Beim: Korki zaskoczyły urzędników

7 lipca 2015, 15:14 Drogi

Jak informuje Dziennik Gazeta Prawna otwarcie bramek na autostradzie A1 w wakacyjne weekendy będzie kosztować trzy razy więcej niż instalacja elektronicznego systemu poboru opłat na wszystkich koncesjonowanych autostradach. Michał Beim z Instytut Sobieskiego uważa, że jest to wynik zaniedbania i zaskoczenia urzędników problemem korków.

Koszt otwarcia bramek na A1 to przede wszystkim utracone możliwości zarobku, który zasiliłby Krajowy Fundusz Drogowy. Problemem jest brak porozumienia pomiędzy Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad a operatorem systemu elektronicznego, firmą Kapsch i koncesjonariuszami. System powinien działać podobnie do systemu telefonii komórkowej – gdy wyjeżdżamy zagranicę bez problemu korzystamy z roamingu i każdy operator dostaje odpowiednią stawkę. Podobnie powinien działać system poboru opłat na drogach, a to wymaga porozumienia wszystkich stron, które zarządzają drogami i systemem. Na dodrze stoi niechęć i niedowład urzędników.

Koncesjonariusze są chętni na wprowadzenie e-myta, a jeżeli miałbym szukać przyczyny po ich stronie to jedyną kwestią jest negocjacja stawki. Kapsch pobiera opłatę za zarządzanie systemem, niezależną od liczby samochodów, które przejadą autostradą. To GDDKiA lub koncesjonariusze czerpią korzyści od każdego pojazdu, który przejedzie drogą. W sytuacjach takich jak niedawny wypadek na A4 to od GDDKiA zależy czy zadecyduje się otworzyć szlabany – operator nie ma z tego powodu strat, ani korzyści.

Decyzja o otwarciu bramek na A1 była decyzją polityczną. Rząd chce ulżyć kierowcom przed wyborami. Właściciele samochodów ponieśli duże wydatki na sam pojazd i chcą po prostu jeździć, bez żadnych ukrytych opłat. Czytając oficjalne oświadczenia rządowe mam wrażenie zaskoczenia problemem korków. To może być subiektywne zdanie, ale wydaje mi się, że rząd zapomniał o problemie korków i teraz próbuje go szybko rozwiązać. Szkoda, bo rozszerzenie systemu viaAuto byłoby tańsze dla wszystkich.