Kołtuniak: Gra czeskich oligarchów o giganta energetycznego

14 lutego 2018, 07:30 Energetyka

Rząd Andreja Babisza zaczyna rozważać podział CEZ. Ostateczna decyzja zapadnie już po powstaniu większości parlamentarnej – pisze Łukasz Kołtuniak, współpracownik BiznesAlert.pl.

Andrej Babis. Fot: Visegrad Plus
Andrej Babis. Fot: Visegrad Plus

Podział CEZ

Premier Czech w dymisji Andrej Babisz zaczyna poważnie rozważać pomysł podziału energetycznego giganta firmy CEZ. Rząd zdecydował o powołaniu specjalnej komisji, która rozważy taki scenariusz.

Od jakiegoś czasu supremacja CEZ na czeskim rynku nie jest już tak oczywista jak w pierwszym okresie transformacji. Pogorszyły się także wyniki gospodarcze firmy. Pomysł podziału ma związek z rządowymi planami budowy nowych terminali w elektrowniach w Dukovanach i Temelinie.

W 2017 roku czeskie media pisały o trzech pomysłach realizacji przedsięwzięcia. Pierwszy zakładał realizację inwestycji przez spółki córki CEZ. Drugi scenariusz to wykupienie przez Państwo tych spółek córek. I wreszcie ten rozważany obecnie czyli podział CEZ.

W tym ostatnim scenariuszu koncern ma zostać podzielony na dwie części. Za inwestycje w elektrownie odpowiadałaby wydzielona spółka, która realizowałaby  przedsięwzięcia w górnictwie i energetyce. Ta spółka należałaby w całości do państwa. Druga część spółki należałby początkowo do państwa jedynie w 51 procentach. Z czasem udział ten zmniejszyłby się do 25%. Dzięki odciążeniu od mniej inwestycji mogłaby zwiększyć nakłady na badania i nowe technologie. W skład tego koncernu weszłaby także niezwykle perspektywiczna spółka córka CEZ Esco. Udziały należałyby także do mniejszościowych właścicieli.

Rząd Babisza zdecydował o powołaniu specjalnej komisji, która zbada celowość takiego rozwiązania. Premier zapewnia o niezależności powołanego zespołu. Babisz powiedział iż członkowie zespołu będą wolni od oskarżeń o „konflikt interesów”.

Sam premier do niedawna wykluczał scenariusz podziału CEZ, był w ostrym konflikcie z zarządem spółki. Inwestycje w Dukovanach i Temelinie wymagają dopłaty około 200 miliardów koron (ok.30 miliardów złotych). Z tego powodu istnieje obawa zablokowania inwestycji przez mniejszościowych udziałowców CEZ

Bez rządu nie będzie koncepcji?

Na razie jednak Czechy nie mają rządu i istnieją dyskusje na temat możliwości kompetencyjnych gabinetu Babisza. Liberalne media oskarżają go o „dokonywanie czystek w administracji państwowej” podczas gdy zdaniem na przykład Hospodarskich Nowin rząd taki powinien ograniczyć się do najważniejszych czynności administracyjnych. Także w sprawie CEZ wiele zależy od składu przyszłej koalicji. Prawdopodobnie Babisz utworzy taką koalicję z socjaldemokratyczną partią CSSD. W okresie rządu Bohuslava Sobotki partia ta nie wykluczała dzielenia CEZ. Obecnie jednak liderem tej partii zostanie prawdopodobnie ktoś z dwójki Jan Hamaczek-Milosz Chovanec. Chovanec jest politycznie i biznesowo związany z prezydentem Miloszem Zemanem. Sam Zeman jest gorącym zwolennikiem chińskich inwestycji w czeska energetykę.

Ułożenie personalnego składu władz nowej spółki byłoby zadaniem wyważenia interesów między czeskim quasi oligarchicznym środowiskiem wielkiego biznesu. Jednym z powodów dla których Babisz zdecydował się na zespół „niezależny” były ambicje Daniela Kretinskego. lidera holdingu EPH. Kretinsky dążył do zyskania wpływu na rozstrzygnięcie o podziale CEZ, tymczasem EPH nie tylko staje się konkurentem, ale już w 2016 roku konserwatywny Tygodnik Echo pytał „kiedy Kretinsky prześcignie CEZ?” EPH mimo kryzysu branży energetycznej osiąga świetne wyniki a polityka osiągania tych wyników za cenę pewnego zadłużenia wydaje się „nie wymykać spod kontroli”.

Sam Babisz do niedawna stanowczo twierdził, podobnie jak wielu czeskich polityków iż „CEZ musi sam znaleźć pieniądze na inwestycje”. Być może jednak argumenty o groźbie ze strony mniejszościowych akcjonariuszy używane przez prezesa holdingu Daniela Benesza przyniosły efekt.