Czulda: Inwestycje w Iranie nie będą bezpieczne

7 sierpnia 2018, 07:30 Energetyka

Dr Robert Czulda tłumaczy dlaczego na razie w Iranie nie opłaca się inwestować, chociaż w przeszłości interesowały się nim PGNiG, Grupa Lotos i PKN Orlen. Ostatnie protesty społeczne wynikają z problemów wewnętrznych irańskiej gospodarki.

Zwrot USA zaszkodził Iranowi, ale nie tylko on

– Zasadniczym powodem trwających od dłuższego czasu protestów społecznych na terenie całego Iranu jest bardzo trudna sytuacja gospodarcza oraz brak perspektyw szybkich zmian – tłumaczy dr Robert Czulda z katedry polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Uniwersytetu Łódzkiego. BiznesAlert.pl informował o tych problemach.

Niepokoje w teokracjach naftowych

– Chociaż władze Republiki Islamskiej przekonują, że protesty są inspirowane przez obce siły – Arabię Saudyjską, Stany Zjednoczone, Izrael (czego oczywiście nie można całkowicie wykluczyć) to trudno nie dostrzec w jak wielkich tarapatach jest irańska gospodarka. Bezpośrednią przyczyną zapaści jest niedawna decyzja prezydenta Donalda Trumpa o wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z porozumienia nuklearnego z Iranem. Doprowadziło to do wycofania się z Iranu wielu kontrahentów, w tym francuskiego giganta Total, mającego rozbudowywać irańską energetykę. Niska cena ropy naftowej również negatywnie odbija się na irańskim budżecie – mówi nasz rozmówca.

Problemy wewnętrzne

– Według oficjalnych danych inflacja wynosi około 9,9 procent, co stanowi powrót do 2010 roku, kiedy to Iran powoli zbliżał się do fazy załamania gospodarczego. Pomimo wysiłków Centralnego Banku Iranu oraz rządu prezydenta Rouhaniego szacowana wartość riala wobec dolara spadła według wyliczeń nawet o 50,3 procent. Wprowadzono limity posiadania obcej waluty – wylicza dr Czulda.

– Spodziewać się należy intensyfikacji protestów i niepokojów. Iran nie będzie bezpiecznym miejscem do długookresowych inwestycji. Prócz czynników zmiennych, jak cena ropy naftowej na światowych rynkach, i polityka Stanów Zjednoczonych, dochodzą te, które trudno będzie zneutralizować. To chociażby nieumiejętność władz do prowadzenia polityki gospodarczej, korupcja, wieloletnie zaniedbania, praw inicjatywy prywatnej przy wysokim i nieefektywnym upaństwowieniu oraz takie kwestie, jak narastający deficyt wodny – frustracja społeczna tym samym powoli, ale systematyczne rośnie. Skala problemu oraz drastyczność działań pokazują jak głęboki jest to kryzys i wielkie zagrożenie dla Republiki Islamskiej, która do jego przezwyciężenia potrzebuje szybkich i fachowych zmian merytorycznych, a nie ideologicznej narracji – podsumowuje ekspert.

Jego zdaniem, chociaż ryzyko wojny z Iranem jest niewielkie, bo „nikomu na niej naprawdę nie zależy”, to jednak nie widać na stole mechanizmu, który uchroniłby zachodnich inwestorów przed negatywnymi skutkami powrotu sankcji USA. Jeżeli połączymy to ryzyko z problemami wewnętrznymi wymienionymi przed Roberta Czuldę, można stwierdzić, że w najbliższych latach nie należy się spodziewać w Iranie dużych inwestycji Zachodu.

Polacy zachowują ostrożność

Spółki polskie zachowały rezerwę w inwestycjach w Iranie. Grupa Lotos i PKN Orlen przyznawały, że dostawy irańskiej ropy byłyby perspektywiczne ze względu na jej podobieństwo w składzie chemicznym do dominującego w Polsce paliwa z Rosji. Mimo to ograniczyły się do dostaw spotowych w obawie przed powrotem sankcji amerykańskich. PGNiG rozważało inwestycję w złoże węglowodorowe Soumar, ale skończyło się na memorandum o porozumieniu, także przez groźbę sankcji USA.

Jakóbik: Iran kusi Polskę. Spółki zachowują ostrożność