Nie będzie sankcji wobec Nord Stream 2. USA chcą iść naprzód w relacjach z Rosją

10 lipca 2017, 10:00 Alert

Prezydent USA Donald Trump poinformował, że temat propozycji nowych sankcji USA wobec Rosji nie został poruszony na jego spotkaniu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem.

Władomir Putin Donald Trump
Władimir Putin i Donald Trump podczas szczytu G20 (fot. Kremlin.ru)

– Sankcje nie były omawiane podczas mojego spotkania z prezydentem Putinem. Nic nie zostanie zrobione, dopóki problem ukraiński i syryjski nie zostaną rozwiązane – napisał na Twitterze amerykański lider. Można jego słowa interpretować w dwójnasób. Nie będzie nowych sankcji ani nie będzie zniesienia obowiązujących, dopóki nie dojdzie do rozstrzygnięcia spraw Syrii i Ukrainy.

W lipcu 2014 roku USA i Unia Europejska w sposób skoordynowany wprowadziły sankcje wobec Rosji w związku z jej agresją na Ukrainie oraz nielegalną aneksją Półwyspu Krymskiego. Dotyczyły one sektorów bankowego, naftowego i zbrojeniowego. W 2017 roku Senat USA zaproponował prezydentowi poszerzenie sankcji, m.in. o obłożenie nimi partnerów kontrowersyjnego projektu gazociągu Nord Stream 2.
Pomimo deklaracji prezydenta Trumpa sekretarz stanu Rex Tillerson powiedział dziennikarzom w piątek 7 lipca, w dniu szczytu G20 na którym doszło do spotkania z Putinem, że amerykański przywódca mówił Rosjaninowi o tym, że senat chce nowych sankcji. – Ale prezydenci skupili się na tym, i myślę, że słusznie, jak ruszyć naprzód – powiedział Tillerson. O potrzebie „pójścia naprzód” mówił także sam prezydent USA.

Strony spierają się o to, czy za serią cyberataków w okresie wyborów prezydenckich w USA mogli stać rosyjscy hakerzy. Trump zwyciężył i stało się to przedmiotem dyskusji na temat wpływu Rosjan na wynik wyborów. Mimo długiej rozmowy w kuluarach szczytu G20 w Hamburgu, strony omówiły jedynie możliwość powołania wspólnej jednostki do walki z cyberterroryzmem.

Putin wyraził ostrożny optymizm na temat owoców spotkania. – Są wszelkie podstawy do tego by sądzić, że będziemy w stanie co najmniej częściowo odbudować poziom współpracy, którego nam potrzeba – powiedział. Jednak kategorycznie stwierdził, że nie ma podstaw do tego, aby oskarżać Rosję o ingerencję w wybory w USA, chociaż takie sugestie miały paść podczas spotkania. Tillerson przyznał, że jest to temat, który na tym etapie może być „punktem niemożliwej do przezwyciężenia niezgody”.

The Hill/Washington Post/Radio Wolna Europa/Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Rozmowy i sankcje – Europa i USA a Nord Stream 2. Szansa dla Trójmorza?