Baca-Pogorzelska: Czy pęknie bańka na rynku uprawnień do emisji CO2?

20 września 2018, 07:30 Energetyka

Gdy przeczytałam, że wypowiedź Krzysztofa Tchórzewskiego o cenach CO2 na rynku miała wpływ na spadek kursu uprawnień myślałam, że to żart. Ale jednak nie – pisze Karolina Baca-Pogorzelska z „Dziennika Gazety Prawnej”.

Rośnie cena emisji CO2

Ceny praw do emisji dwutlenku węgla szaleją. W ostatnim czasie przebiły granicę 25 euro za tonę, co oznacza, że energetykę konwencjonalną, zwłaszcza węglową, mocno to zaboli, bo przecież nie mieści się ona w puli uprawnień darmowych. A zaboli o tyle, że jeszcze w ubiegłym roku cena tony CO2 oscylowała wokół 6, może 7 euro.

Minister Tchórzewski w rozmowie z PAP Biznes zapowiedział, że będzie pytał Komisję Europejską, dlaczego dochodzi do takich zwyżek cen CO2. „Sytuacja wymaga interwencji. Trzeba Komisję Europejską prosić, by się tym zainteresowała” – powiedział PAP Biznes minister Tchórzewski i dodał, iż w niektórych państwach UE część firm może skupować uprawnienia do emisji CO2 z wyprzedzeniem i w ten sposób dyktować ceny. „To, że świadectwa są handlowane bezpośrednio na terenie całej UE stawia nas w trudniejszej sytuacji, bo nasza siła nabywcza jest mniejsza” – powiedział Tchórzewski. I jak powiedział, tak uprawnienia zawaliły się na łeb na szyję taniejąc poniżej 19 euro za tonę. Bloomberg ogłosił, że to po słowach ministra Tchórzewskiego.

Podkreślę, że tezę tę postawił właśnie Bloomberg, a nie PAP Biznes, któremu to wywiadu udzielił Tchórzewski. A jak wiadomo takie wydarzenia powodują gorące dyskusje, także na Twitterze, gdzie najbardziej trafną uwagę rzuciła szefowa departamentu strategii w PGE Monika Morawiecka, która napisała, że ministrowi chodziło zapewne o art. 29 a dyrektywy o EU ETS.

A jak on brzmi? „Jeżeli przez okres dłuższy niż sześć kolejnych miesięcy ceny uprawnień są ponad trzykrotnie wyższe od średniej ceny uprawnień na europejskim rynku uprawnień do emisji dwutlenku węgla w dwóch poprzednich latach, Komisja niezwłocznie zwołuje posiedzenie komitetu ustanowionego na mocy art. 9 decyzji nr 280/2004/WE”. Tak więc faktycznie Komisja ma jak najbardziej podstawy do interwencji, bo widać, że na rynku praw do emisji dzieje się naprawdę coś dziwnego – i na pewno nie jest to kwestia rewizji dyrektywy o EU ETS, która będzie obowiązywać za trzy lata i dzięki której faktycznie uprawnień ma być mniej i mają być droższe, ponieważ zbyt tanie nie są impulsem do zmian miksów energetycznych na te, w których źródła niskoemisyjne będą dominować. Sęk w tym, że zarówno słowa ministra, jak i przypomnienie przepisu z dyrektywy o EU ETS podziałały na dość krótką metę. W poniedziałek cena znowu zbliżyła się do 20 euro za tonę, a we środę rano wynosiła 20,23 euro za tonę CO2.

Będzie tylko drożej

Według analityków londyńskiego biura Carbon Tracker 25 euro w tym roku to nic zaskakującego, a w najbliższym czasie ceny mają dojść nawet do 50 euro za tonę, ale to ma być już na „magiczna granica sufitu”. A jak faktycznie będzie? Zobaczymy. Pamiętam czasy, gdy EU ETS w Polsce startował i gdy straszono nas ponad dekadę temu ceną 100 euro za tonę. Ale nie mówiono kiedy. Czy teraz balon też pęknie? Na pewno warto obserwować te trendy, bo poczujemy efekty na własnej skórze.