Czyżewski: Jaką politykę gospodarczą rekomendują nobliści?

13 lipca 2015, 11:43 Energetyka

KOMENTARZ

Adam Czyżewski

Główny Ekonomista PKN Orlen

Stało się tak, że nie zdążyłem dojechać na wykład prof. Finna E. Kydlanda oraz prof. Edwarda C. Prescotta pt. „The Poor Economic Performances in the EU and the US: Problems are Political, not Economic”, który miał miejsce 24 czerwca w Warszawie. W tym samym czasie, w Sopocie przedstawiałem rekomendacje, dotyczące polityki energetycznej i klimatycznej, wypracowane podczas Europejskiego Kongresu Finansowego.

Tak się składa, że zarówno rekomendacje EKF jak i konkluzje naszego raportu o europejskiej unii energetycznej, w gruncie rzeczy dotyczą tego samego problemu, na który po raz pierwszy zwrócili uwagę F. E. Kydland E.C. Prescott (w 1977 roku) i który w 2004 roku przyniósł im nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii. Problem dotyczy przewidywalności i wiarygodności polityk gospodarczych w długiej perspektywie. Kydland i Prescott wykazali, że współcześnie jest to najważniejszy czynnik długofalowego rozwoju. Jednakże polityki gospodarcze są niespójne w czasie: to co jest najlepsze (optymalne) z dzisiejszej perspektywy, przestaje być optymalne w późniejszym terminie, mimo, że nic nowego się nie wydarzyło ani stan naszej wiedzy nie uległ zmianie. Jednak zmaterializowały się skutki naszych decyzji. Przykład: w celu przyciągnięcia kapitału obiecuje się dożywotnie ulgi podatkowe. Gdy firmy zaczynają prosperować, jest pokusa, by je opodatkować. Nałożenie podatku, o którym wcześniej nie było mowy nie tylko zmienia reguły gry ale trwale „psuje” wiarygodność polityk gospodarczych. Jak się przed tym bronić? Kydland i Prescott proponują stosowanie w polityce reguł w miejsce dyskrecjonalności.

W telegraficznym skrócie i bardzo poglądowo można powiedzieć, że w świecie, jaki znamy jest już tyle niepewności, że dodatkowa niepewność dotycząca polityk gospodarczych jest niepożądana i szkodliwa. Kapitał ceni sobie przewidywalność warunków gospodarczych w długim horyzoncie i przepływa do krajów, w których polityka gospodarcza jest bardziej wiarygodna. To z kolei tworzy materialną podstawę ich długotrwałego rozwoju. Postęp technologiczny jest kosztowny, efekty (innowacje) pojawiają się z długim opóźnieniem. Ważne jest, by w tym czasie warunki gospodarcze (warunki opłacalności) nie ulegały istotnym zmianom. Dlatego projektowanie polityk długookresowych jest o wiele ważniejsze, niż polityk krótkookresowych. Robert E. Lucas (nagroda Nobla w 1995 roku za teorię racjonalnych oczekiwań) mawiał, że jeśli decydujesz się założyć firmę, to ważne nie jest to, jaka będzie polityka gospodarcza w tym roku, czy w roku następnym, ale to jakiej polityki oczekujesz w długim horyzoncie (życia firmy).

Polska gospodarka rozwija się nieprzerwanie do początku transformacji. Zdaniem obu noblistów, za sprawą przewidywalności polityki gospodarczej. Od siebie dodam, że pomogła nam niezmiernie wizja Polski w Europie, którą od początku transformacji akceptowały wszystkie formacje polityczne. Realizacja tej wizji wymuszała wprowadzenie unijnych regulacji oraz poruszanie się po ścieżce zrównoważonego rozwoju. Po wejściu do UE otrzymaliśmy spore środki finansowe na wyrównanie różnic w poziome rozwoju, które zostały przez kolejne rządy umiejętnie wykorzystane.

Kryzys finansowy zachwiał gospodarką UE a nam udało się wyjść z niego obronną ręką. Zdaniem noblistów dlatego, że nie zmieniliśmy kursu polityki gospodarczej i przeciwnie, niż inne kraje, nie wprowadziliśmy programów stymulujących. Skąd o tym wiem, skoro nie byłem na wykładzie? A od czego jest internet?

Jednak kryzys odcisnął na nas swoje piętno. Otóż z powodu opłakanego stanu gospodarki strefy euro straciliśmy wizję / cel naszego rozwoju. Jeśli szybko nie odpowiemy sobie na pytanie, dokąd zmierzamy, jaką chcemy być gospodarką, jakie zająć miejsce w Europie i na świecie, stracimy impet rozwoju.

Także europejskiej polityce gospodarczej jak tlenu potrzeba wydłużenia horyzontu oraz przewidywalności. W przedstawionych na EKF rekomendacjach uznaliśmy, że pomóc w tym może wizja przyszłej Europy – na tyle konkretna, by zmieściły się w niej aspiracje wszystkich państw członkowskich, jednak na tyle odległa, by umożliwić dostosowanie każdemu z nich, biorąc pod uwagę różnice w punkcie wyjścia. Polska powinna włączyć się aktywnie w tworzenie tej wizji już teraz, bo czas ucieka.