Francja na razie nie ograniczy wykorzystania atomu. Plan był „nierealistyczny”

8 listopada 2017, 12:15 Alert

Francuski rząd przełożył długoterminowy cel polegający na zmniejszeniu udziału elektrowni jądrowych w miksie energetycznym. Wcześniej zapewniano, że w 2025 roku francuska energetyka oparta będzie w 50 proc. na atomie.

Energetyka jądrowa

Francuski minister środowiska Nicolas Hulot powiedział na konferencji prasowej, że cel ten „nie jest realistyczny”. Nie podał, kiedy Francja ograniczy zależność od energii jądrowej, która obecnie odpowiada za wytwarzanie trzech czwartych energii elektrycznej w tym kraju.

– Zredukujemy udział energii jądrowej w miksie tak szybko, jak to będzie możliwe – powiedział. Dodał, że zrealizowanie tego celu w pośpiechu może zagrozić bezpieczeństwu dostaw energii, jak również celom redukcji emisji CO2. Dodał także, że elektrownia jądrowa Fessenheim, najstarsza w Francji, zostanie zamknięta w ciągu najbliższych pięciu lat.

Trudne zmiany

Sprawę na jednym z portali społecznościowych skomentowała Monika Morawiecka, dyrektor departamentu strategii w Polskiej Grupie Energetycznej. Według niej deklaracja francuskiego urzędnika jest oczywista, bo zejście z tak dużej zależności od jednego źródła energii w krótkim czasie jest trudne. Podobnego działania oczekuje się od Polski, która obecnie w 85 proc. uzależniona jest od węgla.

Tymczasem w Niemczech trwają rozmowy koalicyjne między CDU/CSU a Zielonymi i Liberałami. Zieloni są elastyczni w rozmowach dotyczących terminu wyłączenia elektrowni węglowych oraz rezygnacji z silników spalinowych. FDP, podobnie zresztą jak CDU/CSU, są sceptyczne co do planu wyłączenia 20 elektrowni węglowych w Niemczech.

– Nie zostaliśmy wybrani, aby zlikwidować setki i tysiące miejsc pracy – powiedział Wolfgang Kubicki, zastępca lidera FDP. Jednak lider FDP Christian Lindner nalegał również, by FDP „nie była żadną partią węglową”. Podkreślił, że chciałby dowiedzieć się od Zielonych, jak Niemcy mogą zapewnić sobie stabilne dostawy energii bez konieczności polegania na „brudnej energii elektrycznej z polskiego węgla brunatnego” lub z francuskich elektrowni jądrowych.

Reuters/Financial Times/Bartłomiej Sawicki