Bieliszczuk: Energetyka i bezpieczeństwo na Bałtyku zbliżają Polskę i Norwegię (ROZMOWA)

23 marca 2018, 07:31 Bezpieczeństwo

Raport Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Norweskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych „Energia i obronność w regionie nordycko-bałtyckim” opisuje, w jaki sposób bezpieczeństwo energetyczne łączy się z bezpieczeństwem militarnym. – Interesy energetyczne Polski i Norwegii są komplementarne: stabilność i bezpieczeństwo regionu jest ważne dla Polski jako importera gazu i ropy, a Norwegii – jako eksportera. W naszym interesie leży zatem wzmocnienie bezpieczeństwa regionu – mówi w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl, jeden z autorów raportu, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, Bartosz Bieliszczuk.

fot. BiznesAlert.pl Norwegia
fot. BiznesAlert.pl

BiznesAlert.pl: Co łączy Polskę i Norwegię w obszarze bezpieczeństwa?

Bartosz Bieliszczuk: W kwestiach bezpieczeństwa, mówimy tu o dwóch członkach NATO, do tego „flankowych”: leżących na wschodniej i północnej flance Sojuszu. Przy polskiej granicy znajduje się m.in. silnie zmilitaryzowany przez Rosję obwód kaliningradzki, natomiast przy granicy norwesko-rosyjskiej Półwysep Kolski ze strategiczną bazą rosyjskiej marynarki wojennej, gdzie stacjonują m.in. okręty podwodne przenoszące broń jądrową. Pomimo odległości geograficznej, Polskę i Norwegię w razie ewentualnego konfliktu z Rosją łączą nie tylko zobowiązania sojusznicze w ramach NATO, ale także mechanizm tzw. horyzontalnej eskalacji. Na czym polega wspomniany mechanizm? W przypadku konfliktu Rosja-NATO na Morzu Bałtyckim, Kreml zakłada (wskazują na to rosyjskie manewry w regionie) możliwość eskalacji konfliktu także na Morze Barentsa i/lub Norweskie (i vice versa) …

… a w obszarze energetycznym?

Jeśli chodzi o energetykę, mówimy tu o relacjach państwa-eksportera gazu i ropy oraz państwa-importera, ten obszar współpracy wydaje się więc jasny. Dostawy norweskiego gazu ziemnego pozwolą Polsce zdywersyfikować dostawy, a Norwegia jest wiarygodnym, pewnym partnerem, którzy nie wykorzystuje energetyki dla osiągania celów politycznych. Warto pamiętać, że oprócz budowy gazociągu Baltic Pipe, który pozwoli Polsce importować gaz z Norwegii, Norwegowie eksportują także gaz skroplony (LNG), który trafia m.in. do Polski czy Litwy (notabene Litwini leasingują swój pływający terminal LNG w Kłajpedzie od norweskiej spółki Höegh LNG).

Polskie koncerny, Lotos i PGNiG są od lat obecne na norweskim szelfie kontynentalnym. Co istotne, są to spółki energetyczne, które zainteresowane są wydobyciem ropy i gazu oraz długoterminową obecnością na szelfie, w przeciwieństwie np. do inwestorów kapitałowych, których priorytetem jest szybki zwrot inwestycji (czyli np. zdobycie licencji i jej sprzedaż w odpowiednim momencie).

Warto też odnotować zaangażowanie norweskiego Statoilu w energetykę odnawialną, w tym ostatnie wejście w farmy wiatrowe na polskim Bałtyku. Obszarów współpracy gospodarczej jest zatem dużo, co wpływa także na potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa w regionie.

W jaki sposób można zatem ochronić interesy energetyczne obu krajów na Bałtyku?

Interesy energetyczne Polski i Norwegii są komplementarne: stabilność i bezpieczeństwo regionu jest ważne dla Polski jako importera gazu i ropy, a Norwegii – jako eksportera. W naszym interesie leży zatem wzmocnienie bezpieczeństwa regionu, np. poprzez odstraszanie potencjalnych agresorów, mówiąc wprost – Rosji. W regionie znajduje się, lub będzie znajdować kluczowa infrastruktura energetyczna państw NATO: polski i litewski terminal LNG, Baltic Pipe, Balticconnector etc. Rosyjska agresja na Ukrainę, manewry wojskowe gdzie przeciwnikiem jest NATO czy prowokacyjne loty myśliwców stanowią dla Sojuszu wyzwanie. Rosja musi wiedzieć, że nie opłaca jej się atakować państw NATO, bo spotka się to ze zdecydowaną odpowiedzią.

Czy, a jeśli tak, to w jaki sposób można wykorzystać członkostwo Polski, Norwegii, Danii i krajów bałtyckich w NATO?

Jeśli chodzi o „twarde”, militarne bezpieczeństwo w regionie bałtyckim, kwestia jest dość jasna: jesteśmy członkami NATO, współtworzymy wschodnią flankę Sojuszu, patrolujemy przestrzeń powietrzną Litwy, Łotwy i Estonii w ramach Baltic Air Policing, a w przypadku ataku na jednego z członków Sojuszu, musimy udzielić mu wsparcia. Warto przy tym zaznaczyć jednak jedną rzecz: o ile percepcja zagrożenia ze strony Rosji jest dla Polski, Danii czy Litwy w zasadzie taka sama, to Norwegia przez lata była znaczne bardziej wstrzemięźliwa w określaniu Rosji jako potencjalnego zagrożenia dla bezpieczeństwa.

Czy agresywna polityka Rosji na Bałtyku pomaga integracji i współpracy Polski, Danii, krajów bałtyckich w dziedzinie bezpieczeństwa, czy jednak obawy i strach przed Rosją nie skłaniają do konsolidacji bezpieczeństwa?

Szerzej – skłaniają nie tylko wymienione państwa ale także Norwegię. Od jakiegoś czasu, głównie ze względu na rosyjską inwazję na Ukrainę i nielegalną aneksję Krymu, percepcja Rosji w Norwegii ulega ewolucji. Norwescy decydenci zaczynają także dostrzegać znaczenie energetyki w relacjach międzynarodowych. Nie ma tu oczywiście mowy o upolitycznianiu tych kwestii przez Oslo, ale raczej dostrzeżenie stanowiska państw takich jak Polska, które od lat konsekwentnie twierdzą, że uzależnienie energetyczne od Rosji ma konsekwencje dla bezpieczeństwa i polityki zagranicznej. Nasi partnerzy dostrzegają także niebezpieczeństwo związane z możliwymi cyberatakami na infrastrukturę energetyczną.

W jaki sposób Bałtyk może połączyć interesy Polski i Ukrainy w zakresie bezpieczeństwa i energetycznego?

Opracowany przez analityków PISM i norweskiego NUPI raport dotyczył regionu bałtycko-nordyckiego, jednak ma to swoje implikacje także dla bezpieczeństwa Ukrainy. Nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że przyszłość ukraińskiej energetyki rozgrywa się także na Bałtyku – mam na myśli oczywiście budowę Nord Stream 2, który pozbawi Ukrainę większości tranzytu rosyjskiego gazu a w przyszłości pomoże całkowicie ominąć tranzyt przez ten kraj.

Ma to znaczenie nie tylko gospodarcze, ale też militarne – zniknięcie tej współzależności (obecnie Rosja musi przesyłać znaczne ilości gazu dla Europy właśnie przez Ukrainę) zwiększa ryzyko dalszej agresji militarnej Rosji na Ukrainę. Warto także dodać, że Ukraina nie raz była ofiarą wykorzystania przez Rosję energetyki dla realizacji polityki zagranicznej, o czym zresztą piszemy w raporcie: umowy gazowe powiązane z umową na stacjonowanie wojsk czy (z ostatnich przykładów) dostawy gazu do Donbasu, wbrew Ukrainie.

Rozmawiał Bartłomiej Sawicki