Czy banki odwrócą się od finansowania farm wiatrowych w Polsce?

16 marca 2016, 10:45 Energetyka

Nowe regulacje zawarte w projekcie tzw. ustawy odległościowej zmierzają do ograniczenia możliwości budowy farm wiatrowych i wprowadzenia retrospektywnych obciążeń mogących znacząco zwiększyć koszty operatorów takich instalacji. Pojawienie się projektu ustawy odległościowej przełożyło się na być może największy w historii branży wiatrowej w Polsce wzrost niepewności wśród inwestorów. Za tą niepewność przyjdzie zapłacić branży wiatrowej droższymi kredytami o ile banki całkiem nie odwrócą się od finansowania inwestycji wiatrowych, a z realizacji takich inwestycji nie zrezygnują wcześniej sami inwestorzy. 

Branża wiatrowa może mieć nie tylko problem z pozyskaniem kredytów na nowe inwestycje, ale proponowane przez PiS regulacje w ramach tzw. ustawy odległościowej mogą zagrozić opłacalności farm wiatrowych, które już zostały zrealizowane i których właściciele z generowanych na produkcji energii przychodów spłacają kredyty bankowe. Nowe regulacje, jeśli zostaną wprowadzone, podniosą znacznie opodatkowanie farm wiatrowych oraz oznaczają dodatkowe koszty operacyjne.

Niepewność na rynku, którą wywołała publikacja projektu ustawy odległościowej, nie pozostanie bez wpływu na podejście banków do finansowania inwestycji w farmy wiatrowe. Inwestorzy zapłacą za to wyższym kosztem kapitału, a to może przełożyć się na spadek opłacalności inwestycji wiatrowych oraz na wyższą cenę za energię, którą zaoferują w aukcjach.

Zaniepokojenie kondycją finansową operatorów farm wiatrowych w perspektywie wprowadzenia w życie nowych propozycji PiS wyraził ostatnio Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.

Według szacunków branży wiatrowej, budowa farm wiatrowych w Polsce jest finansowana przez banki w około 70-procentach. Gazeta Wyborcza podała ostatnio, że zaangażowanie sektora bankowego w projekty OZE w naszym kraju wynosi około 11 mld zł.

Tzw. ustawa odległościowa i jej reperkusje w branży wiatrowej były głównym tematem odbywających się w ubiegłym tygodniu Warszawie targów i konferencji Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Przedstawiciele sektora wiatrowego uczestniczący w konferencji PSEW byli zgodni, że jeśli istniałby stabilny, przewidywalny system wsparcia, banki nie miałyby oporów przed finansowaniem projektów wiatrowych.

Uczestnicy konferencji PSEW podkreślali, że wcześniej banki pozytywnie zareagowały na zmianę systemu wsparcia dla energetyki odnawialnej z zielonych certyfikatów na system aukcyjny, który oznacza większą pewność co do przyszłych przychodów z inwestycji polegających na produkcji zielonej energii. W ramach systemu aukcyjnego inwestor, którego projekt okaże się zwycięski, ma dostać 15-letnią gwarancję ceny za energię, którą zaproponował w aukcji.

Tymczasem w dotychczasowym modelu wspierania OZE w Polsce operatorzy takich instalacji byli narażeni na duże wahania cen zielonych certyfikatów, które – obok sprzedaży energii – stanowiły ich jedyne źródło przychodów. Obserwowany w ostatnich latach spadek cen zielonych certyfikatów – wobec ich rynkowej nadpodaży, sprawił, że sektor finansowy zaczął niechętnie patrzeć na finansowanie OZE.

Teraz ta sytuacja miała się jednak zmienić, a system aukcyjny wprowadziłby stabilność i przewidywalność przychodów, dzięki czemu banki chętniej rozmawiałyby z inwestorami, oferując im tańsze potencjalnie finansowanie.

Wprowadzenie systemu aukcyjnego, które miało nastąpić z dniem 1 stycznia 2016 r., zostało jednak niespodziewanie odroczone w grudniu, tuż przed krytyczną datą 1 stycznia. Teraz, zgodnie ze znowelizowaną w grudniu ustawa o OZE,  system aukcyjny ma wejść w życie z dniem 1 lipca 2016 r., jednak nie wiadomo, czy rynku OZE nie czekają jeszcze kolejne zmiany w nowych zasadach wsparcia, których wprowadzenie sygnalizował rząd, ale założeń których jeszcze nie przedstawił.

Jak mówił na konferencji Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej jego prezes Wojciech Cetnarski, branża wiatrowa ocenia zarówno opóźnienie wdrożenia systemu aukcyjnego jak i przedstawienie projektu ustawy odległościowej jako jednoznacznie negatywnie oddziałujące na rynek”.

– Banki odpowiedziały dość pozytywnie na zmianę systemu wsparcia opartego na świadectwach pochodzenia na system wsparcia oparty o kontrakty różnicowe przyznawane w drodze aukcji. Ten system został oceniony przez banki pozytywnie, gdyż realizuje potrzebę stworzenia takich ram prawnych, które spowodują zminimalizowanie kosztów finansowych budowy nowych mocy – powiedział Wojciech Cetnarski. Banki patrzyły na system aukcyjny jako na bardzo przewidywalny, bardzo bezpieczny, w związku z tym były gotowe finansować projekty wiatrowe przy stosunkowo niższych marżach niż życzyły sobie w przypadku systemu zielonych certyfikatów – dodał.

Prezes PSEW ocenił, że projekt tzw. ustawy odległościowej całkowicie wywraca ten obraz przewidywalności i stabilności systemu wsparcia, a ta ustawa bardzo głęboko ingeruje w ustawę o odnawialnych źródłach energii”. – Mimo, że teoretycznie w ogóle się do tej ustawy nie odnosi, ale niesie ze sobą takie skutki, że potencjalna inwestycja w źródło wiatrowe, gdy pojawiają się tego typu rozwiązania, mające też charakter retroaktywnych, dla banków są czerwonym światłem i sygnałem ostrzegawczym, że nie jest to najlepszy moment do wchodzenia w tego typu projekty komentował Wojciech Cetnarski.

– Zamiast zrobić to, o co stara się Komisja Europejska, zachęcając państwa członkowskie do wprowadzania stabilnych, przewidywalnych systemów wsparcia, które obniżą koszty finansowania, zrobiliśmy dokładnie coś odwrotnego – podnieśliśmy sobie koszty finansowania w maksymalny możliwy sposób – oceniał prezes PSEW.

Dodał, że projekt ustawy odległościowej, jeśli ta ustawa wejdzie w życie,praktycznie zahamuje jakikolwiek rozwój energetyki wiatrowej w Polsce, a wobec istniejących farm wiatrowych będzie oznaczać powolny zanik tych instalacji – albo z powodów technicznych, albo ekonomicznych„.

– Wielu z tych instalacji grozi bankructwo wynikające ze zmiany reguł podatkowych i kosztów funkcjonowania – komentował prezes PSEW, dodając, że nowe regulacje stanowią także zagrożenie dla budżetów gmin, w których działają farmy wiatrowe, a także dla osób wydzierżawiających na takie instalacje grunty.

Źródło: Gramwzielone.pl

;