Domańska: Paraliż na autostradach

15 maja 2015, 12:45 Drogi

Kłopoty, trudne do wyjaśnienia opóźnienia, niejasności i przepychanki, tak typowe dla spraw publicznych w naszym kraju, rozgrywają się tym razem w spektaklu pod tytułem „system poboru opłat za autostrady” lub – jak kto woli – „gdzie bramki, tam korki”. Wszystko przemawia za zmianą archaicznego systemu manualnego i zastąpieniem go tańszym i nowoczesnym systemem elektronicznym. Mimo to po kilku miesiącach nadziei mamy regres, a Ministerstwo Infrastruktury wycofało się z obietnic składanych kierowcom – pisze Agnieszka Domańska na łamach Gazety Wyborczej.

W przypadku systemu manualnego trzeba budować place poboru opłat na nowych autostradach, nie mówiąc o wynagrodzeniach dla dziesiątek „pań lub panów w okienku” – według Instytutu Sobieskiego same punkty poboru opłat będą kosztować w ciągu najbliższych 10 lat od 800 mln do 1,05 mld zł. Jak podają firmy konsultingowe, pozostanie przy manualnych opłatach wygeneruje do 2025 roku ok. 13,8 mld zł kosztów. Jest to równowartość budowy ok. 360 km nowych autostrad. Natomiast zaoszczędzone dzięki winietom pieniądze zasiliłyby Krajowy Fundusz Drogowy i pozwoliły zmniejszyć wynoszące 40 mld zł jego zadłużenie – ocenia autorka komentarza.

Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju powinno jak najszybciej poinformować Polaków, dlaczego zwleka z likwidacją bramek na autostradach i jak chce poradzić sobie z korkami przy wjazdach na trasy. To minimum uczciwości wobec obywateli.

Jak informuje Gazeta, dr Agnieszka Domańska, jest prezesem oddziału warszawskiego PTE, autorką książki „Wpływ infrastruktury transportu drogowego na rozwój regionalny”, Wyd. Naukowe PWN.