Bank Światowy: Bez reform Białoruś nie uniezależni się od ropy z Rosji

18 maja 2017, 07:00 Alert

– Białoruś importuje ropę z Rosji w cenie poniżej światowych poziomów i ma z tego tytułu korzyści gospodarcze oraz subsydia – powiedziała ekonomistka Banku Światowego na Białorusi Marina Sidorenko.

Jej zdaniem jednoczesne zmniejszanie subsydiów przy dostawach rosyjskiej ropy, które jest związane ze zmianą polityki podatkowej rosyjskiego sektora rafineryjnego, a także zmniejszenie wolumenu dostaw na Białoruś pokazało „podatność białoruskiej gospodarki na zmiany światowych cen surowca”.

Według danych ekspertów Banku Światowego subsydia dla Białorusi były znaczące i w 2006 roku osiągnęły maksimum – 10,1 procent PKB, po czym w 2010 roku spadły do 3,3 procent. W latach 2011-2014 wynosiły 7,2 procent, a w 2016 roku ponownie spadły, osiągając wartość 5 procent PKB. Miało to związek ze sporem między Mińskiem i Moskwą o cenę gazu dla Białorusi.

– Cena importowa ropy dla Białorusi nie jest kontrolowana przez samo państwo, przez co Mińsk jest podatny na zewnętrzne zawirowania – uważa Sidorenko.

– Przy czym osiągnięte niedawno porozumienie między Białorusią a Rosją pozwala tymczasowo zmniejszyć nacisk na bilans płatniczy. Jednak aby rozwiązać ten problem, w perspektywie długoterminowej konieczne jest zlikwidowanie ryzyka fiskalnego i quasi-fiskalnego – twierdzą eksperci Banku Światowego. Dodają, że to wymaga od Mińska przeprowadzenia reformy systemu subsydiowania cen surowców energetycznych dla obywateli Białorusi.

Warto zaznaczyć, że na mocy wcześniejszych porozumień między Moskwą a Mińskiem Białorusini mogli część importowanej z Rosji ropy kupować bez konieczności uiszczaniu ceł przez co de facto nominalna cena surowca była niższa przez co znacznie więcej pieniędzy pozostawało w budżecie naszych wschodnich sąsiadów. To z kolei było motorem i podstawą realizowanej przez Białoruś stabilnej polityki wewnętrznej. Niskie ceny surowców oferowane przez Rosjan należy traktować jako subsydiowanie białoruskiej gospodarki.

Wraz z postępującym kryzysem gospodarczym oraz znaczącym spadkiem cen ropy a także wprowadzeniem sankcji Zachodu za rosyjską agresję na Ukrainie, Kreml stopniowo obniżał te subsydia czego dowodem są dane opublikowane przez Bank Światowy. Wspomniany spadek cen ropy wymusił także zmianę polityki podatkowej w samej Rosji. Na mocy tzw. manewru podatkowego wzrosły obciążenia sektora naftowego nad Wołgą, aby ten uzupełnił kurczący się rosyjski budżet. Można przypuszczać, że m.in. z powyższych powodów Białoruś zaczęła poszukiwać alternatywy dla dostaw ropy z Rosji. Przykładem może być pierwsza dostawa irańskiej ropy, która jednak nie dała Mińskowi niezależności energetycznej od Moskwy.

Przypomnijmy, że w połowie kwietnia Białoruś i Rosja zakończyły spór trwający do 2016 roku. Zadłużenie Mińska narastało od ubiegłego roku, kiedy to jednostronnie postanowił płacić dwukrotnie niższą cenę za gaz – ok. 73 dolary za 1000 m3 zamiast zapisanych w kontrakcie 132 dolarów. Tę cenę wyliczył samodzielnie w odniesieniu do oferty dla rosyjskich odbiorców krajowych. Mińsk domagał się aby w dotychczas obowiązującej formule określania ceny gazu obniżce uległ koszt transportu surowca do 65,5 dolarów za 1000 m3. Ponadto Białorusini chcieli aby cena dostaw nie uwzględniała kosztów Gazpromu związanych ze sprzedażą paliwa oraz jego składowaniem w podziemnych magazynach. W odpowiedzi na działania Mińska trzecim kwartale 2016 roku Rosja zmniejszyła z 5,3 do 3,5 mln ton dostawy ropy na Białoruś.

Zgodnie z porozumieniem do końca roku Białoruś będzie płaciła za gaz 130 dolarów za 1000 m3 a dostawy ropy mają powrócić do poprzednich wolumenów.  Według zapewnień strony rosyjskiej  kwota ta ma być niższa od wspomnianych 130 dolarów a wielkość rabatu będzie przeanalizowana przez Gazprom po podpisaniu wszystkich dokumentów.

Oilcapital.ru/Piotr Stępiński