanie gazociągu. fot. Gazprom

Operatorzy sieci gazociągów przesyłowych: Transgaz (Rumunia), Bulgartransgaz (Bułgaria), DESFA (Grecja), FGSZ (Węgry) oraz IGB (spółka odpowiedzialna za rozwój, budowę i eksploatację połączenia gazowego między Grecją a Bułgarią) podpisali w środę protokół ustaleń w sprawie realizacji gazowego wertykalnego korytarza transportowego.

– Strony ustaliły, że protokół będzie podstawą do dalszej współpracy w celu stworzenia niezbędnego systemu gazociągów przesyłowych do krajów tranzytowych i na rynek europejski z Grecji przez Bułgarię, Rumunię i Węgry, z możliwością rewersu – czytamy w oświadczeniu bułgarskiego ministerstwa energetyki.

Zdaniem ministerstwa energii Rumunii wertykalny korytarz transportowy jest jednym ze sposobów budowy i rozwoju gospodarczej infrastruktury na szlaku wzdłuż korytarza Północ – Południe. Memorandum jest wynikiem intensywnych działań podejmowanych w ostatnich latach i znajduje się na liście priorytetów Unii Europejskiej, co umożliwia ubieganie się o wsparcie finansowe UE.

Korytarz Wertykalny – kaspijski czy rosyjski gaz?

Dla rozwoju Korytarza Wertykalnego kluczowy jest projekt gazociągu IGB. Gazociąg IGB o długości 180 km (130 km będzie poprowadzone przez terytorium Bułgarii) ma powstać w ramach wspomnianego projektu Korytarza Wertykalnego, który ma służyć dostawom azerskiego gazu pochodzącego ze złoża Szach Deniz. Ma on zostać podpięty do TAP. Według deklaracji bułgarskiego ministerstwa energetyki magistrala ma rozpocząć pracę w połowie 2018 r.

Istnieje także możliwość, że Węgry, Rumunia i Bułgaria będą mogły w większym stopniu korzystać z jedynego w regionie terminalu LNG Revithoussa.

Pojawiła się również hipotetyczna możliwość, że w przyszłości Wertykalnym Korytarzem będzie przesyłany rosyjski gaz, który mógłby docierać do Europy Południowej poprzez Turcję. Mógłby, ponieważ jak dotychczas Turcja i Rosja podpisały umowę na przesył gazu do Azji Mniejszej poprzez jedną nitkę o przepustowości 15,75 mld m3 gazu rocznie. Ma on trafić na rynek turecki. Aby rosyjski gaz przesyłany turecką trasą, z pominięciem Ukrainy, docierał na Bałkany, potrzebna jest budowa drugiej nitki Turkish Stream. Rosja zaś uzależnia jej wybudowanie od jasnego stanowiska Komisji Europejskiej. Dzięki stosowaniu prawa energetycznego Komisja doprowadziła do sytuacji, w której Rosja w 2014 roku zrezygnowała z budowy South Streamu, gazociągu który miał przesyłać gaz z południowej Rosji po dnie Morza Czarnego do Bułgarii. To właśnie Bułgaria oraz Węgry liczą na to, że w przyszłości gaz z Turkish Stream popłynie w ich kierunku.
Minister spraw zagranicznych i handlu Węgier Péter Szijjártó podpisał z prezesem Gazpromu Aleksiejem Millerem porozumienie dotyczące nowego szlaku dostaw gazu na Węgry. Według Szijjártó mógłby on powstać pod koniec 2019 roku.
Minister powiedział, że najbardziej realistycznym scenariuszem podłączenia się Węgier do południowego szlaku dostaw gazu jest współpraca z Gazpromem, który rozpoczął budowę Turkish Stream.

Bułgaria myśli podobnie jak Węgry. Sofia chce otrzymać od Komisji Europejskiej zielone światło do rozpoczęcia rozmów w sprawie możliwości podłączenia się do Turkish Stream. – Czekam na list z Komisji Europejskiej dotyczący tego, czy Bruksela pozwoli mi, lub też nie, rozpocząć rozmowy na temat bezpośredniego połączenia od gazociągu Turkish Stream do Bułgarii – powiedział bułgarski premier Bojko Borysow.

Agerpres.ro/Seenews/Bartłomiej Sawicki