Brexit utrudni import energii do Wielkiej Brytanii?

12 czerwca 2018, 11:00 Alert

W czasie, w którym rząd Wielkiej Brytanii prowadzi negocjacje „rozwodowe” z Unią Europejską, krajowe zakłady energetyczne pracują nad zbliżeniem się z europejskimi koncernami energetycznymi. Obecnie brytyjscy dostawcy energii importują ją za pomocą czterech specjalnych połączeń z Francji, Irlandii i Irlandii Północnej.

fot. pixabay.com

Trwają również prace nad stworzeniem kolejnych połączeń między Starym Kontynentem, a Wyspami Brytyjskimi. Połączenia te umocnią fizyczny związek z kontynentem, niezależnie od tego, co politycy wynegocjują w kwestii Brexitu.

Przez dwie dekady tworzenia jednolitego rynku energii interkonektory energetyczne stały się powszechnym elementem przemysłowego krajobrazu Unii Europejskiej. Wielka Brytania była jednym z głównych orędowników stopniowego łączenia się systemów energetycznych i jego wielkim beneficjentem. Jeśli Londyn i Bruksela nie uzgodnią akceptowalnych dla obu stron warunków uczestniczenia w wewnętrznym rynku energii UE, trwający właśnie proces odłączania się od wspólnoty uniemożliwi Wielkiej Brytanii dalsze korzystanie z europejskich interkonektorów energetycznych. Jeśli Londyn straci wpływ na tworzenie zasad regulujących przepływ elektryczności i gazu w Europie, to import, na którym polegamy przestanie być tak wygodny,”- powiedział Neil Cornelius, dyrektor zarządzający w Berkeley Research Group LLC.

Jak do tej pory ten temat nie był szerzej omawiany przy stole negocjacyjnym. Aktualnie największym dostawcą energii dla Wielkiej Brytanii jest Francja, eksportująca nadwyżkę energii ze swojej sieci elektrowni atomowych. Mimo trwających przygotowań do Brexitu, brytyjska branża energetyczna kontynuuje plany budowy jeszcze kolejnych 11. połączeń międzysystemowych. W ten sposób łączna pojemność sieci przesyłowej wzrośnie do prawie 18. gigawatów, co pozwoli zaspokoić ponad jedną trzecią szczytowego zapotrzebowania na energię w Wielkiej Brytanii. Budowa większej ilości międzynarodowych interkonektorów spowoduje, że brytyjski rynek energii elektrycznej zdecydowanie zbliży się do kontynentalnej Europy. Korzyści z tej sytuacji wyniosą zarówno Brytyjczycy, jak i Europejczycy, gdyż zapewni to menedżerom sieci energetycznych większą elastyczność dostaw energii w godzinach szczytu, czy też w mroźne zimowe dni, kiedy występuje duży wzrost poboru prądu, niezbędnego do ogrzewania. Dodatkowo, możliwość skorzystania z wielu źródeł dostaw pozytywnie wpływa na obniżenie cen nabywanej energii.

Powyższe inwestycje stoją w opozycji do zamiarów premier Theresy May, która chce uniezależnić brytyjskie sieci przesyłowe od ich europejskich kontrahentów. Dodatkowo może okazać się, że na budowę nowych międzynarodowych interkonektorów zabraknie dofinansowania z funduszy unijnych, gdyż po Brexicie, Wielka Brytania wypadnie ze struktur UE. Zdaniem niektórych analityków, zwiększona zależność od dostaw prądu z UE może stanowić poważne zagrożenie dla brytyjskich sieci. „Alternatywą dla połączeń międzysystemowych byłoby generowanie dodatkowej energii w kraju i zwiększenie magazynowania gazu. Poprawiłoby to bezpieczeństwo dostaw prądu. Ale oczywiście związane są z tym również koszty,” – powiedział Cornelius. Brytyjski rząd szacuje, że projekty, będące obecnie w fazie przygotowywania, w przyszłości obniżą rachunki konsumentów nawet o 26,6 miliarda funtów. Dlatego Londyn stawia na rozwój energii ze źródeł odnawialnych, takich jak farmy słoneczne i wiatrowe. W 2017 roku, po raz pierwszy w historii, ponad połowa energii elektrycznej wytworzonej w Wielkiej Brytanii pochodziła ze źródeł niskoemisyjnych.

Bloomberg/Roma Bojanowicz