Bojanowicz: Europa w objęciach rosyjskiego atomu

26 czerwca 2017, 12:15 Atom

– Polska jest jednym z tych krajów, które nie wykorzystują energii atomu w celu zaspokojenie swoich potrzeb energetycznych. Większość uwagi w relacjach polsko-rosyjskich skupiana jest na kwestiach związanych z gazem i jego tranzytem – pisze Roma Bojanowicz, współpracowniczka BiznesAlert.pl.

Jednak nie od dziś wiadomo, że Moskwa planuje swoje działania z ogromny wyprzedzeniem i na wielu polach energetycznych jednocześnie. Stąd obecność Rosatomu w Paryżu,  Kijowie, czy Mińsku. Przyglądając się bliżej działaniom Rosji można uznać te działania za próbę uzależnienia europejskiej energetyki jądrowej od jednego źródła dostaw paliwa do reaktorów i technologii niezbędnych do bezpiecznego ich użytkowania. Podobnie jak ma to miejsce w zakresie gazu.

Rosatom kojarzy się przede wszystkim z obsługą siłowni atomowych i produkcja prądu elektrycznego. Ale jest to tylko niewielki wycinek działalności tego przedsiębiorstwa. Wydobywanie, wzbogacanie przerabianie złóż uranu na paliwo do reaktorów. Inżynieria energetyki jądrowej i energetycznej, czyli projektowanie, budowa i dalszy nadzór nad sprawnym funkcjonowaniem nowoczesnych elektrowni. Zabezpieczanie i utylizowanie wypalonego paliwa jądrowego oraz odpadów radioaktywnych. Napędy atomowe do łodzi podwodnych i do najsprawniejszych lodołamaczy pływających Północnym Szlakiem Morskim. Ponad 90% wyprodukowanych przez podległe spółki izotopów wykorzystywanych w medycynie nuklearnej (w tym jodu-131, czy technetu-99m). Rosatom inwestuje również w technologie przyszłości – materiały kompozytowe. Ultrawytrzymałe, niezwykle elastyczne, odporne na ścieranie, korozję i odczynniki chemiczne. Materiały, bez których świat niedługo nie będzie się mógł obejść. Zwłaszcza wysokorozwinięty świat zachodni.

Ekspansja na zachód Europy

Nowym rozdziałem w historii Rosatomu stało się otworzenie centrum regionalnego (Rosatom Francja) na Europę Zachodnią w Paryżu, w październiku 2104 roku. Spółka ta dołączyła do sieci już istniejących w całej Europie i nie tylko przedstawicielstw. Do głównych zadań regionalnych centrów Rosatomu, należało z jednej strony poszukiwanie nowych kontraktów dla macierzystego konsorcjum, z drugiej zaś w jak największym stopniu zbliżenie się do klienta, tak aby jak najlepiej rozpoznać jego bieżące i oszacować przyszłe potrzeby. Zdaniem ówczesnego zastępcy dyrektora generalnego Kiryła Komarowa otwarcie tego Centrum: „Jest logicznym krokiem w rozwoju współpracy z francuskimi i europejskimi partnerami, której historia sięga wielu lat wstecz. To właśnie od Francji rozpoczęła się obecność rosyjskiego uranu i jego produktów na europejskim, a następnie światowym rynku.”

Jednym z głośniejszych wspólnych rosyjsko-francuskich projektów było przygotowanie w 2016 roku metalicznego uranu, z którego ma powstać paliwo jądrowe dla powstającego na południu Francji reaktora badawczego Jules Horowitz. Podstawowymi zadaniami tej placówki naukowej będzie przeprowadzanie w czasie rzeczywistym analiz dotyczących wydajności paliwa jądrowego używanego w już istniejących reaktorach, badania materiałów stosowanych w nich, określania nowych wzorów paliwa dla przyszłych reaktorów i produkcja radioizotopów do zastosowania w medycynie nuklearnej.

Niedawno zakończone w Moskwie IX Międzynarodowe Forum „ATOMEXPO-2017” zaowocowało podpisaniem w dniu 19 czerwca porozumienia między państwowym rosyjskim koncernem Rosatom, a francuską korporacją Areva NP w kwestii współpracy przy produkcji paliwa, automatyzacji procesów, a także usług i produkcji urządzeń dla elektrowni jądrowych.

Białoruś – atom zamiast gazu, czyli inny rodzaj zależności

Jedną z najgłośniejszych obecnie w naszym regionie inwestycji prowadzonych przez spółkę córkę Rosatomu jest budowa elektrowni w białoruskim Ostrowcu. Siłownia stanowi zasadniczą część programu ograniczenia zależności Białorusi od dostaw rosyjskiego gazu. Jej uruchomienie zmniejszy zapotrzebowanie na ten surowiec o 5 mld m³ rocznie. Umowa podpisana w październiku 2011 roku opiewała na budowę dwóch bloków AES-2006 z reaktorami wodnymi ciśnieniowymi V-491.

Wybór Ostrowa na miejsce budowy nowej elektrowni atomowej o dość przestarzałej konstrukcji spotkała się z głośnym sprzeciwem Litwy. Siłownia ta położona jest zaledwie o 23 km od granicy z Litwą i 55 km od jej stolicy, Wilna. Dodatkowo, tylko w 2016 roku, ujawniono tam dwa zdarzenia mogące mieć negatywny wpływ na bezpieczeństwo eksploatacji tych reaktorów w przyszłości. Pierwszym było zawalenie się w kwietniu budynku sterowni atomowej, której konstrukcja nie wytrzymała i zapadła się pod własnym ciężarem. Z daniem ekspertów powstawaniu siłowni w Ostrowcu towarzyszy ogromny pośpiech wynikający z nieustannych ponagleń prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Drugim był upadek z wysokości 2-4 m ważącego 330 ton, przygotowywanego do montażu reaktora. Oczywiście oba te wypadki zostały uznane przez Mińsk za drobne „wypadki przy pracy”. Rosatom, który nie tylko buduje ale również i finansuje tę inwestycję,  zaoferował bezpłatną wymianę upuszczonego reaktora na nowy egzemplarz, a miejsce pierwszego urządzenia zaoferowano wstawienie egzemplarza jaki miał znaleźć się w drugim bloku energetycznym.

Obawy najbliższych  sąsiadów

Litwa jako kraj bezpośrednio sąsiadujący z przyszłą elektrownią od lat protestuje przeciw jej powstaniu. Zarzuca Białorusi m.in. nieudzielanie pełnych informacji dotyczących toczących się prac budowlano-montażowych, czy wybiórcze podejście do kwestii bezpieczeństwa w przyszłości. W czerwcu parlament litewski podjął uchwałę głoszącą, że budowa nowej elektrowni w Ostrowcu zagraża bezpieczeństwu narodowemu Litwy, środowisku i zdrowiu społeczeństwa. Jak powiedział poseł Eugenijus Gentvilas podjęcie tej ustawy wskazuje na gotowość naszego północno-wschodniego sąsiada do rezygnacji z podtrzymywania relacji, które z perspektywy geopolitycznej są dla Litwy niekorzystne. Parlamentarzyści litewscy aktywnie poszukują wsparcia ze strony dwóch innych krajów bałtyckich: Łotwy i Estonii, również zaniepokojonych działaniami na rzecz powstania siłowni w Ostrowcu. Jednocześnie zarówno rząd polski jak i litewski zadeklarowały, że nie będą kupować nadwyżek prądu z elektrowni w Ostrowcu, co zamka drogę dla białoruskiego prądu na rynki Unii Europejskiej.

Wolność i niezależność za wszelką cenę

Również z perspektywy Kijowa ekspansja Rosatomu budzi spore obiekcje. Ukraina przez wiele lat była zależna od dostaw prętów paliwowych pasujących do działających już postsowieckich reaktorów. Działo się tak pomimo tego, że kraj ten dysponuje około 2% światowych zasobów uranu. W prawdzie jakiś czas temu pojawił się pomysł powstania na Ukrainie zakładu wzbogacającego paliwo jądrowe, ale w obecnej sytuacji gospodarczej taka inwestycja nie byłaby możliwa. Dodatkowo sprzeciwiły by się temu Stany Zjednoczone, które bardzo niechętnie spoglądają na rozwój technologii nuklearnych w nowych krajach.

W „Strategii Energetycznej Ukrainy do 2035 roku” przyjętej przez rząd w Kijowie znalazły się zapisy o całkowitej rezygnacji z antracytu z Donbasu, rosyjskiego gazu i wsparcia w sektorze atomowym oraz połączenia z sieciami energetycznymi UE. W energetyce jądrowej Ukraina coraz bardziej skłania się do współpracy z amerykańsko-japońskim koncernem Westinghouse. Pierwsze testy nowych amerykańskich prętów odbyły się w Południowoukraińskiej Elektrowni Atomowej. W lutym 2016 roku mimo rosyjskich starań o zatrzymanie tego procesu, pierwsza partia nowego paliwa jądrowego trafiła do Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Dodatkowo spółka Westinghouse w wydzielonej strefie w rejonie Czarnobyla buduje drugi mogilnik na odpady radioaktywne, tak aby po roku 2018 przerobione przez Rosatom odpady radioaktywne mogły wrócić na Ukrainę.

Jak ważnym elementem energetycznej struktury Ukrainy jest sektor energii atomowej świadczą dane z 2015 roku. Wtedy to 15 bloków wyprodukowało 80 mld kWh energii elektrycznej, co stanowiło ok. 55 – 57% całkowitego wolumenu.

Co może przynieść przyszłość?

Rosatom to nie tylko uran, jego pozyskiwanie, wzbogacanie i utylizowanie zużytych pastylek. To także najnowsze technologie mające poprawić bezpieczeństwo budowy, użytkowania i obsługi maszyn i urządzeń związanych z energetyka jądrową. Współpracując z ośrodkami badawczymi, dostarczając im niezbędne izotopy i inne materiały rosyjska spółka ma dostęp do wiedzy o kierunkach w jakich podążają europejscy i światowi naukowcy (np. poprzez dostarczanie izotopów do laboratoriów francuskiego reaktora Jules Horowitz), co niebezpiecznie ociera się o szpiegostwo gospodarcze. A to może mieć ogromny wpływ na rozwój nowych technologii, czy powstawanie nowych wynalazków, czy to przez próby wyłudzenia informacji, czy przez próby opóźnienia lub utrudnienia prac. Wszak wojna wywiadów nigdy się nie kończy, a właściwa informacja podana we właściwym czasie cenniejsza jest od złota.

Przetargu na budowę elektrowni atomowej w Ostrowcu na Białorusi wygrał nie kto inny jak właśnie rosyjski Rosatom. Jako jedyny zadeklarował wybudowanie obu planowanych bloków energetycznych w ustalonym terminie. Niezwykłe ambicje prezydenta Aleksandra Łukaszenki, niezwykły pośpiech towarzyszące powstawaniu inwestycji, stawianie na nie najnowocześniejsze technologie, bliskość białorusko-litewskiej granicy to wszystko budzi niepokój państw nadbałtyckich oraz Polski. W przypadku jakiejkolwiek awarii mamy 50% szans, że powstała w jej wyniku chmura radioaktywnych pyłów nasunie się właśnie na zachód. Tak jak było to w kwietniu 1986 roku. O ile wówczas wiadomość o wybuchu w Czarnobylu została ogłoszona w Polsce tego samego dnia w godzinach nocnych, o tyle w przypadku jakichkolwiek problemów ze skażeniem środowiska substancjami radioaktywnymi pochodzącymi z białoruskiego Ostrowa, nasz region jest skazany tylko i wyłącznie na czułość własnych urządzeń pomiarowych oraz czujność naukowców badających te zagadnienia.

Będąca w konflikcie z Rosją Ukraina użytkuje obecnie 15 bloków energetycznych produkcji sowieckiej. Mimo to intensywnie pracuje nad wdrażaniem procedur bezpieczeństwa reaktorów. Regularnie przeprowadzane są tam inspekcje reaktorów i na bieżąco oceniany jest poziom ich bezpieczeństwa. Ukraińcy wyprzedzili wiele krajów unijnych we wdrażaniu tzw. „praktyk anty-fukushimskich”, tak aby ograniczyć możliwość powtórzenia się japońskiego scenariusza. Z drugiej zaś strony Zaporoska Elektrownia Atomowa położona jest w pobliżu strefy działań wojennych w Donbasie. Ta bliskość musi niepokoić ze względu na zwiększone ryzyko np. wrogiego przejęcia bloków energetycznych przez obce wojsko, czy służby specjalne.

Rosatom jak wiele rosyjskich państwowych korporacji jest nastawiona na bardzo aktywne poszukiwanie nowych rynków zbytu dla swoich produktów. Jednocześnie będąc światowym liderem w kwestii wzbogacania uranu i produkcji prętów paliwowych nieustająco stara się tak rozgrywać innych uczestników rynku, aby byli oni zależni od niej (sprawa zakupu paliwa do reaktorów przez Ukrainę od firmy Westinghouse).

Kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat temu sowiecka atomowa myśl technologiczna jawiła się jako niebezpieczna i przestarzała. Rosja w przeciwieństwie do innych krajów nigdy nie odwróciła się od energii z atomu. Rzesze fizyków, inżynierów i innych naukowców pracowały intensywnie nad modyfikacją starych projektów, tak że obecnie wielu specjalistów uważa reaktory i całą infrastrukturę projektowaną i budowaną przez Rosatom za jedne z najbezpieczniejszych na świecie.

W Polsce rzadko mówi się o energetyce jądrowej. Po awarii w Czarnobylu budowa takiej siłowni stał się dla wielu tematem tabu. Dlatego budowa elektrowni w Ostrowie i zaangażowanie Rosatomu  interesuje tylko specjalistów. A to poważny błąd. Paliwa kopalne jak węgiel, ropa, czy gaz w końcu się wyczerpią. Tymczasem nasza cywilizacją jest coraz bardziej zależna od energii elektrycznej. Medycyna nuklearna pomaga w diagnostyce i leczeniu rozlicznych chorób. Dzięki ujarzmieniu atomu człowiek rozpocznie podbój kosmosu. Dopóki ludzkość nie odkryje nowych źródeł energii wiek XXI będzie należał do atomu. Warto, żeby również Polska miał w tym udział.