Tańsza ropa za unifikację? „To ultimatum Putina dla Białorusi”

11 stycznia 2019, 07:00 Alert

Zgodnie z analizą BiznesAlert.pl Rosja oczekuje od Białorusi bliższej integracji w zamian za atrakcyjną ofertę handlu ropą.

Aleksander Łukaszenko. Fot: Wikimedia Commons
Aleksander Łukaszenko. Fot: Wikimedia Commons

Premier Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew zasugerował, że jego kraj jest gotów na „bliższą integrację” z Białorusią. Prezydent białoruski Aleksandr Łukaszenko odpowiedział, że dyskusje na ten temat są „głupie i naciągane”. – Ja i prezydent Rosji zdecydowaliśmy bez wątpliwości, że dzisiaj nie ma tematu unifikacji na agendzie – stwierdził.

Rosjanie podnieśli podatki, przez co wzrośnie cena ropy dla Białorusi, co według wyliczeń Financial Times, będzie kosztować ten kraj ponad 10 mld dolarów do 2024 roku. Łukaszenko oskarżył Rosjan o próbę szantażowania Białorusinów w celu zwiększenia kontroli. Zagroził, że polityka ta może skończyć się „utratą jedynego sojusznika w sferze zachodniej”.

Białoruś i Rosja są na mocy porozumienia z 1997 roku państwami związkowymi. Dzięki temu Białoruś nie płaci taryf za dostawy surowców i ma preferencyjne warunki handlu z Rosją, jednak traktuje propozycje dalszej integracji, jako zagrożenie dla suwerenności. Pojawiły się sugestie, że prezydent Władimir Putin chciałby stanąć na czele zunifikowanego państwa związkowego w 2025 roku, kiedy skończy się jego kadencja prezydencka.

– Obecna sytuacja, w której unia pomiędzy dwoma państwami istnieje głównie na papierze, nie jest dłużej do zaakceptowania dla Putina. Rosja chce kontrolować białoruską politykę celną i wizową, a także sprawy monetarne i fiskalne –powiedział FT ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich, Jan Strzelecki. – To ultimatum: ograniczona integracja z wyższymi cenami surowców rosyjskich albo przekazanie Putinowi większej władzy. Białoruś nie może sobie pozwolić na pierwszą opcję, bo jej model ekonomiczny zależy w dużym stopniu od przetwarzania i eksportu produktów naftowych z Rosji – dodał.

Financial Times/Wojciech Jakóbik

Bojanowicz: Co tym razem Łukaszenko sprzeda Putinowi?