RAPORT: Niekończąca się opowieść o cenach energii

23 lutego 2019, 07:31 Alert

Polska karuzela z cenami energii kręci się dalej. W Parlamencie trwają prace nad nowelizacją przyjętej pod koniec grudnia ustawy, która miała powstrzymać wzrost rachunków za energię. Wiele wskazuje na to, że to nie ostatnia zmiana.

W rozmowie z BiznesAlert.pl przewodniczący sejmowej Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa, Maciej Małecki przekonuje, że powodem nowelizacji jest zapewnienie jednolitości interpretacyjnej i wyjaśnienie powstałych niejasności wokół ustawy przyjętej 28 grudnia 2018 roku. To odpowiedź na zastrzeżenia Komisji Europejskiej, która miała wątpliwości, co do tego, czy ustawowe regulowanie stawek za dystrybucję i przesył energii nie naruszają uprawnień regulatora rynku energii w Polsce, czyli Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. W efekcie rozmów z przedstawicielami Komisji Europejskiej pod koniec stycznia, minister energii Krzysztof Tchórzewski zapowiedział pilną nowelizację ustawy z grudnia ubiegłego roku. Zakładała ona zmniejszenie akcyzy na energię z 20 do 5 zł za MWh i obniżenie o 95 proc. opłaty przejściowej. Ustaliła ona także ceny dla odbiorców końcowych na 2019 rok, na poziomie z 30 czerwca 2018 roku. Różnicę między rynkową ceną zakupu a ceną dla odbiorcy końcowego ma pokrywać Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny, który w 80 procentach ma być zasilany środkami, pochodzącymi ze sprzedaży w 2019 roku, dodatkowych 55,8 mln uprawnień do emisji CO2.

Małecki: Ustawa o cenach energii nie jest zagrożona sprzeciwem Komisji (ROZMOWA)

Poselski projekt

Poselski projekt nowelizacji ustawy o cenach energii wpłynął do Sejmu 18 lutego. Dwa dni później trafił do Sejmowej Komisji Energii i Skarbu Państwa. Zakłada on, że ceny, stosowane przez spółki obrotu (sprzedawców energii) dla odbiorców końcowych, mają odpowiadać w 2019 roku albo zatwierdzonej przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki taryfie z 31 grudnia 2018 roku, albo – jeżeli cena ustalona jest w inny niż poprzez taryfę sposób – tę obowiązującą danego odbiorcę końcowego w dniu 30 czerwca 2018 roku. W trakcie prac w parlamencie w przegłosowano kilka poprawek w projekcie, wyjaśniających w jaki sposób należy obliczać średnioważoną cenę energii na rynku hurtowym oraz że marża danego podmiotu jest uzależniona od łącznego wolumenu sprzedaży energii elektrycznej odbiorcom końcowym. Wielkości te będą potrzebne do obliczania wysokości należnego zwrotu różnicy ceny, jaki dostanie sprzedawca energii.

Tu pojawia się problem, ponieważ nie wiadomo jak duże będą rekompensaty. – Sytuacja spółek obrotu energią jest w tym względzie niejasna. Średni poziom cen energii na rynku hurtowym może zostać zbyt nisko oszacowany, w takiej sytuacji rekompensaty również będą niskie. Ich wymiar będzie ponadto różny dla różnych sprzedawców, z uwagi na różnice w stawkach oferowanych klientom – stwierdził w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl Jan Sakławski radca prawny, wspólnik kancelarii Brysiewicz i Wspólnicy. Wielkość rekompensat ma być określona w drodze rozporządzenia. Według zapowiedzi wiceministra energii Tadeusza Skobla będzie ono wydane po zakończeniu procesu legislacyjnego nowelizacji. Brak rozporządzenia powoduje brak jasności, jeśli chodzi o sytuację spółek energetycznych. To jednak nie jedyne wątpliwości jakie narosły wokół nowelizacji ustawy o cenach energii.

Energetyka stosuje ustawę o cenach energii jak potrafi

Wątpliwości

Jak zauważa prof. Konrad Świrski pojawił się niepokojący zapis, że spółki muszą dokonać wszelkich korekt cen i rozliczeń z klientami w ciągu 30 dni po wejściu ustawy w nowej wersji, gdy poprzednią datę ustalono na koniec kwartału. W przypadku opóźniania się procesu wdrożenia poprawek, przesuwać się będzie termin teoretycznego uporządkowania rynku (finalizowanie umów, ile mamy płacić za energię). Niepewność na rynku jest gigantyczna, czego efektem jest całkowita zapaść ofertowania klientów końcowych. Obawy w tym zakresie wyraziło także URE. Według regulatora zaistniała sytuacja jest bezprecedensowa i niepokojąca. W efekcie prezes URE zwrócił się ministra energii i prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o przyjrzenie się sprawie i podjęcie stosownych działań.

Lista wątpliwości jest dłuższa. Istnieją one również w kwestii kosztów nowelizacji ustawy, w której wskazano, że jej zapisy obejmą wszystkie rodzaje umów zawieranych pomiędzy przedsiębiorstwem obrotu a odbiorcą końcowym, np. jeśli są one wynikiem przetargu albo indywidualnych negocjacji. Zdaniem prezesa URE Macieja Bando, koszty ustawy są niedoszacowane i mogą być o 30 proc. wyższe niż pierwotnie zakładano. Przypomnijmy, że koszt mechanizmów wprowadzonych przez ustawę z grudnia 2018 roku miał oscylować wokół 9 mld złotych, z których 4 mld złotych miały zostać przeznaczone na rekompensaty dla spółek energetycznych.

Jednak nie były to jedyne zastrzeżenia ze strony regulatora. Według prezesa URE ustawa cofa Polskę o 30 lat i oznacza w naszym kraju koniec rynku energii. Mimo to uważa, że przewidziane ustawą obniżenie akcyzy i opłaty przejściowej są krokami w dobrą stronę. – Reszta to destrukcyjne działanie dla rynku – stwierdził.

Emocje pod napięciem

Pracom nad nowelizacją ustawy o cenach energii towarzyszyła gorąca dyskusja. Podczas pierwszego czytania na Komisji Energii i Skarbu Państwa wiceminister energii Tadeusz Skobel, odnosząc się do wypowiedzi prezesa URE stwierdził, że to, co działo się na Towarowej Giełdzie Energii, powinno poskutkować wcześniejszymi decyzjami, a te zapadły dopiero w grudniu. – Dlatego trzeba było podjąć ingerencję, aby sytuacja, którą obserwowaliśmy przez drugą połowę 2018 roku, nie przeniosła się w nieuzasadniony sposób na 2019 rok – powiedział.

Emocje przeniosły się również na salę plenarną. – Ustawa miała obniżyć ceny energii, ale tak się nie stało. Mało tego, ceny rosną, a energii nie można kupić – mówił przed głosowaniem Krzysztof Gadowski, poseł Platformy Obywatelskiej. W podobnym tonie wypowiedział się Mieczysław Kasprzak z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Przypomniał, że rekompensaty będą kosztować 8 mld złotych, a wkrótce do rachunków energii będą doliczane m.in. opłata mocowa i opłaty OZE. – Jeśli to się skumuluje, to czy potem będzie dramat? – pytał.

Ustawy bronił jednak minister energii Krzysztof Tchórzewski, który zapewnił, że ceny energii w 2019 roku nie wzrosną. Ostatecznie Sejm przyjął nowelizację, która trafiła pod obrady Senatu. Eksperci przekonują, że choć z punktu widzenia logiki, wykładni prawa i zasad dobrej legislacji proponowana nowelizacja stanowi pewien postęp, w stosunku do ustawy przyjętej pod koniec ubiegłego roku, to jednak jest ona procedowana bez żadnych konsultacji. Może to oznaczać, że nie jest to ostatnia jej nowelizacja.

Stępiński: Wiemy, że nic nie wiemy o cenach energii