Czy powstaje nowa brama dla gazu z Rosji do Polski?

9 maja 2016, 10:30 Alert

(Wojciech Jakóbik)

Stacja kompresorowa przy gazociągu Nord Stream. Zdjęcie: Gazprom
Stacja kompresorowa przy gazociągu Nord Stream. Zdjęcie: Gazprom

Byłe kadry PGNiG mają sposób na pozbawienie krajowego giganta kolejnych udziałów na rynku. Chcą sprzedawać gaz z Niemiec za pośrednictwem nowej platformy. Poza tym, że może ona dostarczać rosyjski gaz z Nord Stream 2, to nie daje ona gwarancji bezpieczeństwa zakupu i dostawy gazu takich, jak działająca już od kilkunastu lat Towarowa Giełda Energii.

Obrót gazem na Towarowej Giełdzie Energii w Polsce systematycznie rośnie. To największy parkiet tego typu w regionie Europy Środkowo-Wschodniej z perspektywą dalszego rozwoju dzięki dostawom LNG i norweskiego gazu do Polski.

Giełda oprócz standardowych produktów na rynku spot i terminowym umożliwia również zawieranie transakcji w postaci aukcji na rynku terminowym. Są one realizowane w na podstawie zleceń między uczestnikami giełdy, czyli podmiotami posiadającymi umowy na korzystanie z niej. Izba rozliczeniowa jest odpowiedzialna za zabezpieczenie transakcji na TGE, w przypadku niewypłacalności jednego z kontrahentów IRGIT realizuje jego płatności. Nie ma takiego mechanizmu zabezpieczeń w przypadku rynku OTC.

W ramach Grupy TGE działa także platforma InfoEngine OTC, która oferuje komplementarne usługi, umożliwiając zawieranie transakcji na Rynku Dnia Bieżącego w systemie notowań ciągłych na produkty godzinowe w trybie 24 godziny przez 7 dni w tygodniu. Obecnie uczestnikami platformy jest kilkanaście przedsiębiorstw.

Działalność TGE zwiększa płynność rynku. Według Urzędu Regulacji Energetyki od początku monitoringu do końca zeszłego roku doszło do ponad 30 tysięcy zmian sprzedawcy gazu. Jeszcze 5 lat temu takich przypadków odnotowano tylko kilka. Wolumen sprzedaży na giełdzie osiągnął w 2015 roku poziom 106,9 TWh.

Według Zajdler Energy Consultants, pod względem stosunku obrotu na giełdzie do konsumpcji w danym kraju, polski rynek gazu zajmuje trzecie miejsce za Wielką Brytanią i Holandią. Za nim są rynki duński, francuski i niemiecki. Daleko w tyle zostają rynki w Czechach i na Węgrzech, co świadczy o regionalnym potencjale naszej giełdy.

Na rynku pojawiła się nowa oferta. Firma Polish Trading Point zaoferowała platformę brokerską, która ma rozpocząć pracę 9 maja. Założycielem jest Radosław Dudziński, były wiceprezes PGNiG, oraz Marek Kossowski, były prezes PGNiG. PTP ma być pośrednikiem w handlu gazem. Z jednej strony ma brać na siebie część ryzyka, a z drugiej część zysków z operacji. To ona ma być odpowiedzialna za realizację i rozliczenie kontraktu. Klienci mogą obawiać się udziału w nowej platformie ze względu na brak doświadczenia, a co za tym idzie wiarygodności.

Założyciele nowej platformy celują w 80 potencjalnych klientów, z których chcieliby pozyskać co najmniej połowę. Chodzi o dostawców gazu na rynku niemieckich, sprzedawców w Polsce i dużych odbiorców przemysłowych (powyżej 20 mln m3 rocznie). Byli członkowie zarządu PGNiG rzucają więc wyzwanie swojej byłej firmie, bo to ona dominuje dziś w dostawach do największych polskich odbiorców. Chcą przejąć dostawy o wolumenie 2-3 mld m3 gazu ziemnego rocznie. Do tego celu planują wykorzystać rewers na Gazociągu Jamalskim w punkcie Mallnow oraz połączenie gazowe z Niemcami w Lasowie. Informują, że chodzi o dostawy gazu z rynku niemieckiego. Twórcy PTP rozważają w przyszłości uruchomienie dostępu do giełdy Gaspool, poprzez punkt wirtualny.

Biorąc pod uwagę obecne i przewidywane nasycenie rynku niemieckiego gazem rosyjskim z gazociągu Nord Stream oraz jego planowanego bliźniaka, Nord Stream 2, źródłem surowca będzie prawdopodobnie Gazprom, choć klienci będą kupować surowiec na mocy umowy z innymi firmami. Czy jest to sposób na zwiększanie sprzedaży gazu z Rosji w Polsce w zgodzie z przepisami dotyczącymi liberalizacji rynku gazu? Twórcy platformy przekonują, że większość transakcji gazowych na Zachodzie odbywa się na rynku OTC, a w Polsce większość nadal na giełdzie. Zamierzają rozwijać ten – w ich przekonaniu – perspektywiczny rynek.

Ciekawe w tym kontekście są zapowiedzi prywatnych firm dostarczających gaz do Polski. – Powstanie połączenia Nord Stream 2 należy nadal traktować jako czysto teoretyczne. Jeśli dojdzie do powstania Nord Stream 2 pierwsze dostawy gazu popłyną dopiero za kilka lat. Będziemy mieli wtedy prawdopodobnie inną sytuację rynkową, stąd możemy tylko prognozować podejmowane przez nas działania związane z wykorzystaniem przepustowości tego połączenia. Jeśli Nord Stream 2 będzie objęty zasadą Third Party Access możliwe jest, że będziemy pośrednio wykorzystywać jego przepustowość kupując gaz na niemieckich rynkach, na których już dziś jesteśmy obecni. Za wcześnie jednak jest na mówienie o jakichkolwiek planach, tym bardziej o formie kontraktu czy kontrahentach – powiedział nam Bartosz Milewski odpowiedzialny za portfel zamówień w Hermes Energy Group.