Czy Hitachi pogrąży brytyjski rynek energii jądrowej?

29 maja 2018, 13:30 Alert

Japoński koncern Hitachi prowadzi z brytyjskim rządem rozmowy dotyczące wsparcia finansowego dla budowy elektrowni jądrowej w Wylfa. Od wyników negocjacji zależeć będą dalsze losy tej części sektora energetycznego Wielkiej Brytanii, a ich konsekwencje odczują wszystkie międzynarodowe spółki chcące budować kolejne reaktory w tym kraju.

Energetyka jądrowa

Na początku maja, prezes Hitachi Hiroaki Nakanishi i premier Wielkiej Brytanii Theresa May spotkali się, aby przedyskutować kwestie rządowego wsparcia finansowego dla budowy reaktorów w Wylfa na wyspie Anglesey. Rzecznik spółki należącej do Hitachi, firmy Horizon Nuclear Power, powiedział: „Nie jest tajemnicą, że prowadzimy rozmowy z rządami Zjednoczonego Królestwa i Japonii (…). Wciąż trwają dyskusje, więc jest zbyt wcześnie, aby komentować specyfikę przyszłej umowy. Jesteśmy pewni, biorąc pod uwagę strategiczne znaczenie naszego projektu dla obu narodów, że niedługo pomyślnie zakończymy te negocjacje.”

Wielka Brytania jest europejskim liderem produkcji energii wiatrowej. Jednak ta moc jest mało elastyczna i nie gwarantuje, że w sytuacji gwałtownie rosnącego bądź malejącego poboru będzie mogła dostosować się do bieżących potrzeb sieci. Na ten moment, energetyka jądrowa jest jedynym dostawcą bezemisyjnej energii, który może elastycznie reagować na aktualny popyt na energię na rynku. Brytyjski rząd, mimo protestów Greenpeace, jest konsekwentnie zainteresowany rozwojem tej branży i prowadzi negocjacje z Hitachi.

Brytyjskie media, jako jeden z możliwych scenariuszy uznały częściowe, bezpośrednie finansowe wsparcie projektu przez rząd. Brakująca część środków ma zostać wyrównana przez bezpośrednich odbiorców energii – na podstawie tzw. umowy o różnice. W tym wypadku, Hitachi mogłoby otrzymać gwarantowaną cenę za energię na poziomie około 80 funtów za 1 megawatogodzinę, czyli prawie dwa razy więcej niż koszt tego samego wolumenu na energetycznym rynku hurtowym. Dla porównania, prąd z Hinkley wyceniono na kwotę 92,50 funta. „Oznaczałoby to, że ciężko pracujący brytyjski podatnik i konsument energii, którzy pracują w coraz trudniejszych warunkach, są proszeni o zainwestowanie lekką ręką w niezwykle kosztowną elektrownię jądrową właśnie wtedy, gdy koszty energii odnawialnej spadają,” – powiedział Paul Dorfman z Instytutu Energetyki Uniwersity College London.

W Japonii, rynek energetyki jądrowej aktualnie znajduje się w fazie schyłkowej, dlatego Hitachi przeniosło tę część działalności za granicę. Z drugiej strony, dla brytyjskiego rządu energia atomowa jest ważnym i stabilnym źródłem niskoemisyjnego prądu. Kilka tygodni temu, japońskie media donosiły, że brytyjski rząd chce wesprzeć finansowo (kwotą 13 mld funtów) projekt budowy nowej siłowni w Wylfa. Całkowity koszt postawienia tego zakładu oszacowano na 20 mld funtów, czyli więcej niż wynoszą nakłady na Hinkley Point C. Rząd Wielkiej Brytanii zaprzeczył jednak tym informacjom. Uważa się, że niektóre ekonomiczne szczegóły negocjacji pomiędzy Hitachi, a gabinetem Theresy May, zostały ujawnione przez rząd Japonii. Tim Yeo, szef grupy New Nuclear Watch Europe, stwierdził, że : „Jeśli Hitachi zrezygnuje z Wylfa, to prawdopodobnie będzie oznaczać koniec nowej energetyki nuklearnej w Wielkiej Brytanii.”

The Guardian/Roma Bojanowicz