Dyplomacja Gazpromu w cichej wojnie o Grecję

23 kwietnia 2015, 08:46 Alert

(Reuters/TASS/Rigzone/Teresa Wójcik)

Oceny wyników rozmów w Atenach szefa Gazpromu Aleksieja Millera są różne. Od zupełnego fiaska, do wielkiego sukcesu.

Brytyjski Reuters uważa, że Millerowi udało się osiągnąć sporo, zwłaszcza ważne są zapewnienia obu stron o zawarcia niebawem porozumienia wstępnego o budowie na terytorium Grecji odcinka rury przedłużającej Turkish Stream do innych państw Europy Południowowschodniej. Reuters powołuje się przy tym na oświadczenie dla mediów greckiego ministra energetyki, Panagiotisa Lafazanisa.

Cytuje też wypowiedź szefa Gazpromu Aleksieja Millera, który jednak powodzenie Turkish Streamu upatruje raczej w powołaniu bliżej jeszcze niesprecyzowanego konsorcjum: – „Rosyjsko-europejskie konsorcjum zapewni budowę Turkish Streamu. Wiem z pewnością, że pewne poważne europejskie koncerny są zainteresowane naszym nowym projektem gazowym i udziałem w takim konsorcjum”.

Miller nie powiedział, czy chodzi o całość lądowej trasy rury, czy o dodatkowy odcinek przez Grecję, czy o cały system gazociągów przez Grecje, Serbię, Macedonię, Węgry i Austrię. Jak dotychczas taki system miałby zapewnione finansowanie tylko przez Węgry i Austrię. Serbia mogłaby wrócić do kredytowania zapewnionego przez Gazprom na już nieaktualny South Stream. Poważny problem stanowi jednak finansowanie odcinka greckiego. Miller po rozmowach w Atenach starannie ominął kwestię finansowania, czy kredytowania tego odcinka przez Gazprom.

Stwierdził natomiast, że „Tranzytowe wielkie znaczenie części greckiej Turkish Streamu definitywnie umożliwi greckiej stronie uzyskanie komercyjnych kredytów na zrealizowanie tego projektu” ( wg TASS). Czyli kolejny ciężar kredytowy dla upadającej gospodarki greckiej. Realizacja TAP takich obciążeń nie wymaga – podkreślała wczoraj grecka gazeta „Kathemarini”.