Beim: Łączyć bilety, tak by każdy kolejny przejechany kilometr był tańszy

30 października 2014, 12:19 Infrastruktura

Wszystkie kasy biletowe na kolei mają sprzedawać bilety na każdy pociąg – niezależnie od trasy i przewoźnika. Rewolucyjną regulację opracowuje Departament Rozwoju Kolei Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju – napisał portal Rynek Kolejowy. 

– Nowe regulacje nie mają polegać na tym, by obowiązywała jedna stawka za przejazd niezależnie od przewoźnika. Chodzi o to by łączyć bilety, tak by każdy kolejny przejechany kilometr był tańszy, korzystając z połączeń różnych przewoźników: np. zaczynając trasę od przejazdu Przewozami Regionalnymi, następnie korzystając z TLK, a kończąc np. Kolejami Mazowieckimi – tłumaczy dr Michał Beim, ekspert Instytutu Sobieskiego, adiunkt na Wydz.

Melioracji i Inżynierii Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Jego zdaniem istnieje obecnie istotny problem. Przewoźnicy się skarżą, że z częścią innych przewoźników nie potrafią się dogadać, co do wspólnej sprzedaży biletów. Przykładowo nie ma takiej sprzedaży między Arriva, a PKP Intercity.

Ekspert przytacza historię sprzed dwóch lat, gdy ówczesny premier Tusk przyjechał do Poznania i publicznie kupował bilet kolejowy na PKP Intercity w kasach Kolei Wielkopolskich, nawiasem mówiąc zapominając przy tym, że posłowie są zwolnieni z opłat za bilety.

– Zapewne gdyby nie naciski różnych ugrupowań społecznych, a także działania samego Urzędu Transportu Kolejowego, opór części przewoźników, co do możliwości kupowania w jednej kasie biletów różnych firm dalej uniemożliwiałby ten pomysł – uważa dr Michał Beim – Cieszę się, że jednak można go urzeczywistnić. Uważam, że jest to dobry kierunek zmian. Bowiem pasażer zmuszany do kupowania kolejnych biletów w różnych kasach osobno, bardzo mocno zniechęca się do podejmowania podróży pociągami. Powinno się dążyć do jak największego uproszczenia sprzedaży biletów. Optymalnie byłoby, gdyby jeszcze firmy kolejowe dogadały się z komunikacją publiczną w poszczególnych aglomeracjach i by można było nabywać w tym samym automacie bilet kolejowy i po mieście.

Zdaniem eksperta należy dążyć do takiego modelu, żeby bilet jak najłatwiej można było kupić. Bo lepiej, by nie była to pierwsza przeszkoda, z którą styka się pasażer. Gdy każe mu się biegać od jednej kasy do drugiej, łatwo go zniechęcić i spowodować, że w ogóle zrezygnuje z przejazdu koleją i skorzysta z samochodu bądź z autobusu – kończy dr Michał Beim.