Elektrownia Ostrowiec: zagrożenie dla bezpieczeństwa na Bałtyku (ANALIZA)

3 października 2017, 07:30 Atom

Budowa elektrowni atomowej w Ostrowcu na Białorusi (40 km od stolicy Litwy – Wilna) jest jednym z najpoważniejszych, ale nie w pełni rozumianych wyzwań dla bezpieczeństwa w regionie Morza Bałtyckiego – piszą doc. dr Giedrius Česnakas i dokt. Justinas Juozaitis.

O elektrowni atomowej w Ostrowcu najwięcej dyskutuje się w aspekcie bezpieczeństwa jądrowego i prawa międzynarodowego, a to z tego względu, że projekt narusza międzynarodowe konwencje z Espoo i Aarhus, a podczas budowy miał miejsce szereg poważnych wypadków. Według wiceministra energetyki Białorusi Michaiła Michadżowa na placu budowy doszło do dziesięciu incydentów, w których łącznie zginęły trzy osoby. Najbardziej niebezpieczny wypadek technologiczny miał miejsce w lipcu 2016 r., gdy z wysokości 2–4 metrów spadł korpus reaktora atomowego ważący 330 ton. Co prawda Białoruś zastąpiła uszkodzony korpus nowym, jednak podczas transportu nowy reaktor zderzył się z kolejowym słupem trakcji elektrycznej. Mimo tego incydentu 1 kwietnia 2017 r. został on zainstalowany w elektrowni atomowej. Na zaufanie w zakresie bezpieczeństwa jądrowego nie pozwala także wykonane w 1993 r. przez Białoruską Akademię Nauk badanie stwierdzające, że plac w Ostrowcu jest jednym z najgorszych miejsc do budowy elektrowni jądrowej.

Naruszenia prawa międzynarodowego i wątpliwe bezpieczeństwo jądrowe przyciągają największą uwagę mediów i polityków, ale błędem byłoby przypuszczać, że problematyka elektrowni atomowej w Ostrowcu ogranicza się tylko do tych zagadnień.

Właściwości strategiczne elektrowni atomowej w Ostrowcu

Budowa pierwszego reaktora jądrowego dla elektrowni atomowej w Ostrowcu rozpoczęła się w listopadzie 2013 r. Do 2020 r. planowane jest zbudowanie dwóch rosyjskich reaktorów jądrowych typu VVER-1200 o łącznej mocy 2400 MW. Szacowany koszt projektu wynosi 13 mld USD (10 mld USD na budowę dwóch bloków i 3 mld USD na budowę dodatkowej infrastruktury), z czego 10 mld USD pożycza Rosja. Prace są prowadzone przez Atomstroyexport, spółkę zależną rosyjskiego państwowego przedsiębiorstwa Rosatom, a zestawy jądrowe przez cały okres eksploatowania elektrowni w Ostrowcu (tj. 60 – 80 lat) będzie dostarczała inna spółka zależna Rosatomu – TVEL.

Mińsk liczy na to, że projekt elektrowni atomowej w Ostrowcu wzmocni niezależność energetyczną Białorusi względem Rosji. Zdaniem białoruskich naukowców wytwarzanie energii elektrycznej we wspomnianej elektrowni jądrowej zmniejszy zapotrzebowanie na gaz ziemny, a co za tym idzie, zredukuje import tego surowca z Rosji o jedną czwartą.

Projekt elektrowni atomowej w Ostrowcu nie tylko nie zmniejszy zależności energetycznej Białorusi od Rosji, ale wręcz ją wzmocni. Mniejszy import gazu z Rosji będzie jedynie nieznaczącą statystyką, ponieważ Rosja nadal pozostanie jedynym dostawcą gazu ziemnego na Białoruś. Wpływ Rosji będzie wzmocniony nie tylko przez zaciąganie pożyczek, ale również poprzez zwiększenie zależności Mińska od rosyjskich spółek państwowych, które bedą szkolić personel, dostarczać paliwo jądrowe i pomagać operatorowi elektrowni atomowej w Ostrowcu (Dyrekcja Budownictwa Elektrowni Jądrowych) w zakresie zapewnienia jej sprawnego działania.

Projekt elektrowni atomowej w Ostrowcu przypomina Białorusinom o ranach, które odnieśli w wyniku katastrofy elektrowni atomowej w Czarnobylu i dzieli społeczeństwo. Badania opinii publicznej przeprowadzone przez instytucje państwowe wskazują, że od 2006 r. występuje stopniowy wzrost poparcia społeczeństwa białoruskiego dla projektu. Jednak niezależne badania przedstawiają przeciwne wyniki. Sondaż przeprowadzony w marcu 2017 r. przez Białoruskie Centrum Analityczne pokazuje, że 39% Białorusinów uważa elektrownię atomową w Ostrowcu za niebezpieczną, prawie 10% jest zdania, że inwestycja ta się nie zwróci, a tylko 27% ufa, że władza jest zdolna należycie wykonać projekt.

Negatywny stosunek Białorusinów do energetyki jądrowej i zapis w konstytucji Białorusi stanowiący, że Białoruś jest państwem nienuklearnym, nie powstrzymuje planów Aleksandra Łukaszenki, które mają mu zapewnić krótkoterminowe korzyści ekonomiczne – stabilność gospodarczą niezbędną do przetrwania reżimu. Łukaszenko wychodzi również z nieuzasadnionego założenia, że stworzenie infrastruktury strategicznej zwiększy geopolityczne znaczenie Białorusi, co przełoży się na większe możliwości lawirowania między Europą a Rosją. Takie rozważania wydają się być dziwne na tle rosnącego politycznego, gospodarczego i technologicznego wpływu Rosji.

Oprócz dążeń Mińska należy także ocenić motywy Moskwy skłaniające ją do inwestowania w białoruski program jądrowy. Interes Rosji w umacnianiu wpływów na Białorusi jest oczywisty, ale rosyjskie wpływy już od pewnego czasu są silne. Białoruś jest zaangażowana w różne projekty integracyjne promowane przez Rosję: Wspólnotę Niepodległych Państw, państwo unijne, Organizację Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, Związek Celny i Ekonomiczny Eurazji. Siły zbrojne i służby specjalne obu państw są ściśle zintegrowane. Rosja jest głównym partnerem handlowym Białorusi (handel z Rosją przekracza 50% białoruskiego handlu), a rosyjskie przedsiębiorstwa państwowe zarządzają strategicznymi firmami białoruskimi, takimi jak operator przesyłu gazu Gazprom Transgaz Belarus. Innymi słowy, inwestycje Rosji w elektrownię atomową w Ostrowcu, w celu zwiększenia swego już i tak znaczącego wpływu na białoruskie procesy geopolityczne i gospodarcze, nie są racjonalne.

Interesy Rosji w regionie Morza Bałtyckiego

Strategiczne działania Rosji skierowane są nie na Białoruś, ale na obszar Morza Bałtyckiego, gdzie Moskwa wciąż jeszcze próbuje utrzymać swoje wpływy, mimo integracji państw bałtyckich w ramach jednolitego systemu energetycznego Unii Europejskiej, oraz podzielić jedność polityczną w regionie.

Elektrownia atomowa w Ostrowcu wspomaga Rosję w walce z regionalnymi projektami strategicznymi, które dotyczą infrastruktury energetycznej. Do niedawna lobbyści i specjaliści public relations z Rosatomu aktywnie działali na Litwie, próbując przekonać społeczeństwo i polityków, że import energii elektrycznej z Bałtyckiej Elektrowni Atomowej (obwód kaliningradzki) i elektrowni atomowej w Ostrowcu stanowi lepsze rozwiązanie niż produkcja energii elektrycznej w elektrowni atomowej w Wisagini (Visaginas), której potencjalnymi akcjonariuszami były państwa bałtyckie i Polska. Taka działalność Moskwy to jeden z powodów upadku projektu wspólnej elektrowni atomowej państw bałtyckich. Obecnie Rosja stara się przekonać Unię Europejską, aby nie wspierała synchronizacji systemów energii elektrycznej Litwy, Łotwy i Estonii z sieciami kontynentalnymi, powołując się na rzekomo zbyt wysokie koszty projektu.

Pojawia się również zagrożenie bezpieczeństwa istniejącej infrastruktury w sektorze energii elektrycznej. Jeśli transgraniczne połączenia energetyczne między Litwą i Polską, Litwą i Szwecją, a także Estonią i Finlandią będą wykorzystywane do eksportu na Zachód energii elektrycznej z elektrowni atomowej w Ostrowcu, to odpowiednio zmniejszeniu ulegną przepływy importu energii tymi łączami do krajów bałtyckich. Innymi słowy, inwestycje Unii Europejskiej i państw bałtyckich w transgraniczne połączenia energetyczne będą służyć interesom Rosji, a nie Unii Europejskiej.

Nie należy także zapominać o aspektach politycznych. Naruszenia prawa międzynarodowego, okresowe incydenty w elektrownii atomowej w Ostrowcu i próby ukrywania ich przez Białoruś zmuszają Litwę do przeciwstawienia się temu projektowi i w związku z tym, do szukania poparcia politycznego ze strony państw sąsiadujących i organizacji międzynarodowych. Tymczasem oświadczenia Łukaszenki o możliwości zakupu energii elektrycznej po niskiej cenie (ze względu na możliwość produkcji po cenach dumpingowych lub przy lekceważeniu wymogów bezpieczeństwa) oraz pozytywne opinie Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej w zakresie bezpieczeństwa jądrowego w elektrowni w Ostrowcu (mimo niemożności przeprowadzenia jej kompleksowej oceny, bowiem Mińsk może wybrać, co chce pokazywać ekspertom) powodują powstrzymanie się od poważniejszej reakcji i pobudzają polityczne tarcia między Litwą a innymi krajami regionu Morza Bałtyckiego lub organizacjami międzynarodowymi, które nie wspierają pozycji Litwy.

Kwestia elektrowni atomowej w Ostrowcu ma również wymiar wojskowy, bowiem daje Rosji powód do nakłaniania Białorusi do wzmocnienia obecności wojskowej na granicy białorusko-litewskiej pod pretekstem potrzeby ochrony instalacji. Białoruś rozlokowała już przeszkoloną w Rosji jednostkę militarną wielkości batalionu, o zdolnościach przeciwlotniczych, która wzmacnia kontrolę nad przestrzenią powietrzną państw bałtyckich. Nie odrzuca się możliwości wzmocnienia batalionu podczas lub po ćwiczeniach wojskowych Zapad.

Brak reakcji regionalnej

Brak wspólnej polityki regionalnej wskazuje na niezrozumienie strategicznych interesów Rosji. Państwa regionu Morza Bałtyckiego powstrzymują się od ostrzejszych oświadczeń przeciwko elektrowni atomowej w Ostrowcu, skupiając się na kwestiach prawa międzynarodowego i bezpieczeństwa jądrowego. Stanowisko Unii Europejskiej również ogranicza się do zagadnień bezpieczeństwa atomowego i wzywania Mińska do przeprowadzenia tak zwanych „stress-testów”. Tylko Litwa i Polska odmówiły zakupu energii elektrycznej z elektrowni w Ostrowcu, a Litwa uznała ją dodatkowo za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.

Ponieważ elektrownia atomowa w Ostrowcu jest położona zaledwie 20 km od granicy z Litwą, to w wyniku awarii najbardziej zaludnione tereny Litwy, włączając stolicę, poniosłyby pełne skutki ewentualnej katastrofy. W razie awarii wszyscy mieszkańcy w promieniu 30 km od elektrowni powinni być ewakuowani. Z kolei znaczące narażenie na promieniowanie występuje w promieniu 100 km (w zależności od kierunku wiatru), a więc może dotknąć około 919 tysięcy osób, czyli ponad 1/3 ogółu mieszkańców Litwy. Dla centrum administracyjnego i gospodarczego Litwy – Wilna – istnieje zatem egzystencjalne zagrożenie.

W kwestii zatrzymania budowy elektrowni atomowej w Ostrowcu polityczna jedność ma kluczowe znaczenie, a sam projekt musi być oceniany nie tylko pod względem bezpieczeństwa jądrowego lub prawa międzynarodowego, ale również przy uwzględnieniu kwestii geopolitycznych. Należy wziąć pod uwagę starania Moskwy o zablokowanie integracji europejskiej w sektorze energetycznym, wzmocnienie zależności energetycznej państw bałtyckich od Rosji oraz próby kontrolowania ich przestrzeni powietrznej. Główna presja powinna być skierowana na Rosję, a nie na Białoruś. Elektrownia atomowa w Ostrowcu nie jest bowiem projektem białoruskim, lecz rosyjskim, ale realizowanym za zgodą Białorusi.

Kiedyś Gazprom, dziś Rosatom. Polska i Litwa razem ale inaczej przeciwko Elektrowni Ostrowiec