Baca-Pogorzelska: Chiny tworzą największy na świecie system handlu emisjami

17 listopada 2017, 07:30 Energetyka

Państwo Środka ma uruchomić własny system handlu emisjami CO2, który będzie największym tego typu rynkiem na świecie. Nieoficjalnie mówiło się o tym, że decyzja może zostać ogłoszona jeszcze podczas szczytu COP23, jednak wydaje się, że stanie się to dopiero w kolejnych tygodniach – pisze Karolina Baca-Pogorzelska z Dziennika Gazety Prawnej.

fot. pixabay.com

Polityka klimatyczna Chin

Chiny będące dzisiaj największym na świecie producentem wysokoemisyjnego węgla kamiennego potrafią zaskoczyć. Nie dość, że według prognoz Międzynarodowej Agencji Energetyki za ich sprawą światowy spadek zapotrzebowania na „czarne złoto” stanie się faktem, to jeszcze planują wprowadzenie systemu handlu emisjami dwutlenku węgla.

Chiński System Handlu Uprawnieniami do Emisji CO2 (ETS) będzie największym tego typu rynkiem na świecie, prześcigając unijny. EU ETS w 2017 r. to 1939 MtCO2. Produkcja energii (ETS ją obejmie) i ciepła odpowiada za 46 proc. emisji CO2 Chin. A według danych China Carbon Forum firmy mające zostać objęte chińskim ETS w pierwszej fazie jego działania emitują 3500 MtCO2 – 74 proc. emisji całego sektora.

Biorąc pod uwagę ten wkład, ETS obejmie 39 proc. wszystkich chińskich emisji. W ten sposób chiński ETS, ograniczając się na razie do energetyki i ciepłownictwa obejmie niemal dwukrotnie więcej emisji niż rynek europejski. Kiedy zaś zostanie on poszerzony na wszystkie pozostałe sektory, które planuje się włączyć do chińskiego ETS, będzie ponad dwukrotnie większy niż europejski odpowiednik – EU ETS.

Ile powinien kosztować system handlu emisjami?

To narzędzie ma okazać się najskuteczniejszym w osiąganiu koniecznych redukcji emisji. Do 2030 roku Chiny powinny dzięki temu zredukować 27,49 proc. CO2 (w porównaniu do scenariusza bez zastosowania tego typu interwencji). Wszystko wskazuje na to, że cena praw do emisji CO2 wzrośnie. Podczas pilotażu w latach 2013-2014 ceny uprawnień wynosiły średnio ok. 7,71 euro za tonę – podobnie jak w UE.

Według National Development and Reform Commission (rządowej agencji ekonomicznej), przedsiębiorstwa poczują się naprawdę zobligowane do redukcji przy cenie 25-38 euro za tonę, jednak takiego poziomu oczekuje się dopiero po 2020 roku. Niemniej jednak ostateczny kształt cen uprawnień wciąż pozostaje niewiadomą.

Amerykańska EPA (Agencja Ochrony Środowiska) szacuje, że koszt zewnętrzny emisji CO2 (tzw. social cost of carbon) wynosi obecnie ok. 41 dolarów za tonę. Jednak na niemal wszystkich rynkach handlu emisjami na świecie ceny uprawnień są niższe, głównie za sprawą ich nadpodaży- co miało też miejsce na pilotażowych rynkach chińskich. Obecnie na świecie podejmowane są starania, by zapobiegać temu zjawisku m.in. poprzez „price floors” – ustalone ceny minimalne, które ostatnio wprowadziły m.in. Kalifornia i Wielka Brytania.

Pomimo, że na istotniejsze wyniki w zakresie redukcji emisji trzeba będzie jeszcze poczekać, rynki handlu uprawnieniami do emisji już generują zyski: do 2016 roku globalnie wygenerowały 30 mld dol. przychodu, który następnie jest reinwestowany na cele klimatyczne.

Opóźnienia programu w Chinach

Pilotażowe programy ETS działały już w Chinach w latach 2013-14 przecierając szlaki dla obecnie wdrażanego systemu. Rynki pilotażowe będą działały jeszcze przez pewien czas po uruchomieniu rynku ogólnokrajowego. – Start chińskiego ETS był zapowiadany na koniec 2017 r., ale obecnie nie ma już pewności, czy początek działania systemu nie przesunie się na początek przyszłego roku. Pojawiają się też nieoficjalne doniesienia, że przez pierwsze dwa lata system ma funkcjonować w trybie testowym, bez rzeczywistych transakcji między firmami – mówi Aleksander Śniegocki z WiseEuropa. Jego zdaniem opóźnienia z jednej strony pokazują, jak dużym wyzwaniem administracyjnym jest wdrożenie ETS w Chinach (m.in. ze względu na problemy z wiarygodnością statystyk), a z drugiej – że władzom chińskim zależy na uniknięciu błędów, które mogłyby osłabiać ich wiarygodność w globalnych negocjacjach klimatycznych.

– Dla europejskiego systemu EU ETS kluczowe były decyzje o ostatecznym kształcie reformy podjęte w ubiegłym tygodniu w Brukseli. Natomiast pojawienie się – nawet z opóźnieniem – kolejnego dużego systemu handlu emisjami może zwiększyć pewność inwestorów w trwałość EU ETS. Co interesujące, oczekiwania co do kształtowania się cen zarówno w europejskim, jak i chińskim systemie w latach 20-tych są zbliżone. Oczekiwane jest odbicie cen z obecnego niskiego poziomu notowanego zarówno w EU ETS jak i pilotażowych systemach w Chinach do poziomów przekraczających 20 euro za tonę CO2. To może sprzyjać dalszej harmonizacji polityki klimatycznej na poziomie globalnym w kolejnych dekadach – uważa Śniegocki.