Brodziński: Zmiany w PIG nie wpłyną na prace nad polityką surowcową (ROZMOWA)

4 grudnia 2018, 07:30 Energetyka

Polska potrzebuje polityki surowcowej ale powinna być ona pochodną innych dokumentów planistycznych, jak np. polityki energetycznej – uważa dr inż. Sławomir Marek Brodziński, były Główny Geolog Kraju w latach 2013-2015. W rozmowie z portalem BiznesAlert.pl stwierdził, że ostatnie zamieszania wokół Polskiego Instytutu Geologicznego nie wpłynie na prace nad polityką surowcową państwa.  

Poszukiwania gazu łupkowego w Polsce. fot. Wikimedia Commons
Poszukiwania gazu łupkowego w Polsce. fot. Wikimedia Commons

BiznesAlert.pl: Dlaczego państwo potrzebuje polityki surowcowej?

dr inż. Sławomir Marek Brodziński: Może zaskoczę kogoś, ale nie negując potrzeby posiadania kierunkowego dokumentu „Polityka surowcowa państwa” (PSP), niespecjalnie przypisywałbym mu moc sprawczą. Planowanie w horyzoncie czasowym kilkudziesięciu lat, to political fiction w dzisiejszym niestabilnym świecie. Do akceptacji takiego dokumentu potrzebny byłby konsensus sił politycznych i różnych interesariuszy (samorządy, biznes, ekolodzy!), a nie tylko działanie jednego wiceministra, chociaż z poparciem aktualnego rządu. Poza tym polityka surowcowa powinna być pochodną innych dokumentów planistycznych, jak np. polityki energetycznej. To się musi spinać.

Mimo, że od dwóch lat trwają prace nad projektem polityki surowcowej państwa to nadal nie znamy jej ostatecznego kształtu. Z czego może wynikać to opóźnienie?

Pytanie należy skierować do obecnego Głównego Geologa Kraju (GGK) – min. M. Orion Jędryska, który na tym etapie prac dysponuje potrzebnymi narzędziami. To nie znaczy, że z przygotowywanej polityki, poza wartościami poznawczymi tej pracy, wynikną konkrety. Dlatego ja, jako poprzedni GGK, w roku 2015 zaproponowałem program minimum, czyli „Białą księgę ochrony złóż kopalin”, skoncentrowaną na ochronie naszych złóż strategicznych węgla kamiennego i brunatnego, gazu, ropy, rud metali oraz soli. W tym opracowaniu, co ważne, przedstawiłem do dyskusji scenariusze legislacyjnych kroków ochrony. Mój następca zdezawuował cały dokument. Zawsze byłem realistą i rozwodzenie się nad górnictwem podmorskim (teraz także kosmicznym), nie ma biznesowego sensu. A które złoża trzeba chronić, to wiemy, z koniecznymi korektami na rzecz surowców krytycznych (metali ziem rzadkich), może wód podziemnych oraz ograniczeniem listy złóż węglowych, w związku z postępującą dekarbonizacją.

W miniony piątek z funkcji dyrektora Państwowego Instytutu Geologicznego został odwołany Tomasz Nowacki. Czy to kolejny epizod konfliktu między Ministerstwem Środowiska a PIG? Czy fakt, że to piąta w ciągu trzech lat zmiana na fotelu dyrektora Instytutu może w jakikolwiek sposób wpłynąć na dalsze opóźnienia prac nad polityką surowcową?

Były, kolejny dyrektor Państwowego Instytutu Geologicznego jest chyba prawnikiem, więc może nie odpowiadała mu niebezpieczna (naruszenie procedur, odpowiedzialność kodeksowa) polityka finansowa nałożona na Instytut przez osoby nadzorujące z Min. Środowiska. Sprawa dziwnych ruchów wokół uruchomionego jeszcze przez mnie projektu budowy centralnego magazynu próbek geologicznych w Leszczach (wydano już 1 milion zł), a planowaną ostatnio nową lokalizacją, bodaj to w Oleśnicy, jest tego ilustracją. O pół milionie dolarów na złoża atlantyckie nie wspomnę.

Myślę, że kolejna „dobra zmiana” na tym stanowisku niczego nie zmieni w pracach nad PSP. Teraz może być zasadna decyzja polityczna dotycząca sytuacji w geologii.

 Jednym z założeniem polityki surowcowej jest powołanie Polskiej Agencji Geologicznej, która w założeniu ma zapewnić m.in efektywny system wspierania, poszukiwania i wydobywania złóż. Czy Pańskim zdaniem taka instytucja jest potrzebna?

Pomysł powołania PAG oprotestowałem w mediach kilkakrotnie. Zresztą marginalizację PIG (po powstaniu Państwowej Agencji Geologicznej) krytykowały związki zawodowe, naukowcy z PAN i samorządy. Nie wolno bowiem łączyć zadań państwa (służba geologiczna, dostęp do informacji geologicznej) z działalnością komercyjną, pod „szyldem” państwowej agencji wykonawczej, na czele której może stanąć polityk (prezesem PAG mógłby być parlamentarzysta !), za publiczne pieniądze ponad 440 milinów zł. Może to grozić zawłaszczeniem potencjału geologicznego kraju przez geobiznes.

Błędem byłoby zerwanie instytucjonalnej więzi Państwowej Służby Geologicznej i badań naukowych. Jest to standard europejski. Nie uważam, że obecne rozwiązanie realizowane obecnie przez PIG jest optymalne, gdyż wymaga zmian (w tym efektywniejszego nadzoru), ale nie destrukcji. 100.lecie Instytutu byłoby w przypadku planowanych ruchów traumatyczne.

Rozmawiał Piotr Stępiński