Trzy powody, dla których reaktory jądrowe na Zachodzie są droższe

3 października 2018, 10:00 Alert

Według najnowszej wrześniowej analizy opublikowanej przez Massachusetts Institute of Technology (MIT), koszty generowane przez amerykańskie i europejskie reaktory atomowe mogą być dwa razy wyższe niż te stawiane i użytkowane w krajach Bliskiego Wschodu, czy w krajach azjatyckich. Różnica w nakładach ponoszonych przez zachodnie i wschodnie koncerny jest przede wszystkim związana z kwestiami budowy i późniejszego zarządzania siłowniami.

Elektrownia jądrowa
Elektrownia jądrowa

– „Na Wschodzie; w Korei, w Chinach i w Zjednoczonych Emiratach Arabskich a więc w krajach, w których wykonawcami są Koreańczycy – koszt wynosi 3 000-4 000 dolarów za 1 kilowat, podczas gdy na Zachodzie koszty zaczynają się na poziomie 8 000 dolarów za 1 kilowat i więcej” – powiedział David Petti, pracownik Idaho National Laboratory, biorący udział w trwających dwa lata badaniach MIT. – „Spędziliśmy wiele czasu badając te zagadnienia; przeprowadziliśmy weryfikację nieudanych i udanych projektów i zaleciliśmy, aby bardziej skupiono się na sprawdzonych praktykach zarządzania budową, które zwiększą prawdopodobieństwo sukcesu podczas realizacji i finalizacji budowy nowych elektrowni jądrowych” – dodał Petti.

Wśród nieudanych projektów znalazła się między innymi znajdująca się w Karolinie Północnej elektrownia Virgil C. Summer, z której powstania zrezygnowano ze względu na przekroczenia kosztów budowy. Również budowa nowej siłowni Vogtle w stanie Georgia, przewyższyła pierwotnie założoną wartość, w związku z czym jej dalsze istnienie zostało powiązane z dodatkowym wsparciem finansowym. Podsumowując wyniki badania MIT Petti stwierdził, że był zaskoczony faktem braku powiązania kosztu wybudowania elektrowni jądrowych z kosztem samego reaktora; – „Ten fakt jest interesujący dla inżyniera jądrowego, bo czego uczymy ludzi w szkole?, że chodzi tylko o reaktor. W rzeczywistości koszt nie jest napędzany ani przez NSSS (ang. Nuclear Steam Supply System), ani przez budynki turbinowe. Na niego wpływa wszystko inne”. MIT zaliczył tu wartość prac związanych z przygotowaniem terenu, czy robotami budowlanymi – a więc „wszystkie rzeczy poza budynkiem, w którym mieści się reaktor.”

Petti opisał trzy obszary, które generują wzrost kosztów budowy elektrowni jądrowej. Pierwszym z nich jest projekt i proces jego realizacji. Dość często zdarza się, że dostawcy energii jądrowej w Stanach Zjednoczonych i Europie rozpoczynają budowę siłowni przed ukończeniem fazy projektowej. Petti uważa, że ważne jest to, aby przed rozpoczęciem budowy projekt oraz zespół projektowym był kompletny; – „Należy upewnić się, że projekt jest kompletny, sprawdzić że już wcześniej zatrudniło się konstruktorów i fachowców, aby było wiadomo, że to, co zostało zaprojektowane, może zostać zbudowane. Nie zrobiono tego w przypadku niektórych projektów.”

Drugim elementem na jaki zwrócił uwagę Petti jest zarządzanie budową. Jego zdaniem, dostawcy energii jądrowej mogą lepiej zarządzać projektami, upewniając się, że wszyscy dbają o to – „aby proces mógł szybko przystosować się do zmian, ponieważ zmiana jest elementem tak złożonego procesu”. Jeśli system roboczy nie dostosowuje się do zmian to powoduje to opóźnia, a w konsekwencji wymusza na inwestorze „wypłacasz odsetki i zatrudniasz wiele osób, które nie są produktywne.”

Trzecią kwestią wpływającą na koszty budowy siłowni atomowej jest łańcuch dostaw oraz siła robocza. Ponieważ Europa i Stany Zjednoczone wstrzymały swoje prace nad rozwojem energetyki jądrowej, Zachód nie ma już dostępu do niezawodnych dostawy części zamiennych i przeszkolonych pracowników. – „Były problemy, na Zachodzie doszło do atrofii [rozwoju energetyki atomowej – przyp.red], ponieważ w ciągu [ostatnich – przyp.red] 30 lat nie zbudowaliśmy elektrowni, czy to w Europie, czy w Stanach Zjednoczonych. Skuteczni sprzedawcy, tacy jak Korea Południowa, mają naprawdę sprawne łańcuchy dostaw” – powiedział Petti.

Forbes/Roma Bojanowicz