EUGAL: Niemcy mają sposób na ominięcie prawa unijnego przez Nord Stream 2

8 kwietnia 2016, 07:30 Alert

(Die Welt/Anna Kucharska/Wojciech Jakóbik/Piotr Stępiński)

fot. Gazprom

Szefostwo Nord Stream AG, spółki zajmującej się budową Gazociągu Północnego biegnącego przez Morze Bałtyckie z Rosji do Niemiec, pozytywnie ocenia szanse powodzenia projektu Nord Stream 2. Tymczasem w Europie podnosi się coraz więcej głosów ostrzegających przed grożącym podziałem wywołanym rozszerzeniem Nord Stream o kolejne dwie nitki. Przeciwko projektowi opowiadają się przede wszystkim dotychczasowe kraje tranzytowe rosyjskiego gazu. Inne państwa, w tym przede głównie Niemcy, usilnie dążą do realizacji projektu.

Niemiecki dziennik Die Welt pisze, że Matthias Warnig – prezes konsorcjum gazociągowego Nord Stream – planuje nowy, gigantyczny projekt z taką oczywistością, jak gdyby chodziło o nieszkodliwy kanał dla kabli. Tu jednak chodzi o Nord Stream 2, jeden z najbardziej kontrowersyjnych projektów infrastrukturalnych naszych czasów. Według niektórych uważany jest obok kryzysu strefy euro i zalewu uchodźców za trzeci i prawdopodobnie decydujący powód politycznego rozdarcia Europy.

Niemiecki wywiad obawia się debaty publicznej

Niemiecki dziennik akcentuje, że w Niemczech nie da się w żaden sposób odczuć, żeby była prowadzona publiczna dyskusja na temat nowego gazociągu. Okazuje się jednak, że taki był zamysł niemieckich strategów. Die Welt dotarł do niemieckiego dokumentu służb wywiadowczych, z którego wynika, że obawiają się oni, iż krajowa debata na temat przyłączeń gazociągowych dostarczyłaby przeciwnikom Nord Stream 2 nowych argumentów, co mogłoby zagrozić projektowi.

Matthias Warnig, szef Nord Stream AG, oficjalnie nie podważa powstałego poruszenia.  Ten były funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, uchodzący za bliskiego przyjaciela Wladimira Putina, planuje nowy rurociąg, jak gdyby nie istniał wobec niego żaden sprzeciw – pisze Die Welt. Co więcej, ostatnio ogłoszono już nawet wybór dostawców do budowy gazociągu.

Optymizm Warniga nie jest bezzasadny. Pozycja państw europejskich, które niedawno wysłały list protestacyjny do przewodniczącego Komisji UE, Jean-Claude Juncker’a, wydaje się być osłabiona. Stąd Niemcy rzucają na szalę swój autorytet jako propagatorzy Nord Stream 2 i twierdzą, że Unia Europejska nie ma kompetencji prawnych, aby móc storpedować projekt.

Powstanie nowy gazociąg „Eugal”

Inaczej kwestie brakującej przepustowości widzą koncerny energetyczne. W przypadku połączenia prowadzącego z Morza Bałtyckiego do Czech jedynie samo dostosowanie istniejącej sieci (w tym gazociągu OPAL, który w połowie jest blokowany przez UE, w celu ograniczenia pozycji Gazpromu na europejskim rynku) do nowych warunków nie wystarczy. „Zastanawiamy się nad całkowicie nowym połączeniem z Greifswald do Czech, które miałoby być nazwane Eugal”, powiedział Ludger Hümbs, upoważniony manager przy Gascade (operator sieci przesyłowej) w rozmowie z magazynem branżowym EnerGate.

Również Walter Boltz, ustępujący szef austriackiego regulatora E-Control, jest tego samego zdania: „Kiedy Rosjanie całkowicie zaprzestaną tranzytu gazu przez Ukrainę, a te 50 do 60 miliardów m3, które obecnie pochodzą z ukraińskiego tranzytu, będą dostarczane przez Morze Bałtyckie, potrzebny będzie nowy rurociąg z Greifswald do Czech”.

Fakt, że gazociąg Eugal powstanie, wynika z rozpisanego w marcu przez Ministerstwo Energii niemieckiego landu Mecklenburg-Vorpommern przetargu na stanowisko referenta ds. planowania przestrzennego. Operator sieci przesyłowej jeszcze w tym tygodniu przedłoży federalnej agencji ds. sieci szkice do projektu, które od połowy kwietnia będą dalej omawiane.

Budowa gazociągu Eugal może być sposobem na ominięcie prawa unijnego przez projekt Nord Stream 2. Obecnie gaz z Greifswaldu płynie na południe Niemiec przez OPAL (35 mld m3 rocznie), który uzyskał od Komisji Europejskiej zgodę na wyłączenie spod prawa antymonopolowego o wolnym dostępie (TPA) dla 50 procent przepustowości. Wysiłki Niemców i Rosjan o zwolnienie dla dalszych 50 procent nie powiodły się, bo jest temu niechętna Komisja Europejska. Nowy, oddzielny gazociąg pozwoli słać więcej rosyjskiego gazu na południe bez tego. Wicekanclerz Sigmar Gabriel podczas wizyty na Kremlu obiecywał prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi, że nie pozwoli Komisji Europejskiej na „mieszanie się do projektu”. Zwiększenie przepustowości dostaw z Nord Stream 2 w pobliżu polskiej granicy będzie miało wpływ na rozwój naszego rynku gazu.

EUGAL

Także Austria ma plany

Zasadniczo transport gazu przez Czechy nie stanowi problemu, ponieważ w tamtejszych gazociągach, którymi obecnie płynie rosyjski gaz z Ukrainy, musi jedynie zostać odwrócony kierunek przesyłu. Zasadniczą kwestią jest natomiast to, czy dla transportu gazu z Nord Stream, który miałby się odbywać przez Czechy do Austrii, powinien zostać wybudowany rozważany od dawna gazociąg BACI (Bidirectional Austrian-Czech Interconnection). Według planów miałby on ciągnąć się z Brna do huba w Baumgarten. Jak dotąd Czechy i Austria nie są połączone żadnym gazociągiem.

Gaz dostarczany aktualnie do Baumgarten (i w dużej części dalej do Włoch) transportowany jest ze Słowacji. Jest to alternatywna trasa, którą można swobodnie rozbudować i używać także dla gazu z Nord Stream 2.

Co się tyczy kosztów, jakie pociąga za sobą budowa wszystkich połączeń gazociągowych potrzebnych z powodu Nord Stream 2 w Niemczech, Czechach i Austrii (lub Słowacji), to szacunki są mocno zróżnicowane. Niemieccy operatorzy sieci przesyłowych nie wymieniają żadnej kwoty na pytanie Die Welt. Michaił Korczemkin, szef East European Gas Analysis, mówi o około 2 miliardach euro. Z kolei Boltz uważa taką liczbę nierealną i szacuje koszty przedsięwzięcia do nawet 7 miliardów euro.

Niemiecki rząd za Nord Stream 2

Wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel, będący również ministrem gospodarki i gorącym zwolennikiem gazociągu Nord Stream 2, odpowiadał na pytania posłów Bundestagu odnośnie wpływu projektu na bezpieczeństwo energetyczne jego kraju. Według polityka nowa magistrala z Rosji zwiększy płynność rynku i będzie kolejnym szlakiem dostaw, co poprawi bezpieczeństwo.

– Projekt Nord Stream 2 przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego Niemiec i Unii Europejskiej – przekonywał w parlamencie. – Konkurowałby on na wewnętrznym rynku z terminalami LNG oraz innymi połączeniami gazowymi.

– Budowa Nord Stream 2 zapewni dywersyfikację szlaków dostaw – odparł Gabriel krótko na pytanie o założenie różnicowania szlaków, ale i źródeł dostaw gazu zawarte w planach Unii Europejskiej.

– Rząd federalny uznaje ten projekt za przedsięwzięcie komercyjne, które jak każda inna infrastruktura, musi być zgodny z europejską i międzynarodową legislacją – powiedział Gabriel. – Projekt jest obecnie na wczesnym etapie. Z wiedzy rządu wynika, że nie zostało wydane żadne pozwolenie na jego budowę w Niemczech. Ocena prawna nie jest z tego powodu jeszcze niezbędna.

Zdaniem Niemca, Nord Stream 2 nie zagrozi konkurencji na rynku niemieckim. – Pozycja Gazpromu na niemieckim rynku zależy głównie od konkurencyjności rosyjskiego gazu z innymi dostawcami – powiedział. – Rząd federalny chce zapewnić, że nawet jeśli Nord Stream 2 powstanie, tranzyt gazu przez kraje tranzytowe zostanie utrzymany. Wykorzystanie infrastruktury na Ukrainie będzie zależało od kosztów transportu i rozwoju rynku poprzez modernizację gazociągów.

Przedstawiciel niemieckiego rządu nie chciał komentować porażki projektu South Stream, ani pytania o to, czy podobny los czeka Nord Stream 2. – Oba projekty są komercyjnymi przedsięwzięciami. Rząd nie ma odpowiedniej wiedzy na temat South Stream. Nie ma też dowodu na to, że jego powstanie wpłynęłoby na politykę sankcji Unii Europejskiej.

– Rząd federalny nie dostrzega wpływu sankcji na Nord Stream 2, ani na budowę gazociągów w ogóle. Sankcje to ściśle wymierzone regulacje Unii Europejskiej przeciwko Rosji – skonstatował niemiecki polityk.

Miliardy metrów sześciennych gazu napłyną do Europy

Podczas gdy między Brukselą, Berlinem i Moskwą toczą się prawno-polityczne przepychanki z powodu Nord Stream 2, w tym samym czasie w tle są planowane i dopracowywane szczegóły dotyczące technicznych aspektów połączeń gazowych. Chodzi o to, aby Greifswald był zawczasu przygotowany na przyjęcie przyszłych, dodatkowych wolumenów rosyjskiego gazu i mógł przesyłać surowiec dalej w głąb kraju.

Rzeczywiście poważnym problemem niemieckiej i europejskiej infrastruktury transportu gazu są panujące deficyty. W tym kontekście Nord Stream 2 nie jest jedynym projektem, który wymusza rozbudowę sieci. Niemniej jednak jest zdecydowanie największym przedsięwzięciem nadchodzących lat. Jeżeli podwodny gazociąg ma zostać zbudowany, musi się to odbyć z zasadniczym doposażeniem i przebudową sieci rurociągowej w Greifswaldzie, która jest zaprojektowana dla istniejących nitek Nord Stream.

Zgodnie z wyobrażeniami konsorcjum odpowiedzialnym za Nord Stream 2, 1/3 przyszłych wolumenów gazu ma popłynąć z Greifswaldu przez rurociąg NEL do rozdzielni gazu w północno-zachodniej Europie, a następnie stamtąd przekazywana w głąb Niemiec lub do Holandii. Pozostałe 2/3 surowca ma być transportowane do środkowoeuropejskiego hubu w Baumgarten.

Dla zwiększonych wolumenów gazu zabraknie infrastruktury

Dociekania Die Welt pozwoliły dziennikowi ustalić, że sama tylko rozbudowa istniejącej sieci gazociągowej w celu zwiększenia jej przepustowości nie byłaby wystarczająca i konieczna jest budowa nowych rurociągów. Według wstępnego scenariusza niemieckiego operatora sieci przesyłowej, konsorcjum Nord Stream 2 wystąpiło o zdolność przesyłową w Greifswald rzędu 65 miliardów m3 w latach 2019-2042. Oznacza to, że tyle gazu ma być dodatkowo dostarczane do Niemiec.

Gdyby przyjrzeć się bliżej wnioskom miejsc docelowych, do których miałby płynąć rosyjski gaz, to aż 54 miliardy m3 mają być eksportowane do Czech, a następnie dalej do Austrii i Włoch od 2019 roku. Gdyby doliczyć do tego przesyłane obecnie wolumeny gazu, to – jak twierdzą eksperci – w ostatecznym rozrachunku można się liczyć z zapotrzebowaniem na surowiec dochodzącym do 70 miliardów m3. Problem jednak polega na tym, że obecnie istniejąca infrastruktura przesyłowa z północy na południe dopuszcza w najlepszym wypadku przepustowość wynoszącą 50 miliardów m3.

Właściwe organy odpowiedzialne za rozwój sieci odmiennie reagują na problem przyszłych wolumenów. W bieżącym planie rozwoju sieci niemieccy operatorzy sieci przesyłowej nie przewidzieli żadnych nowych rurociągów, a wyzwaniu ogromnych wolumenów gazu chcą sprostać poprzez poszerzenie istniejącej infrastruktury.

Operatorzy zalecają rozbudowę sieci

W Niemczech rozpoczęły się konsultacje w sprawie „Planu rozwoju sieci gazowej 2016”. Niemieccy operatorzy systemu przesyłowego zalecają rozbudowę infrastruktury z uwzględnieniem planowanego gazociągu Nord Stream 2.

Operatorzy systemu przesyłowego gazu (FNB Gas) opublikowali 15 lutego dokument konsultacyjny odnośnie planu rozbudowy sieci gazowej, tzw. NEP Gas 2016. Po raz pierwszy NEP obejmuje podwójny podział źródeł dystrybucji wysokometanowego gazu ziemnego. Dodatkowy, drugi scenariusz przewiduje rozbudowę gazociągu Nord Stream, który ma w przyszłości pokrywać pokaźną ilość prognozowanego niemieckiego zapotrzebowania na gaz ziemny.

„W nadchodzących latach będą się zmieniać źródła dostaw gazu ziemnego, który jest nam potrzebny do realizacji zapotrzebowania na energię. To wyzwanie biorą pod uwagę operatorzy systemu przesyłowego zalecając taki wariant rozbudowy sieci, który stawia na bezpieczeństwo dostaw” – tłumaczy prezes FNB Gas, Inga Posch.

Dalszy rozwój infrastruktury przesyłowej gazu w Niemczech przewiduje znaczne uszczuplenie wewnątrzkrajowej produkcji, mniejszy import gazu  o niższej kaloryczności i wynikającą z tego konieczność dostosowania niemieckiego rynku, jak również wymagań, które wynikają z koniecznością zapewnienia alternatywnej dystrybucji surowca. Z konkretnych zaleceń FNB rekomenduje następujący podział funduszy:

  • dla wymogów roku 2022 przewidziane są inwestycje w wysokości około 3,6 miliarda EUR, z których ma zostać wybudowane 744 km połączeń gazowych oraz utworzona dodatkowa stacja kompresorowa z mocą około 425 MW;
  • zapotrzebowanie do roku 2027 wymaga inwestycji w wysokości dodatkowych 0,8 miliarda EUR, które zwiększą ilość wybudowanych gazociągów do 802 kilometrów połączeń oraz podwyższą dodatkową przepustowość stacji kompresorowej do łącznie 526 MW.

Zgodnie z założeniami NEP Gas 2016 inwestycje mają zatem wynieść w sumie 4,4 miliarda EUR.

Jak podaje FNB Gas, operatorzy systemu przesyłowego traktują poważnie ciążącą na nich odpowiedzialność za transparentną i sensowną gospodarczo rozbudowę sieci. Kolejny NEP będzie utworzony, decyzją rządu federalnego, dopiero za dwa lata, tj. w 2018 r. „W ten sposób politycy dali nam możliwość, aby lepiej powiązać nasze plany z europejskimi i dzięki temu jeszcze silnej myśleć w kontekście ogólnoeuropejskim”, zaznacza przewodniczący FNB Gas, Ralph Bahke.

Uczestnicy rynku mają możliwość zajęcia stanowiska odnośnie opublikowanego na stronie internetowej FNB Gas dokumentu konsultacyjnego do 4 marca 2016. FNB zorganizował dodatkowo 25 lutego w Berlinie warsztaty konsultacyjne, w czasie których NEP Gas 2016 zostanie szczegółowo zaprezentowany.

Obecny plan rozwoju sieci gazowej 2016 jest już piątym takim projektem od 2012 roku. Jak informuje Federalna Agencji ds. Sieci na swojej stronie internetowej, NEP ma na celu opracowanie rozwiązań operacyjnych na kolejnych 10 lat w celu zapewnienia pewnej i niezawodnej pracy systemu przesyłowego. Stąd NEP musi obejmować wszystkie środki służące optymalizacji, wzmocnieniu i rozbudowie sieci zgodnie z aktualnym zapotrzebowaniem oraz zagwarantowaniu bezpieczeństwa dostaw.

Obszary rynku gazu w Niemczech.

Stowarzyszenie operatorów systemu przesyłowego gazu e.V. (FNB Gas e.V.) z siedzibą w Berlinie jest założonym w 2012 roku związkiem niemieckich operatów sieci i stanowi największe ponadregionalne i transgraniczne przedsiębiorstwo transportu gazu. Głównym celem merytorycznym zrzeszenia jest tworzenie planu rozwoju sieci gazowej. Ponadto zrzeszenie reprezentuje swoich członków jako partner do rozmów z decydentami politycznymi, mediami i opinią publiczną. Przedsiębiorstwa będące członkami zrzeszenia obsługują łącznie około 40 tys. km infrastruktury przesyłowej.

german_gas_transmission_systems

Niemcy chcą wrobić Polskę w Nord Stream 2

Jak informuje agencja Interfax, zdaniem członka zarządu niemieckiego Wintershalla Tiesa Thiessena, jeden z przeciwników projektu Nord Stream 2 – Polska – może stać się odbiorcą przesyłanego przez planowany gazociąg surowca.

– ONTRAS, Gascade, Gasunie oraz pozostali operatorzy strefy Gaspool przedstawili swoje niezobowiązujące wnioski o dodatkową przepustowość w ramach podłączenia od gazociągu Nord Stream 2. Dokumenty są rozpatrywanej przez Federalną Agencję Sieci (Bundesnetzagentur). Polska przedstawiła także swój wniosek o dodatkową przepustowość (ze strefy Gaspool), który pomoże temu projektowi – powiedział Thiessen.

– Już przygotowujemy odpowiednią dokumentację dotyczącą uzyskania pozwolenia na realizację projektu i liczymy, że do 2017 roku otrzymamy wszystkie pozwolenia od państw zaangażowanych w projekt (Rosja, Finlandia, Dania oraz pozostałe państwa w tym państwa-strony konwencji Espoo) aby do końca 2019 roku uruchomić gazociąg – powiedział przedstawiciel Wintershalla.

Według Thiessena w drugim kwartale 2016 roku, najprawdopodobniej w czerwcu, spodziewana jest decyzja polskiego regulatora (UOKiK – przyp. red.) w sprawie stworzenia joint venture dla Nord Stream 2.

Jak informowała w połowie lutego rosyjska agencja RNS , powołując się na źródło w Komisji Europejskiej, do budowy gazociągu Nord Stream 2 nie jest wymagana oficjalna zgoda polskiego regulatora antymonopolowego.

Jak informował 4 lutego BiznesAlert.pl UOKiK wydał postanowienie o przedłużeniu o cztery miesiące terminu postępowania dotyczącego utworzenia przez sześć podmiotów wspólnego przedsiębiorcy odpowiedzialnego za budowę i eksploatację gazociągu Nord Stream 2. Z informacji przedstawionych w zgłoszeniu do UOKiK wynika, że Gazprom posiada pozycję dominującą na polskim rynku dostaw gazu wyższego szczebla. Równocześnie koncentracja doprowadzi do istotnego zwiększania możliwości przesyłowych spółki w Europie, a tym samym może istotnie umocnić jej pozycję rynkową i negocjacyjną wobec polskich odbiorców.

„Dlatego UOKiK uznał, że zachodzi konieczność przedłużenia postępowania. Niezbędne jest bowiem dokładne zbadanie wpływu transakcji na polski rynek dostaw gazu wyższego szczebla, w tym m.in. zapoznanie się z opiniami uczestników i regulatora rynku gazu. Pozwoli to na dokładne ustalenie pozycji Gazpromu oraz jego możliwych zachowań w odniesieniu do innych podmiotów” – napisano w komunikacie.

„Wydanie postanowienia o przedłużeniu terminu zakończenia postępowania nie przesądza w żaden sposób o rodzaju decyzji, jaka w przyszłości zostanie wydana w tej sprawie” – dodano.

Działalność wspólnego podmiotu ma obejmować przede wszystkim zaprojektowanie, finansowanie, budowę oraz eksploatację dwóch równoległych rurociągów podmorskich. Będą one biegły z rosyjskiego wybrzeża Morza Bałtyckiego do miejscowości Greifswald w Niemczech.

Wniosek o wyrażenie zgody na joint venture pod nazwą Nord Stream 2 AG z siedzibą w Szwajcarii wpłynął do UOKIK w grudniu 2015 roku. Koncentracja została zgłoszona również do niemieckiego organu ochrony konkurencji.

Zgłaszającymi transakcję były następujące podmioty: PAO Gazprom (Federacja Rosyjska), E.ON Global Commodities SE (Niemcy), ENGIE SA (Francja), OMV Nord Stream II Holding AG (Szwajcaria), Shell Exploration and Production (LXXI) B.V. (Holandia) oraz Wintershall Nederland B.V. (Holandia).

Czy zatem Polacy wnioskowali u Niemców o dostawy gazu z Nord Stream 2? Nie. Operator giełdy Gaspool przeprowadził badanie zapotrzebowania na gaz po stronie polskiej. Wynika z niego, że Polacy mogą być w przyszłości zainteresowani importem od 4,5 do 7 mld m3 rocznie z tego kierunku. Niemcy ustalili, że w nadchodzących latach zapotrzebowanie na gaz z Gaspool w naszym kraju przekroczy istniejącą przepustowość, co oznacza, że ma uzasadnienie jej powiększenie. Badano także zapotrzebowanie na gaz z tej giełdy w Czechach, Holandii i Rosji (prawdopodobnie Obwodzie Kalinigradzkim). Nie oznacza to jednak, że jakakolwiek polska firma była zainteresowana umową na dostawy przez Nord Stream 2.

Niemcy badali zapotrzebowanie na potrzebę modernizacji istniejącej infrastruktury regionalnej, choć faktycznie znaczącym źródłem dostaw na giełdę Gaspool jest Nord Stream 2. Wypowiedź przedstawiciela Wintershall może być elementem polityki informacyjnej nakierowanej na promocję projektu w Europie.