Bütikofer: Jeśli Nord Stream 2 zastąpi Ukrainę, Niemcom będzie przykro, ale nic nie zrobią

8 kwietnia 2019, 07:30 Energetyka

– Niemcy nie stawiają twardych warunków dotyczących utrzymania przesyłu gazu przez Ukrainę po powstaniu Nord Streamu 2. Deklarują jedynie wolę kontynuowania tranzytu surowca przez ten kraj. Postawa niemieckiego rządu w tym względzie to hipokryzja – powiedział Reinhard Bütikofer, europarlamentarzysta i członek Komisji ds. Przemysłu, Badań i Energii oraz współprzewodniczący Europejskiej Partii Zieloni, podczas debaty „Nord Stream 2, a Konsekwencje dla Transformacji Energetycznej w Polsce”.

Reinhard Butikofer. Fot. Parlament Europejski
Reinhard Butikofer. Fot. Parlament Europejski

Pytany o możliwości udzielenia Ukrainie gwarancji kontynuacji tranzytu gazu przez jej terytorium, po powstaniu Nord Stream 2, Bütikofer podkreślił, że słyszał już wielokrotnie takie deklaracje ze strony ministra gospodarki Niemiec Petera Altmaiera. Jego zdaniem Berlin chciałby, aby w przyszłości gaz płynął przez Ukrainę, ale nigdy nie padła deklaracja, że zablokuje Nord Stream 2, jeśli tak nie będzie. Według Bütikofera ten projekt zostanie zrealizowany, a kiedy przepływ gazu przez Ukrainę spadnie, Berlin uzna, że „jest mu z tego powodu przykro, ale nie zrobi nic więcej”. Jego zdaniem taka postawa rządu niemieckiego to hipokryzja.

Warto przypomnieć, że Komisja Europejska, Ukraina i Rosja prowadzą rozmowy w ramach tzw. procesu trójstronnego, które mają określić warunki utrzymania minimalnego poziomu dostaw gazu rosyjskiego przez terytorium ukraińskie po zakończeniu obecnego kontraktu przesyłowego Naftogaz-Gazprom, którego zakończeniu miało towarzyszyć ukończenie gazociągu Nord Stream 2, który mógłby zastąpić Ukrainę jako nowy szlak tranzytowy. Jednak nie jest pewne, że powstanie on na czas.

BiznesAlert.pl zapytał posła Zielonych o postawę Danii, która jako jedyny kraj, przez którego terytorium ma przebiegać gazociąg, nie wydał jeszcze zgody na jego budowę. Podkreślił on, że Kopenhaga nie zablokuje powstania Nord Stream 2, bo nie ma ku temu możliwości. – Dania zapytała zaś spółkę go realizującą, czyli Nord Stream 2 AG o możliwość budowy gazociągu tak, by przechodził przez nową, trzecią trasę, przebiegająca przez obszar, który jeszcze do niedawna był terenem spornym, odnośnie którego Polska i Dania toczyły dyskusję o podziale wyłącznej strefy ekonomicznej. Duńczycy nie byli zadowoleni z dwóch poprzednich propozycji trasy. Nowy wniosek pociąga za sobą potrzebę przygotowania nowej dokumentacji i raportu o oddziaływaniu inwestycji na środowisko, w związku z tym prace przygotowawcze zajmą więcej czasu niż przewidywano. Trwają spekulacje jak długo mogą one potrwać. Z tego co usłyszałem od ekspertów, może to oznaczać opóźnienie budowy o do jednego roku – powiedział Bütikofer.

Bütikofer: Nord Stream 2 ma już rok opóźnienia

Z kolei na pytanie dotyczące znowelizowanej dyrektywy gazowej, mającej objąć prawem europejskim gazociągi, takie jak Nord Stream 2 rozmówca BiznesAlert.pl podkreślił, że dokument ten, to najlepszy instrument do dyspozycji Europejczyków. – Oznacza zwycięstwo nad blokowaniem aktywności podjętej w tej sprawie przez Parlament Europejski. Blokowaniem zaś były zainteresowane różne siły polityczne, w tym rządy Austrii, Holandii oraz Niemiec. Dyrektywa nie jest oczywiście rozwiązaniem idealnym. Jestem sobie w stanie wyobrazić znacznie ostrzejszą formę dyrektywy, która objęłaby trzecim pakietem energetycznym cały gazociąg. Jednak tyle udało się wynegocjować. Pozwoli ona zastosować wobec Nord Streamu 2 podstawowe pryncypia, wynikające z europejskiego prawa energetycznego – zakończył.