Chiny i USA mogą wejść w symbiozę LNG

26 maja 2017, 15:30 Alert

Po spotowych dostawach LNG z USA Chiny rozważają zawarcie długoterminowych umów na import tego surowca. Wzrost zapotrzebowania Chin na LNG może z kolei napędzić rozwój terminali eksportowych w USA.

Golden Pass LNG. Fot. Cheniere Energy
Golden Pass LNG. Fot. Cheniere Energy

USA i Chiny zapowiedziały podjęcie pierwszych kroków w ramach 100-dniowego planu działań dotyczącego Wszechstronnego Dialogu Gospodarczego. Kraje te chcą zachęcić chińskie firmy do negocjacji kontraktów długoterminowych na import skroplonego gazu ziemnego (LNG) z USA. Jak pisze Forbes, stworzenie biznesowego otoczenia do zawierania takich umów może okazać się kluczową zmianą na rynku LNG, na którym USA chcą stać się istotnym graczem.

Symbioza rynków Chin i USA?

LNG jest najszybciej rozwijającym się rynkiem w sektorze energii, USA to najszybciej rozwijający się kraj pod względem eksportu tego surowca, zaś Chiny to największy konsument energii z rynkiem, który przed 2030 rokiem będzie wart 30 mld dol.

USA rozpoczęły eksport LNG w lutym 2016 roku. W tym czasie 10 ładunków LNG trafiło do Chin. Były to jednak dostawy w ramach umów spotowych. W marcu br. dostawy LNG z USA stanowiły 7 proc. chińskiego importu tego surowca.

Po ponad roku od dostaw LNG z USA chińskie firmy rozważają zawarcie długoterminowych umów. Wśród zainteresowanych spółek jest Unipec oraz Sinopec. Dostawy miałyby się jednak pojawić ok. 2022 roku, kiedy nadpodaż surowca na rynku nie będzie już obecna.

Jak pisze Forbes, potencjał porozumienia między dwiema największymi gospodarkami świata i zarazem największymi konsumentami energii wesprze rozwój terminali LNG w USA w odpowiedzi na rosnące zainteresowanie ze strony Państwa Środka. – Gaz ziemny jest zwycięzcą zawartego w Paryżu porozumienia klimatycznego – pisze Jude Clemente w komentarzu dla Forbesa.

Eksport LNG z USA do Azji staje się coraz bardziej atrakcyjny dzięki otwartemu w czerwcu 2016 r. rozbudowanemu Kanałowi Panamskiemu, który obniża koszty eksportu. Zapotrzebowanie Azji (w tym Indii) na skroplony gaz ziemny stanowi około 70 proc. światowego zapotrzebowania na LNG. W perspektywie do 2020 roku w obrębie Zatoki Meksykańskiej ma pojawić się znacznie więcej terminali eksportowych. Obecnie czyny jest tylko jeden – Sabine Pass.

Chiny odchodząc od węgla, nie zapominają o gazie

Węglowe Chiny coraz śmielej zwracają się w stronę mniej szkodzącego środowisku gazu ziemnego jako elementu walki ze smogiem. Pekin przyspiesza import LNG, który w ubiegłym roku wzrósł o 35 proc. Katar i Australia dostarczyły do Chin odpowiednio 35 proc. i 20 proc. LNG. Pozycja Kataru będzie jednak spadać, ponieważ nie zamierza on zwiększać eksportu do Państwa Środka. Australia natomiast ma problemy z dokończeniem własnych obiektów eksportowych. Pojawiają się także niedobory na tamtejszym krajowym rynku. Chiny dysponują obecnie 15 terminalami, które są w stanie przyjąć ponad 198 mln m3 gazu dziennie. Możliwości te do 2020 roku zostaną podwojone. To trzeci kraj pod względem importu LNG na świecie. Najwięcej importuje Japonia, ta jednak nie będzie się tak szybko i dynamicznie rozwijać się jak Chiny i rozważa powrót do atomu.

Globalne zapotrzebowanie na rynku LNG wynosi obecnie ponad 1 mld m3 dziennie i będzie rosnąć o 4-6 proc. rocznie, co najmniej do 2030 roku. Chiny i Indie są najszybciej rozwijającymi się krajami, użytkującymi ten surowiec. Chiny stanowią obecnie około 12 proc. importu LNG, a Indie – 8 proc.

Mimo że wejście USA na światowy rynek LNG to czynnik, który zmienia sytuację, Chiny niezależnie od tego faktu, zwiększają krajowe wydobycie gazu, głównie z formacji łupkowych. W marcu tego roku Chiny zwiększyły wydobycie gazu z łupków o 50 proc., w porównaniu do analogicznego okresu w roku poprzednim, do 1,15 mld m3, a łączne wydobycie w tym miesiącu wzrosło do 13,5 mld m3. Był to wzrost o 8,2 proc. w porównaniu do dwóch pierwszych miesięcy tego roku.

Kończąc, Jude Clemente pisze, że amerykańskie LNG może stać się ważną przeciwwagą dla rosyjskich interesów gazowych w Azji, w szczególności w Chinach. Jako szansę wskazuje długie negocjacje toczące się między Pekinem a Moskwą, dotyczące ceny dostarczanego gazu.

Forbes/Bartłomiej Sawicki