Wójcik: Baltic Pipe zgodnie z harmonogramem bez względu na Nord Stream 2

19 lipca 2018, 07:31 Energetyka

Cokolwiek stanie się z projektem Nord Stream 2 – Polska i partnerzy projektu Baltic Pipe robią swoje. Jest duża szansa, że nowy korytarz gazowy zagwarantuje bezpieczeństwo i konkurencyjność Polsce i sąsiadom – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.

Baltic Pipe a szara strefa Dania-Polska. Grafika: Biuro Pełnomocnika
Baltic Pipe a szara strefa Dania-Polska. Grafika: Biuro Pełnomocnika

Potocznie używany termin Baltic Pipe obejmuje znacznie szerszą inwestycję niż sama rura na dnie Morza Bałtyckiego. To strategiczna inwestycja przesyłowa, mająca na celu „utworzenie nowego korytarza dostaw gazu z Norwegii na rynki Danii i Polski”. A także zależnie od popytu – na rynki sąsiednich państw.

Sprawnie, bez opóźnień, z rewersem

Sekretarz stanu Piotr Naimski, pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej przedstawił wczoraj (18.07) w Sejmie stan realizacji tej inwstycji. Harmonogram jest realizowany bez żadnych opóźnień i jest bardzo mało prawdopodobne, aby termin ukończenia inwestycji 1 października 2022 r. był zagrożony – podkreślil Naimski. Dodal też, że Baltic Pipe, zgodnie z prawem energetycznym Unii Europejskiej zapewni rewers – gaz może popłynąć z Polski do Danii i Szwecji.

Dopytywany przez posłów na wczorajszym posiedzeniu sejmowej Komisji do spraw Energii i Skarbu Państwa minister zapewnił, że jest także „plan alternatywny”. Obawy posłów są o tyle uzasadnione, że inwestycja ma rozpocząć działanie handlowe w październiku 2022 roku. Wtedy wygasa podpisany w 1996 r. kontrakt z Gazpromem. Rząd  deklaruje, że długoterminowy kontrakt z Rosjanami nie będzie przedłużony.  Zabezpieczenie przez plan alternatywny jest więc uwzględnione. Jednak Naimski konkretów nie podał.

Pięć elementów magistrali

Baltic Pipe, jak przypomniał Piotr Naimski, ma składać się z pięciu elementów. Gazociąg od szelfu norweskiego biegnący na dnie Morza Północnego i połączenie norweskigo systemu przesyłowego z duńskim. Rozbudowany duński system przesyłowy (na lądzie). Tłocznia gazu zlokalizowana we wschodniej części Zelandii. Gazociąg po dnie Morza Bałtyckiego łączący duński system przesyłowy z systemem polskim. I co bardzo ważne – nowa i rozbudowana istniejąca infrastruktura przesyłowa w Polsce z interkonektorami na granicach z Czechami, Słowacją i Ukrainą. Gazociąg ma działać 50 lat.

Pięć elementów projektu Baltic Pipe. Grafika: Biuro Pełnomocnika

Pięć elementów projektu Baltic Pipe. Grafika: Biuro Pełnomocnika

Szara strefa – i negocjacji z Duńczykami

Magistrala ma mieć przepustowość 10 mld m. sześc. rocznie, średnica będzie wynosić 900 mm. Odcinek po dnie morskim ma wynieść około 275 km. Przy czym jego przebieg nie jest jeszcze postanowiony. Rekomendację przedstawiła duńska firma Ramboll. Wyjścia z terenu Danii na wyspie Zelandia są możliwe dwa: z Faxe North i z Faxe South. Wejścia na wybrzeżu polskim są wariantowo trzy: w Niechorzu, w Rogowie i w Gąskach. Ostateczny wybór trasy zostanie określony w decyzjach organów Polski, Danii i Szwecji. Obecnie prowadzone są intensywne rozmowy z Duńczykami dotyczące tzw. szarej strefy, tj. obszaru przez którym ma przechodzić gazociąg, a na którym Polska i Dania nie wyznaczyły granicy swoich wyłącznych stref ekonomicznych. To jest obszar pomiędzy duńską wyspą Bornholm a polskim wybrzeżem o powierzchni ok. 3,6 tys. km kw. O ten obszar właśnie „zahacza” rekomendowany przez Ramboll północny wariant trasy przebiegu gazociągu po dnie morskim. Miałoby on biec przez wyłączną strefę ekonomiczną Szwecji oraz polskie i duńskie obszary morskie. Naimski podkreślił, że „sprawa wyłącznych stref ekonomicznych jest nierozstrzygnięta od dwudziestu paru lat” i przy okazji realizacji Batlic Pipe Duńczycy poprosili o jej rozwiązanie. Minister ma nadzieję, że rozmowy w tej sprawie zostaną zakończone na przełomie sierpnia i września. Prezes operatora polskiego systemu przesyłu Gazu – Gaz system Tomasz Stępień podkreślił, że budowa gazociągu jest trudniejsza na lądzie niż na morzu.  

Baltic Pipe a szara strefa Dania-Polska. Grafika: Biuro Pełnomocnika

Baltic Pipe a szara strefa Dania-Polska. Grafika: Biuro Pełnomocnika

Decydująca umowa – „w okolicach listopada”

Realizacja projektu należy do konsorcjum w składzie polski GAZ-System oraz duński Energinet.dk. Trzeba przy tym powiedzieć, że pozycja obu operatorów jest odmienna, GAZ-System jest jedynym polskim operatorem systemu przesyłowego gazu. Natomiast Energinet.dk. zajmuje się również przesyłem energii elektrycznej na obszarze Danii. We wrześniu br. zostanie przyjęta strategia zawierania umów i udzielania zamówień związanych z pracami budowlanymi i pomocniczymi w realizacji Baltic Pipe, co jest kontynuacją negocjacji przewidzianych w związku z umową ramową podpisaną przez operatorów w zeszłym roku. Obecnie trwa kończenie rozmów i doprecyzowanie szczegółów. Umowa o budowie Baltic Pipe, stanowiąca ostateczną decyzję o rozpoczęciu prac, będzie – jak zapowiedział Naimski –  podpisana „w okolicach listopada”.

Podział kosztów Baltic Pipe. Grafika: Biuro Pełnomocnika

Podział kosztów Baltic Pipe. Grafika: Biuro Pełnomocnika

Uzyskanie finansowania z UE na budowę nie będzie łatwe

Projekt Baltic Pipe realizowany jest jako projekt Unii Europejskiej, mieści się w ramach programów infrastrukturalnych dla unijnego sektora energetyki i paliw. Znajduje się na liście projektów o znaczeniu wspólnotowym (PCI – Projects of Common Interest), który osadzony jest w ramach Baltic Energy Market Interconnection Plan (BEMIP). Celem BEMIP jest rozwój integracji rynków krajów bałtyckich, dzięki inwestycjom w połączenia międzynarodowe elektroenergetyki i gazownictwa. Finansowe wsparcie z Connecting Europe Facility (CEF) dla  prac projektowych wyniosło 51,4 mln euro – mnister podkreślił, że nie jest to duża kwota w w zestawieniu z przewidywanymi kosztami budowy gazociągu, jednak dowodzi, że Baltic Pipe jest poważnie traktowany przez Komisję Europejską. Poseł Krzysztof Gadowski spytał, czy CEF mogłaby partycypować w  kosztach samej budowy gazociągu. Naimski odpowiedział, że prowadzone są rozmowy z KE na ten temat, ale nie chciał mówić o wielkości kwot. „Są one o wiele większe niż środki na prace projektowe. Uzyskanie finansowania z CEF nie będzie łatwe, bo to jest instrument zasadniczo dedykowany przedsięwzięciom infrastrukturalnym, które są nieuzasadnione ekonomicznie. a mają za to znaczenie dla bezpieczeństwa.” I tu jest problem – w przypadku Baltic Pipe procedura open season jednoznacznie wskazała, że gazociąg Baltic Pipe jest ekonomicznie uzasadniony. Dla obu partnerów – Polski i Danii jest opłacalny – podkreślił Naimski.

Najważniejsze – ceny dla odbiorcy końcowego

Do pozytywów tej inwestycji należy umożliwienie integracji rynków skandynawskich (norweskiego i duńskiego) z rynkiem polskim, a w dalszej kolejności z rynkami ościennymi w regionie (Czechy, Słowacja, Ukraina). Dzięki temu standard wymiany zostanie całkowicie ujednolicony, a różnice w cen będą malały. Wpłynie to również na stabilizację cen gazu ziemnego w regionie. W przypadku rosnącego wolumenu obrotu gazem maleć będą również opłaty przesyłowe, co może pozytywnie wpłynąć na finalną cenę dla odbiorcy końcowego.

Malejące ceny wraz z rosnącym potencjałem podaży gazu (rynek lokalny oraz rynki krajów ościennych) mogą korzystnie wpłynąć na wzrost popytu na gaz w obszarze oddziaływania inwestycji. Już teraz prognozuje się, że zapotrzebowanie na gaz wzrośnie w Polsce do 17 mld m. sześc. do 2020 roku z obecnych 15,5 mld m. sześc.

Po stronie polskiej, gazociąg Baltic Pipe ma stanowić jeden element Bramy Północnej. Drugim elementem ma być planowana i wstępnie potwierdzona rozbudowa przepustowości w dwóch etapach istniejącego w Świnoujściu terminala LNG. Pierwszy etap to zwiększenie przepustowości o 2,5 mld m. sześc. do poziomu 7,5 mld m3. Drugi etap to zwiększenie przepustowości do 10 mld m.sześc.

Inwestycje krajowe na potrzeby Baltic Pipe. Grafika: Biuro Pełnomocnika

Inwestycje krajowe na potrzeby Baltic Pipe. Grafika: Biuro Pełnomocnika