Gabryś: Polsce trudno będzie wpisać zalesianie do polityki klimatycznej

13 maja 2016, 07:30 Energetyka

KOMENTARZ

Premier Beata Szydło i minister środowiska Jan Szyszko na szczycie COP21
Premier Beata Szydło i minister środowiska Jan Szyszko na szczycie COP21

Herbert Leopold Gabryś

Przewodniczący Komitetu ds. energii i polityki klimatycznej KIG

Drugi Pakiet Klimatyczny UE na lata 2020-2030 zakłada redukcję emisji CO2 o 40 proc. do roku 2030. Co istotne mowa o edukcji, a nie bilansowaniu przyrostów. Od tego nie będzie łatwo odejść.

Porozumienie zawarte podczas Szczytu Klimatycznego w Paryżu COP 21 z grudnia 2015 zmierza do przyjęcia ograniczeń emisji dwutlenku węgla globalnie, aby wzrost średnich temperatur nie był większy niż 2 stopnie C. Aby osiągnąć zakładane cele należy po pierwsze jak najszybciej osiągnąć szczytu emisji gazów cieplarnianych, aby przejść do stanu zrównoważenia ich z pochłanianiem. Zatem istotą całej filozofii ochrony klimatu w tej części jest, aby ograniczyć możliwie jak najszybciej przyrosty emisji. Warto o tym pamiętać w kontekście rozpatrywanej propozycji Polski ze szczytu, aby naturalne pochłanianie dwutlenku węgla przez lasy było przyjęte jako jeden z mechanizmów bilansowania emisji.

Przypomnijmy, II Pakiet Klimatyczny UE na lata 2020-2030 zakłada redukcję emisji CO2 o 40 proc. do roku 2030. Redukcji, a nie bilansowania przyrostów! Od tego nie będzie łatwo odejść. Wielu ekspertów, w tym uczestniczących w debacie COP 21 podkreślało ten fakt sugerując, iż kompensowanie redukcji gazów cieplarnianych przez sadzenie drzew powinno być traktowane oddzielnie w globalnej polityce klimatycznej. W ogromnym uproszczeniu rola ekosystemów lądowych jest znacznie szersza. To nie tylko możliwości wychwytywania dodatkowego węgla z atmosfery, ale także ich zdolność do magazynowania węgla. I znowu w ogromnym uproszczeniu, wchłanianie nowej emisji jest zależne od nasycenia – sczerpania możliwości magazynowania węgla. Są tacy, którzy jednoznacznie obalają mit, że zachowując, ekosystemy, można kompensować przyrost emisji. Konkludując ten skrócony wywód – jak zwykle w sprawach o takiej wadze i horyzoncie czasu, nie wszystko jest jednoznaczne. Pewnym jest jednak ponad wszystko, że najbardziej efektywnym sposobem łagodzenia klimatu jest unikanie emisji ze wszystkich źródeł. Takie rozumowanie, się przyjmują zwolennicy polityki klimatycznej UE.

Jeśli koncepcja polskich negocjatorów zmierza do „zastąpienia” redukcji emisji „nasadzeniami” nowych lasów, to może być niezwykle trudny temat w procesach uzgodnieniowych legislacji II Pakietu. Nie znaczy to, że pożytki z propozycji bilansowania emisji CO2 z wchłanianiem przez lasy, w tym nowymi „nasadzeniami”, nie mogą być dla Polski korzystne, a co więcej pożądane. Jeśli uda się tę koncepcję wdrożyć, to bez wątpienia pomniejszy ona koszty coraz to droższych uprawnień do emisji i to zarówno na rynku EU ETS i EU NON ETS.

Koncepcja Lasów Państwowych, aby uruchomić próbnie program obrotu jednostkami dwutlenku węgla pochłanianymi przez lasy i to oby nie tylko w nowych „nasadzeniach” mogłaby nie tylko przysporzyć lasom środków finansowych, ale także powiększyłaby limity emisyjne. Dotyczy mogłoby to przede wszystkim sektora energetycznego, wydłużając czas niezbędny dla modyfikacji technologicznej, nadal w znacznej części, generacji węglowej.

To jednak rozważania teoretyczne. Ponieważ jest to nadal koncepcja, z którą, póki co mamy i będziemy mieć niełatwo. Lasy zajmują prawie 30 proc. powierzchni kraju. To obszar ponad 9 mln ha i jest to obszar pokryty w ponad 55 proc. przez bory. Drzewostan ma najczęściej 40 do 80 lat, a więc niemłode, czyli te pochłaniające CO2 najskuteczniej. Polska łącznie emituje około 400 mln ton CO2 rocznie, z czego sektory EU ETS (energetyka, przemysł i rolnictwo) stanowią nieco ponad połowę. Część polskich naukowców szacuje, że 1 ha najpopularniejszych lasów w Polsce może pochłonąć około 25 t CO2 rocznie. W 2015 roku wyprodukowaliśmy z węgla kamiennego i brunatnego 131,8 Twh wraz z emisją (uśredniając) około 0,95t/MWh. Potrzeba by więc bardzo dużą ilość lasów. Dla samej elektrowni Bełchatów należałoby posadzić ponad 1 100 tys. ha lasów sosnowych zajmując prawie 4 proc. powierzchni Polski. A do tego z obowiązkiem utrzymywania go przez dziesiątki lat. Nie jest to niemożliwe.

Gdyby zrealizować wizję sadzenia drzew jako alternatywy dla redukcji emisji CO2 na skalę wyzwań naszej węglowej gospodarki, to bylibyśmy najbogatszym narodem Europy. Pozostańmy zatem przy nadziei, że uda się choćby częściowo, z wniesionej przez Polskę koncepcji na paryskim szczycie, pomniejszyć koszty wyzwań klimatycznych.