Cichosz: W 2016 roku konsorcjum do budowy polskiej elektrowni atomowej

8 sierpnia 2014, 12:11 Atom

Prezes PGE EJ1 odpowiedzialnej za budowę polskiej elektrowni atomowej przekonuje, że realizacja projektu jest coraz bliżej. – Obecnie prowadzimy przygotowania w głównych obszarach, które umożliwią uruchomienie tego przetargu. Prace dotyczą m.in. wyboru technologii, aspektów związanych z generalnym wykonawstwem i eksploatacją, dostawami paliwa, a także pozyskaniem inwestora i modelem finansowania. Do końca roku dajemy sobie czas na dokończenie tych analiz i spotkań z potencjalnymi zainteresowanymi partnerami po to, by uruchomić postępowanie zintegrowane z początkiem przyszłego roku – mówi Rzeczpospolitej.

Przekonuje, że dostawą technologii są zainteresowane firmy z USA, Japonii i Francji. – Rozmowy prowadzone są w trybie biznesowym więc nie ma jeszcze deklaracji konkretnych firm o przystąpieniu do przetargu. Zależy nam, by wybierać spośród tych technologii III generacji, dla których uda się uzyskać zezwolenie dozoru jądrowego w Polsce. Analizujemy zgodność rozwiązań, które mogą być zaproponowane przez dostawców w odniesieniu naszych do przepisów dotyczących m.in. bezpieczeństwa jądrowego – mówi Jacek Cichosz. Dodaje, że zgodnie z założeniami do końca 2016 roku ma zostać wybrane konsorcjum odpowiedzialne za dalsze prace.

– Po finalizacji sprzedaży udziałów dla partnerów krajowych, PGE nadal będzie kontrolowało 70 proc. To właśnie ta część będzie przedmiotem negocjacji z inwestorem strategicznym. Maksymalną wielkość tego zaangażowania trudno na razie określić. Będzie ona uzależniona od wielu czynników m.in. od możliwości sfinansowania swojej części przez wspólników. Górna granica powinna być taka, która zapewni grupie PGE łącznie z krajowymi spółkami kontrolę nad realizacją projektu – podkreśla Cichosz. – W tej chwili prowadzimy wewnętrzne prace dotyczące porównania funkcjonujących w Europie i na świecie systemów wsparcia dla budowy elektrowni jądrowej i przygotowujemy koncepcję, jak taki model mógłby funkcjonować w krajowych realiach. Faktycznie, jednym z podstawowych mechanizmów, jakie analizujemy, są kontrakty różnicowe. Wydaje się, że są one jednym z podstawowych rozwiązań, które mogłoby mieć u nas zastosowanie.

Nie boi się także protestów społecznych – Ludzie zaczynają rozumieć, że budowa elektrowni w okolicy da gminom szansę na rozwój, perspektywy rozwoju zatrudnienia w innych sektorach. Nie jest też przesądzone, że za 2-3 lata poziom poparcia w poszczególnych lokalizacjach będzie taki sam – twierdzi prezes PGE EJ1.

Źródło: Rzeczpospolita