Czy Rumunia wesprze Polskę ws. klimatu i Nord Stream 2?

3 listopada 2015, 14:34 Energetyka

Podczas dzisiejszej wizyty w Bukareszcie prezydent RP Andrzej Duda mówił, że zaproponował powołanie wspólnego prezydenckiego komitetu koordynacyjnego, który w szczegółach będzie zajmował się kwestiami bezpieczeństwa energetycznego i militarnego oraz działał konsultacyjnie we wszystkich kluczowych sprawach.

Czy Polacy mogą liczyć na wsparcie Rumunii w polityce gazowej? Ten kraj już w bieżącym roku sprowadzi zza granicy tylko 3 proc. gazu. Według prognozy na 2016 r. będzie samowystarczalny, jeśli chodzi o ten surowiec. Rumunia zużywa ok. 11 mld m3 gazu rocznie.

Wspomniane 3 proc. dostaw z zagranicy zostało zrealizowane w pierwszym  kwartale b.r., dla łatwiejszego utrzymania równowagi energetycznej w sezonie zimowym. Od tego czasu Rumunia nie sprowadzała gazu od zagranicznych dostawców.

Dla porównania – w 2008 r. Rumunia sprowadzała 25 proc. potrzebnego gazu, a jeszcze w 2014 r. krajowa produkcja zapewniała 85 proc. pokrycia krajowego popytu. Obecnie Rumunia jest w pełni samowystarczalna,  jeśli  chodzi o gaz, także  dla potrzeb metalurgii i przemysłu chemicznego. Trzeba jednak zaznaczyć, że zużycie gazu w tym kraju znacznie spadło – z 17 – 18 mld m3 rocznie do 11 mld m3 w b.r.

Jak mówił Duda, podczas spotkania w Bukareszcie zgodzono się, że Unia Europejska powinna się starać w jak największym stopniu zapewnić sobie suwerenność poprzez dobre wykorzystywanie posiadanych zasobów, a także odpowiedni miks energetyczny i dywersyfikację źródeł dostaw.

– Nie można pozwolić na to, aby uzależnienie Unii Europejskiej, jako rynku odbiorczego od gazu rosyjskiego się pogłębiało – mówił Andrzej Duda.

– To także kwestia zdecydowanego sprzeciwu Polski wobec budowy drugiej nitki gazociągu Nord Stream. Uważamy, że ta decyzja ma charakter polityczny, nie jest uzasadniona ani ekonomicznie ani gospodarczo i nie mamy wątpliwości, że nie powinna zostać zrealizowana, ponieważ nie zwiększa bezpieczeństwa energetycznego w Europie  i jest inwestycją niepotrzebną, a politycznie szkodliwą – dodał.

Co istotne, prezydent Andrzej Duda nie podał w oficjalnym komunikacie informacji na temat rozmów z Rumunami o polityce klimatycznej. Nie wiadomo, czy oznacza to brak poparcia dla polskiego postulatu renegocjacji pakietu energetyczno-klimatycznego. Polegająca na własnym gazie Rumunia może nie być gotowa do strat politycznych związanych z przeciwstawieniem się największym graczom Unii Europejskiej po jednej stronie z Polakami. W 2014 roku Rumuni wytwarzali 13 procent energii elektrycznej z Odnawialnych Źródeł, 18 z reaktorów atomowych, 23 procent z energetyki wodnej i 45 procent z paliw kopalnych: gazu, węgla i ropy.

Również ze względu na dostępność własnego gazu, który jest paliwem przejściowym, pozwalającym na zmniejszanie emisyjności gospodarki, Bukareszt może być mniej zainteresowany walka z polityką klimatyczną, niż Polska. Faktem jest jednak, że Rumunia głosowała często razem z Polską na arenie Rady Europejskiej.

– Rzeczywiście Polska często mogła liczyć na poparcie Rumunii na forum UE, w tym kwestiach polityki energetycznej i klimatycznej (Rumunia buła jednym z pięciu państw, które wraz z Polską próbowały zablokować ostatnią reformę ETS). Jednak odmienny od polskiego miks energetyczny, a szczególnie jego szybka dekarbonizacja w ostatnich latach (wzrost znaczenie energetyki jądrowej i wiatrowej), powodują, że dla Rumunii renegocjacja pakietu klimatycznego nie będzie aż tak istotna. Dzięki Polsce kraje o niższych dochodach już w 2014 r. uzyskały wiele, a może nawet – wystarczająco dużo korzyści, by nie angażować się w polityczną walkę o renegocjację pakietu – ocenia Aleksandra Gawlikowska-Fyk z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.