Czyżewski: Ekosystem innowacji

28 lutego 2017, 12:00 Innowacje

Każdy, kto interesuje się rozwojem nowych technologii wie, że najlepsza technologia nie zawsze zwycięża. Czasem nowe technologie pojawiają się i w błyskawicznym tempie wypierają z głównego nurtu te tradycyjne. Innym razem ich start trwa dekadami, jeśli w ogóle wystartują. Drukarki atramentowe szybko wyparły drukarki igłowe, z kolei telewizji HD wejście do głównego nurtu zajęło dekady. Są innowacyjne technologie, jak Segway, które zostały skomercjalizowane ale nie weszły do głównego nurtu. Są wreszcie i takie, których nigdy nie udało się skomercjalizować. Co zatem decyduje o sukcesie lub porażce nowych technologii? – pisze Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen.

Wiedza na ten temat ma niebagatelne znaczenie nie tylko dla biznesu i dla konsumentów, ale też dla rządów, które aktywnie wspierają rozwój nowych technologii. Przez wiele lat główny nurt badań skupiał się na pytaniu, czy innowacyjna technologia jest lepsza w porównaniu z już istniejącą, czy nie? Wierzono bowiem, że ten właśnie aspekt przesądza ostatecznie o przedostaniu się konkretnych rozwiązań do głównego nurtu. Dopiero całkiem niedawno dostrzeżono, że sama przewaga jednej technologii nad drugą, choć ma pewne znaczenie, to w bardzo małym stopniu wyjaśnia przyczyny jej ewentualnego sukcesu.

Rezultaty najnowszych badań wskazują, że mocne argumenty stojące za sukcesem czy porażką innowacji leżą w ekosystemie technologii. Aby zrozumieć jego rolę i definicję trzeba postawić kilka pytań. Jak powstaje nowa technologia? Jakie – różne – elementy są potrzebne do jej działania? Jak się korzysta z nowej technologii w kontekście tych elementów, czy też uzupełniających technologii i usług? Jeśli myślimy o czytniku e-booków, musimy także pomyśleć o sklepie z elektronicznymi książkami, o tym, jak bogatą ma ofertę oraz o tym, w jaki sposób elektroniczna książka ze sklepu trafi do naszego czytnika. Podobnie, w przypadku baterii napędzających samochody elektryczne, nie można tracić z pola widzenia stacji ładowania oraz punktów serwisowych, gdzie te pojazdy będzie można naprawiać.

To jednak nie wszystko. Na wspomniane ekosystemy należy patrzeć z perspektywy zarówno nowych, jak i istniejących już technologii. W przypadku tych pierwszych często mamy do czynienia z koniecznością stworzenia dla nich ekosystemu: technologia jest gotowa, ale ekosystem wciąż wymaga pewnych inwestycji, jak infrastruktura ładowania samochodów elektrycznych, niezbędna, by zaistniały one w głównym nurcie transportu osobowego. Przykładem może być Norwegia. Tam za publiczne pieniądze wybudowano tego typu infrastrukturę i obecnie 23% samochodów osobowych jeżdżących po norweskich drogach, to samochody elektryczne. Co ciekawe, sama Norwegia ich nie produkuje. Potomkowie Wikingów jeżdżą jednak, już na skalę masową, takimi samochodami, którymi w innych krajach poruszają się nieliczni odważni miłośnicy nowych technologii. Bez względu na systemy zachęt do kupowania aut elektrycznych, nigdzie na świecie udział tej kategorii we flocie samochodów osobowych nie przekracza istotnie 1 procenta.

Jak wspomniałem, myśląc o ekosystemach dla nowych technologii, nie należy tracić z pola widzenia również tych starych. Czasem można istotnie przedłużyć ich żywotność poprzez wprowadzanie usprawnień do komponentów oraz elementów uzupełniających. Weźmy samochody z silnikami benzynowymi. Nikt 10–15 lat temu nie myślał na poważnie o spalaniu rzędu 6–7 litrów na 100 km. Jednak poprawa efektywności silników benzynowych oraz poprawa jakości paliw pozwoliła osiągnąć taki postęp i można się spodziewać, że w tym zakresie technologia nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Weźmy pod uwagę hybrydy i porównajmy je z samochodami elektrycznymi. Hybrydy zdobywają udział w rynku znacznie szybciej, niż samochody elektryczne. Najbardziej istotna różnica między nimi z punktu widzenia tempa rozwoju jest taka, że samochody hybrydowe są technologiami „plug and play”, które łatwo podłączamy do ekosystemu samochodów benzynowych. Technologie napędów hybrydowych nie napotkały wyzwania w postaci konieczności zbudowania odrębnego ekosystemu. A samochody elektryczne takie wyzwanie mają przed sobą, bo nie ma sieci ładowania.

Jeśli chcemy zrozumieć, od czego zależy prawdopodobieństwo pojawienia się nowej technologii, trafiającej szybko do głównego nurtu i zmieniającej reguły gry na rynku – w przeciwieństwie do technologii, która będzie długo czekać na taki moment lub nawet nigdy się tego nie doczeka – powinniśmy analizować ekosystemy. Czy ekosystem nowej technologii jest na miejscu, czy nadal jest wyzwaniem oraz czy ekosystem starej technologii stwarza możliwości jego rozszerzenia i dostosowania. Wspólna konfiguracja tych dwóch czynników dostarczy nam wyjaśnienia, czy mamy do czynienia z technologią o szybkim starcie, czy też z technologią, która nigdy nie pojawi się w głównym nurcie.