Chmal: Za wcześnie na regulacje łupkowe

11 lipca 2013, 12:51 Energetyka

Deloitte i OPPPW uważają, że koncesje na które poszedł rząd przy tworzeniu prawa geologicznego i górniczego to za mało. Czy rzeczywiście tak jest?

Tomasz Chmal, ekspert Instytutu Sobieskiego: Prawo geologiczne i górnicze obowiązuje od 2011 roku, a wcześniej od 1994. Ponieważ wydano dużo koncesji łupkowych, firmy z tego sektora są najbardziej aktywne w dyskusji na ten temat. Jeżeli geologia w Polsce jest średnia, to obowiązkiem rządu jest podtrzymanie zainteresowania inwestorów do dalszych wierceń. Tego nie da się wymusić. Tworzenie projektów idących pod prąd oczekiwaniom branży nie zachęca do inwestycji.  Zrozumiałbym, gdyby regulacje usprawniały proces inwestycyjny, łączyły decyzje i ułatwiały składanie wniosków. To byłyby argumenty pokazujące dobrą wolę i odbudowywały zaufanie do państwa polskiego, jako podmiotu w procesie. Nowelizacja idzie w kierunku wydawania pieniędzy, których jeszcze nie ma. Chodzi o fundusz pokoleń albo NOKE, który jest nie do końca zdefiniowany. Jego rola jest trudno uchwytna. W biznesie najważniejsze są stabilne regulacje dające pewność. W tym przypadku chodzi także o gwarancje, że jeśli prowadziliśmy poszukiwania, to dostaniemy prawo do wydobycia. Wszystkie działania rządu które wzmagają niepewność będą miały wpływ na poziom zaangażowania firm. Jeżeli mielibyśmy udokumentowane złoża to rzeczywiście moglibyśmy debatować o wysokości opodatkowania czy Narodowym Operatorze, czy o tym jak zarobić pieniądze nie strasząc inwestorów. Obecnie nic nie wiadomo, a rząd już chce na łupkach zarabiać kokosy. To się dzieje za szybko. To niepotrzebne. Dlatego uważam, że z regulacjami należy poczekać na moment, w którym dowiemy się, co naprawdę dzieje się pod polską ziemią. Optymalne byłoby powieszenie aktualnie przygotowywanych regulacji na kołku i rozpoczęcie prac nad nowelizacją pod tytułem „Usprawnienie procesu inwestycyjnego w celu przyspieszenia inwestycji poszukiwawczych i rozpoznawczych”.  Niepewność nie wynika z tego, że prace trwają długo ale z tego, że pracujemy nad wielką niewiadomą.

A Specjalny Podatek Węglowodorowy? Jak Pan go ocenia?

Podatki idą w dobrą stronę o tyle, że są odroczone o kilka lat. To nie generuje dzisiaj ryzyka. W mojej ocenie przygotowanie takich regulacji na początku projektu łupkowego trochę nie znajduje uzasadnienia. Dziś bardzo trudno jest przewidzieć ile będzie węglowodorów niekonwencjonalnych a tym samym nie da się przewidzieć rozwiązania pasującego do każdej przyszłej i niepewnej sytuacji geologicznej.

Czyli obecnie piszemy palcem po wodzie?

Państwo zawsze może przygotować regulacje. Jednak najpierw musimy wiedzieć co mamy pod ziemią. Wyższe podatki uderzą w tych, którzy już dziś wydobywają czyli przede wszystkim PGNiG a w konsekwencji w nas odbiorów gazu w Polsce. Dopiero kiedy byśmy wiedzieli ile mamy tego gazu, wtedy moglibyśmy stworzyć realny model. Obecnie kroimy projekt na nieprzewidywalną miarę. Tutaj nie ma matematyki. Nie wiadomo ile będzie gazu, a w zależności od tego trzeba kształtować opłaty.