Bloomberg: Przyszłość należy do samochodów elektrycznych

22 maja 2018, 15:30 Alert

W połowie następnej dekady pojazdy elektryczne staną się tańsze od tych z silnikami spalinowymi, a autobusy elektryczne całkowicie „dominują swój sektor do końca 2020 r., podaje Bloomberg New Energy Finance (BNEF), w swoim raporcie dotyczącym pojazdów elektrycznych w 2018 r.

Fot. PKN Orlen

Według danych BNEF, sprzedaż pojazdów elektrycznych wzrośnie o 1,6 miliona w 2018 r., z poziomie zaledwie kilkuset tysięcy w 2014 r. Przyspieszenie sprzedaży można przypisać do kilku czynników. Po pierwsze, koszty baterii spadły o 79 procent od 2010 r., spadając z ponad 1000 USD za kilowatogodzinę do zaledwie 209 USD/kWh na koniec 2017 r. W 2030 r. koszty mogą spaść do zaledwie 70 USD/kWh.

Po drugie, rządy nadal wspierają pojazdy elektryczne przy pomocy różnych form subsydiów lub innej pomocy politycznej.

Trzeci powód można podsumować jednym słowem: Chiny. Około 21 procent wszystkich sprzedanych pojazdów elektrycznych w 2017 roku trafiło do zaledwie sześciu chińskich miast. Chiny oferują szereg marchewek, ale także patyków, w tym ograniczenia dotyczące kupowania i używania pojazdów benzynowych lub diesla. Do 2025 r. Chiny będą stanowić około połowę całego globalnego rynku pojazdów elektrycznych.

Kolejnym powodem jest rozprzestrzenianie nowych modeli EV. Oczekuje się, że ich liczba niemal podwoi się od 155 na koniec 2017 r. i aż do 289 w 2022 r. Samochody elektryczne wciąż stanowią mniej niż 2 procent rynku motoryzacyjnego w większości krajów świata. Brakuje również infrastruktury do ładowania na większości rynków.

Tymczasem ceny kluczowych surowców używanych w akumulatorach litowo-jonowych jak kobalt gwałtownie wzrosły. Bez znaczących inwestycji w nowe możliwości kobaltowe, w ciągu kilku lat mogą wystąpić braki. – Jeśli moce produkcyjne nie wzrosną zgodnie z planem, ceny kobaltu mogą nadal rosnąć i może występować jego duży niedobór – napisali analitycy BNEF. – Miałoby to poważne konsekwencje na rynku pojazdów elektrycznych.

Ceny kobaltu wzrosły już trzykrotnie w ciągu ostatnich dwóch lat, a wraz z zapóźnieniem podaży mogą one nadal rosnąć. Problem jest tym bardziej niepokojący, ponieważ nowe kopalnie mają długi czas realizacji, co stawia rynek na kilka poważnych gwałtownych wzrostów na początku lat 20. XX wieku.

Niemniej jednak prognoza BNEF jest optymistyczna dla pojazdów elektrycznych. Oczekuje się, że sprzedaż będzie nadal przyspieszać – do 2025 r. wyniesie 11 milionów sztuk, a do 2030 r. 30 milionów. Do 2040 r. Sprzedaż pojazdów elektrycznych wyniesie 60 milionów, czyli około 55% światowego rynku lekkich pojazdów dostawczych. Łącznie około 559 milionów pojazdów elektrycznych będzie na drogach w 2040 r. lub około jednej trzeciej światowej floty.

Oilprice.com/Michał Perzyński