Die Welt: Nord Stream 2 jest głęboko antyeuropejski. Tylko sankcje mogą go zatrzymać

18 stycznia 2019, 14:15 Alert

Na łamach Die Welt ukazał się artykuł autorstwa dziennikarza Richarda Herzingera, który ostro skrytykował Nord Stream 2: – To nie USA, a Niemcy tworzą zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Europy. Amerykański ambasador ma rację. Przez silne związki z Rosją rząd federalny dyskredytuje swoją wiarę w multilateralizm – czytamy.

Niemcy Bundestag Berlin
Fot. Michał Perzyński/BiznesAlert.pl

Herzinger przypomniał niedawną wypowiedź amerykańskiego ambasadora, która za Odrą wywołała niemałe kontrowersje. Ostrzegał on niemieckie firmy zaangażowane w Nord Stream 2 przed sankcjami ze strony Waszyngtonu. – Formalnie można by uznać, że takie słowa są łamaniem zwyczaju przez dyplomatę, ale miał on rację. Angażując się w Nord Stream 2 Niemcy popełniają ciężki polityczny błąd, który będzie miał poważne konsekwencje nie tylko dla stosunków niemiecko-amerykańskich, ale też dla jedności europejskiej i postrzegania Niemców przez europejskich partnerów – pisze Herzinger.

Dziennikarz zwraca uwagę, że zwolennicy Nord Stream 2 chcą przedstawić wypowiedź ambasadora Grenella jako wyraz ogólnego konfliktu między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską, jednocześnie przekonując, że kontrowersyjny gazociąg jest wewnętrzną europejską sprawą – zrobił to między innymi niemiecki minister spraw zagranicznych Haiko Maas, który stwierdził, że „polityka energetyczna Europy ustalana będzie w Europie, a nie w USA”. Herzinger przypomina, że minister mija się z prawdą, ponieważ znaczący członkowie UE, jak Polska i Dania, w zdecydowany sposób sprzeciwiają się budowie rurociągu.

Stu europosłów wystosowało pod koniec zeszłego roku list do kanclerz Merkel z petycją o zatrzymanie Nord Stream 2: – Pani Kanclerz, niech Pani wybierze drogę europejską, nie drogę „Germany First” – apelowali. Herzinger zwraca uwagę, że podejmując takie działania, Niemcy na własne życzenie izolują się w Europie, a wielu Europejczyków nie chce zrozumieć, że wzmożony import gazu z Rosji do Unii Europejskiej może być wykorzystany jako polityczna broń przez reżim Putina.

Zapewnienia rządu federalnego, że Nord Stream 2 jest projektem ekonomicznym Herzinger nazywa „stereotypem”, poddaje też w wątpliwość jego opłacalność, sugeruje, że realne koszty budowy gazociągu są trzykrotnie wyższe od deklarowanych, co jest poważnym zagrożeniem dla partnerów biznesowych Gazpromu. Podaje on również argument, że uruchomienie tej trasy dostaw i zamknięcie tranzytu przez Ukrainę ułatwi Rosji agresję na ten kraj, co uwidoczniły niedawne incydenty na Morzu Azowskim. Przypomina, że po drugiej stronie oceanu w sprawie krytyki Nord Stream 2 panuje polityczny konsensus, zatem angażując się w ten projekt Berlin osłabia nie Trumpa, lecz zachodnią demokrację i sojusz transatlantycki.

Herzinger skrytykował też publicystów i polityków, którzy twierdzą, że motywem polityki Waszyngtonu jest wyparcie poważnego konkurenta z europejskiego rynku gazu, by samemu zwiększyć na nim swój udział. Taką argumentację nazwał on demagogicznym uproszczeniem problemu. Według niego Niemcy przez bezrefleksyjne zbliżenie z Rosją zepchnęli europejskich partnerów do kąta, a teraz mogą oni liczyć tylko na to, że Nord Stream 2 zostanie zatrzymany przez amerykańskie sankcje.

Die Welt/Michał Perzyński