Derski: „Blackout” w Polsce – Uzależnieni od prądu. Recenzja „Blackoutu” Marca Elsberga

30 stycznia 2015, 08:26 Atom

Na ogromnych obszarach Europy dochodzi do wyłączeń zasilania w energię. Awaria pozbawia dostaw setki milionów osób i trwa dłużej, niż jakikolwiek scenariusz kryzysowy przewidywał. To efekt ataku na infrastrukturę energetyczną, na którym opiera się fabuła powieści „Blackout”. Książka Marca Elsberga właśnie ukazała się w Polsce pod patronatem portalu WysokieNapiecie.pl.

Wyłączenia energii najpierw dotykają Włochy i Szwecję. Dwa kraje, które na masową skalę wdrożyły już inteligentne liczniki energii. Jednak szybko rozprzestrzenia się na niemal cały obszar Europy Zachodniej i Środkowej. Jeszcze tego samego, zimnego lutowego dnia, od dostaw prądu odcięci zostaną także odbiorcy w Polsce. To dopiero początek, bo kilka dni później sytuacja wymknie się spod kontroli także poza Europą.

Marc Elsberg, a właściwie Marcus Rafelsberger, w znakomity sposób tłumaczy sposób funkcjonowania systemu energetycznego. Jednocześnie obnaża kilka jego słabości i pokazuje jak zorganizowana grupa może doprowadzić do długotrwałych wyłączeń o  katastrofalnych skutkach dla współczesnej cywilizacji. Bo chociaż na co dzień nie zdajemy sobie z tego sprawy, nasze życie już dawno uzależniło się od nieprzerwanych dostaw prądu.

Brak światła, który zwykle kojarzymy z blackoutem, to jedynie niewinny początek katastrofy, którą Elsberg ukazuje z okrutnymi detalami. Bez prądu do domów nie dociera woda, nie odpływają ścieki. Nie działa sygnalizacja na ulicach. Stają windy i niemal cały transport szynowy. Nie działają stacje benzynowe. Zamykane są sklepy, szkoły, fabryki. Po krótkim czasie odbiorcy (o ile jeszcze nie rozładowały im się komórki i laptopy) nie są wstanie się nigdzie dodzwonić, a korzystanie z Internetu staje się trudne. Najgorsze chwile czekają szpitale, w których zapasy ropy do agregatów szybko się kończą, stawiając lekarzy przed ekstremalnie trudnymi decyzjami.

Włoski haker Piero Manzano, jako pierwszy odkrywa manipulacje przy inteligentnych licznikach, które doprowadziły do wyłączenia prawie wszystkich odbiorców w jego ojczyźnie. Drążąc temat i współpracując z Europolem, staje na drodze zamachowcom, a jednocześnie w świetle podejrzeń zdesperowanych śledczych. Im bliżej jest odkrycia przyczyn blackoutu, tym bardziej obie pętle zaciskają się na jego szyi.

Coraz szybszej akcji towarzyszą obrazy kruszejącego systemu społecznego. Rozpad więzi społecznych w obliczu głodu, braku informacji i ogromnego stresu to druga ważna warstwa „Blackoutu”. Jak w posłowie tłumaczy sam autor, to obraz inspirowany opowieściami jego dziadków i rodziców, którzy doświadczyli wielkiego głodu po drugiej wojnie światowej.

W powieści Elsberga jak w lustrze odbija się jeszcze jeden demon rodzimej Austrii – strach przed energetyką atomową. Awaria nieodległej elektrowni w czeskim Temelinie i podobne awarie we Francji mają uzmysłowić czytelnikowi, że to niebezpieczne źródło energii.

Czy warto przeczytać „Blackout”? Dokończenie recenzji znajdziecie na WysokieNapiecie.pl