Jakóbik: Energetyka w maistreamie wyborów

11 marca 2019, 07:31 Energetyka

Wybory do Parlamentu Europejskiego zbliżają się wielkimi krokami. Energetyka weszła do mainstreamu debaty politycznej, ale i zunifikowała stanowiska głównych partii. Politycy głównych partii zaczynają powtarzać to samo – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Dwa z dwunastu punktów deklaracji europejskiej partii rządzącej dotyczy energetyki. Prawo i Sprawiedliwość obiecuje wyborcom walkę w obronie bezpieczeństwa energetycznego. Dzięki posłom PiS w Brukseli Europa ma być „niezależna energetycznie”. To obietnica dalszej krytyki uzależniania Europy od gazu z Rosji za pomocą projektu Nord Stream 2 i stawianie na własne moce wytwórcze, w przypadku Polski głównie węgiel.

Sygnałem w tym kierunku jest także kolejny punkt, czyli postulat sprawiedliwej polityki klimatycznej Unii Europejskiej, która będzie „uwzględniać polskie interesy”. To zapowiedź dalszej promocji koncepcji „just transition” promowanej przez polskie grupy energetyczne w Brukseli, jako ewolucyjna transformacja energetyczna z mechanizmami kompensującymi, jak rynek mocy, rekompensaty i dłuższe okresy przejściowe.

Również politycy opozycji podejmują tematykę energetyczną, w zaskakujący sposób wpisując się w retorykę partii rządzącej. Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz w telewizji wPolsce.pl skrytykował brak solidarności europejskiej w sprawie spornego gazociągu Nord Stream 2. – Jeżeli mówimy o solidarności europejskiej, to jej nie było w przypadku Nord Stream 2. Nie widzę jej tam i uważamy to za porażkę. Będziemy robić wszystko, żeby odwrócić tę sytuację i doprowadzić do niezależności bezpieczeństwa energetycznego – powiedział przewodniczący. To ciekawa zmiana w stosunku do czasów renegocjacji kontraktu jamalskiego przez ministra gospodarki z PSL w 2010 roku.

Energetyka nie tylko przebiła się do mainstreamu, ale także główny przekaz medialny na temat europejskiej polityki energetycznej został zunifikowany. Mamy konsensus wokół Nord Stream 2 i Baltic Pipe, a także wokół umiarkowanej polityki klimatycznej, przeciwko której stają jedynie Nowoczesna.pl i Partia Zieloni z nikłym poparciem wyborców. To w nich znajdzie oparcie wyborca poszukujący alternatywy do umiarkowanego mainstreamu.

Fakt, że panuje zgoda wokół kluczowych zagadnień polityki energetycznej pozwala politykom bez konsekwencji używać sloganów bezpieczeństwa energetycznego, bo przecież każdy wyborca się jego domaga. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Kiedy opadnie kurz po wyborach do Parlamentu Europejskiego, politycy będą musieli wrócić do pracy przeciwko uzależnianiu Europy od gazu z Rosji z użyciem Nord Stream 2 i na rzecz sprawiedliwej transformacji Śląska.

Okazuje się, że osiągają największe sukcesy, kiedy ze sobą współpracują. Przykładem może być ponadpartyjne działanie na różnych poziomach polskiej polityki w sprawie rewizji dyrektywy gazowej, która może usidlić Nord Stream 2 albo wspólny wysiłek na rzecz pozyskania środków na transformację regionów pogórniczych. W Sejmie rozmawiano o możliwości pozyskania nawet kilkunastu miliardów złotych na przemiany na Śląsku.

– Kiedy współpracujemy, to możemy naprawdę wpłynąć na działania Unii Europejskiej. Wtedy nie będą pojawiać się zarzuty, że UE robi wszystko przeciwko nam i służy Niemcom – powiedział prof. Jerzy Buzek, nestor polskiej polityki energetycznej, szef negocjatorów rewizji dyrektywy gazowej i Ślązak walczący o środki europejskie na transformację energetyczną, obecnie stojący na czele Komisji ds. Przemysłu, Badań Naukowych i Energii w Parlamencie Europejskim.

Kilkanaście miliardów na transformację Śląska do wzięcia. Buzek: razem damy radę