Czesi nie boją się rosyjskich wpływów w sektorze energetycznym

29 czerwca 2015, 07:09 Alert

(Radio Praga/Patrycja Rapacka)

W czerwcu w czeskiej Pradze odbyła się konferencja na temat bezpieczeństwa energetycznego, na której przedstawiono wyniki badań przeprowadzonych przez Wydział Nauk Społecznych Uniwersytetu Masaryka w Brnie oraz  praskiego instytutu Praga Security Studies Institute. Tematem badań był zachowania oraz  działalność Gazpromu i Rosatomu na terytorium Czech oraz w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.

Analityk Uniwersytetu Masaryka, Martin Jarusek powiedział, że dwaj energetyczni giganci handlują na czeskim rynku surowców, posiadając w niektórych przypadkach 100-procentowy wpływ na poszczególne spółki w tym sektorze. Według Jaruska jest to dosyć oczywiste  – Oni robią to, na co mogą sobie pozwolić, czyli wykorzystują swoje możliwości do maksimum. Odnosi się to zarówno do sektora gazu jak i energii jądrowej – wyjaśnił czeski analityk.

Badania były prowadzone przez 18 miesięcy a wyniki będą opublikowanie jesienią 2015 roku.  – Z pewnością są też naciski ze strony rządy rosyjskiego, które są naturalne, ponieważ Federacja Rosyjska jest zależna od eksportu surowców. W sytuacji gdy jej rząd jest większościowym udziałowcem w firmie, trzeba sobie wyobrazić, że naciski w takiej formie mogą się zwyczajnie pojawić – powiedział Jarusek.

Odnośnie Rosatomu, który uczestniczy w  prowadzonych przetargach na budowę dwóch reaktorów w Temelinie, badania pokazują, że Moskwa jest w stanie zawrzeć w umowie wszelkie pakiety usług dla zwiększenia atrakcyjności kontraktu na budowę reaktora. Takie koncesje otrzymują zwykle kraje rozwijające się. – Jeśli masz już strategiczne przedsiębiorstwa pod kontrolą rząu, możesz konstruować indywidualne porozumienia i pytać faktycznie państwo o odpowiedni wzorzec kooperacji dla niego. W ten sposób można stworzyć odpowiednie porozumienie, co nie podoba się innym wykonawcom – wyjaśnił Jarusek.

Drugi analityk i dyplomata oraz specjalny przedstawiciel Czech ds. energetyki, Wacław Bartuska, odniósł się mniej filozoficznie do kwestii czy rosyjskie firmy państwowe są wykorzystywane jako broń przez rosyjski rząd na terytorium Czech. – Myślę, że wszyscy używają do gry to, co posiadają. Chodzi mi o to, że kraje, które mają tylko złoża ropy i gazu, mogą ich używać do różnych celów. To jest bardzo logiczne. Są też kraje, które eksportują masowo samochody lub sprzedają różne technologie używając je jednocześnie jako narzędzie polityczne. Rosja eksportuje surowce, których sprzedaż jest odpowiedzialna za ponad połowę rosyjskiego PKB. Logicznie ujmując, używają więc sprzedaży jako narzędzia w miejscach, do których mają dostęp. W większości krajów europejskich nie mogą sobie pozwolić na taki proceder – wyjaśnił Bartuska.

Zdaniem eksperta Czechy dzięki dywersyfikacji połączeń gazowych importują gaz z Norwegii i Rosji, są w dość komfortowej sytuacji w zakresie bezpieczeństwa gazowego w porównaniu z innymi krajami położnymi w pobliżu Rosji. Bartuska uważa, że Republika Czeska powinna bazować na wielu węzłach gazowych oraz polegać w mniejszym stopniu na długoterminowych umowach z Gazpromem.  – My w zasadzie dokonujemy zakupu gazu na giełdach w Niemczech i Holandii, i czujemy się z tym dosyć bezpiecznie – powiedział Bartuska.

– W tej chwili nie mamy żadnych obaw o dostawy gazu, nawet w przypadku całkowitego odcięcia od rosyjskich źródeł. Ukraiński tranzyt można dziś łatwo zastąpić. Z kolei odcięcie wszystkich rosyjskich dostaw do Europy, które stanowią mniej więcej jedną trzecią ogólnego importu Unii Europejskiej, to byłaby trudna kwestia nawet na głównych rynkach, takich jak Niemcy czy Francja. To jest jednak oczywiście problem, który też można rozwiązać – wyjaśnił Bartusek.

Na temat Rosatomu Wacław Bartuska uważa, że Czechy nie powinny zapraszać tej jądrowej spółki z Rosji do nowych projektów z sektora energii jądrowej w kraju. Z kolei inni eksperci na konferencji oświadczyli, ze nie widzą problemów w dążeniu Rosatomu do budowy kolejnych reaktorów.